12 marca 1999 roku w Independence w stanie Missouri w Stanach Zjednoczonych polski minister spraw zagranicznych Bronisław Geremek przekazał na ręce amerykańskiej sekretarz stanu Madeleine Albright podpisany akt przystąpienia Polski do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Tego dnia Polska oficjalnie stała się członkiem NATO. Od tamtego czasu polskie lotnictwo wojskowe przeszło potężną transformację zarówno pod względem struktur i wyposażenia, jak i zdolności operacyjnych oraz zasad działania na współczesnym niebie. Porzucenie bloku wschodniego i dołączenie do Sojuszu wraz z przyjęciem jego doktryny bezpośrednio wpłynęło na wykorzystanie sprzętu lotniczego i taktykę, która w ciągu ćwierć wieku mocno zakorzeniła się wśród personelu latającego i naziemnego. Stała współpraca polskich Sił Powietrznych z lotnictwem innych krajów Sojuszu, udział w międzynarodowych ćwiczeniach, szkoleniach oraz operacjach bojowych zbudowały strategiczną i taktyczną interoperacyjność lotnictwa i jego zdolność do synergicznego działania w wypełnianiu zadań NATO. Proces nadal jest udoskonalany, a ostatnie wydarzenia na arenie międzynarodowej niejako wymusiły kolejne zmiany nie tylko w zakresie pozyskania nowoczesnych samolotów i śmigłowców bojowych, ale także w zasadach ich skutecznego wykorzystania. A początki były trudne…
Początek zmian i transformacji
Patrząc szeroko na aspekt lotniczy, polska droga do Sojuszu Północnoatlantyckiego rozpoczęła się wraz z rozwiązaniem Układu Warszawskiego w lipcu 1991 roku. W sierpniu tego samego roku odbyły się na poznańskim lotnisku Ławica pierwsze międzynarodowe pokazy lotnicze, na których doszło do oficjalnego spotkania polskich pilotów z kolegami z Francji, Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych. Wymieniono wówczas pierwsze spostrzeżenia dotyczące sprzętu, jego zasad wykorzystania oraz różnic wynikających z konstrukcji czy przenoszonego uzbrojenia. Od dekad wiedziano, że doktryny użycia lotnictwa wojskowego NATO i Układu Warszawskiego znacznie różniły się, ale obydwa obozy wykorzystując własne lotnictwo dążyły do jak najszybszego uzyskania przewagi w powietrzu i stworzenia optymalnych warunków do wykonania operacji przez inne rodzaje sił zbrojnych, takie jak wojska lądowe czy marynarka wojenna.
Użycie lotnictwa NATO oparte było i jest w dużym stopniu na technologii. Przełomem było pojawienie się nowoczesnych urządzeń elektronicznych znacznie poprawiających celność i skuteczność uderzeń lotniczych oraz nowoczesnych typów układów kierowania i naprowadzania broni precyzyjnej, w tym samonaprowadzającej się na cel. Umożliwiło to wykorzystanie samolotów realizujących kompleksowe zadania bojowe w małych dedykowanych grupach, atakujących precyzyjnie wyznaczone cele by zadać przeciwnikowi ciężkie straty, przy minimalnych stratach wśród obiektów go otaczających, w tym cywilnych.
Tymczasem doktryna Układu Warszawskiego oparta była na dużej liczbie sprzętu bez względu na jego wartość bojową. Stąd aby wykonać podobne zadanie dany związek taktyczny bloku wschodniego wysyłał kilkadziesiąt samolotów uderzeniowych (np. Su-7/20/22), które zrzucały około 60 ton bomb, przy celności niewiele lepszej niż w czasach drugiej wojny światowej. Jak pokazywały krajowe strzelania poligonowe, broń kierowana w postaci pocisków Ch-25 czy Ch-29 pozostawiała wiele do życzenia ze względu na ułomność technologiczną samych pocisków oraz liczne obostrzenia towarzyszące prawidłowemu nakierowaniu i odpaleniu. Taka doktryna nie była korzystna dla Układu Warszawskiego, ponieważ końcem lat 80. sumaryczna liczba samolotów państw skupionych w obu rywalizujących blokach była porównywalna, lecz pod względem jakości i możliwości zdecydowanie górowało lotnictwo natowskie.
W 1991 roku polskie lotnictwo wojskowe było całkowicie nieprzygotowane do działania w strukturach Sojuszu Północnoatlantyckiego. Co więcej, dopiero dwa lata później, we wrześniu 1993 roku, terytorium Polski opuścili ostatni żołnierze rosyjscy, którzy stacjonowali w naszym kraju nieprzerwanie od zakończenia drugiej wojny światowej. Wówczas rozpoczął się proces transformacji ukierunkowany na przystąpienie Polski do struktur Paktu Północnoatlantyckiego, który oparto na programie „Partnerstwo dla pokoju”.
„Partnerstwo dla pokoju” – prolog wejścia polskiego lotnictwa wojskowego w struktury Sojuszu
We wrześniu 1993 roku polskie lotnictwo gościło dużą grupę pilotów NATO z naczelnym dowódcą Sił Powietrznych w Europie gen. Robertem C. Oaksem, a miesiąc później wizytację polskich Sił Powietrznych przeprowadził szef sztabu USAF gen. Merlin A. McPeak. Wysokiej rangi dowódcy obejrzeli ćwiczenie 7. PLB-R w Powidzu „Wyjście spod uderzenia”. W ciągu niecałych 10 minut z lotniska poderwano wszystkie sprawne samoloty bojowe Su-20/22M4 i szkolno-bojowe Su-22UM3K, wykonując starty na przemian z obu krańców pasa startowego w przeciwległych kierunkach oraz jednocześnie z dróg kołowania. Następnie obserwowano ataki na cele naziemne na poligonie Nadarzyce z wykorzystaniem bomb, kierowanych i niekierowanych pocisków rakietowych oraz działek pokładowych. Finałem były lądowania przeprowadzone na drogowym odcinku lotniskowym (DOL), na którym zademonstrowano odtworzenie gotowości bojowej samolotów i ponowne ataki na cele naziemne. Po wykonanych ćwiczeniach poszczególne grupy pilotów kończyły swoje zadania grupowymi i pojedynczymi lotami koszącymi nad DOL-em, wieżą poligonową czy macierzystym lotniskiem w Powidzu. Najwyższy kunszt lotniczy i zaangażowanie przyćmił stosunkowo stary sprzęt, jaki pozostawał wówczas na stanie powidzkiego pułku.
Wizyta dowódcy USAF spotkała się z oczywistych względów z ogromnym zainteresowaniem. Dla dowództwa, sztabu i wojsk lotniczych miała niebywałe znaczenie, ponieważ miała zakończyć się wystawieniem oceny, od której zależały dalsze losy naszego lotnictwa w strukturach Sojuszu. W ramach wizyty zapoznano się ze stanem polskiego lotnictwa wojskowego, jego strukturami dowodzenia, wyposażenia oraz przygotowania bojowego. Przeanalizowano wszystkie dane, jakie uzyskano podczas oficjalnych spotkań i ćwiczeń. Jak wspomina ówczesny dowódca Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej gen. pil. Jerzy Gotowała, gości zaskoczyła nie tylko precyzja wykonania zaplanowanych zadań, ale także autentyczne zaangażowanie, potencjał i najwyższe z możliwych wyszkolenie taktyczno-ogniowe personelu lotniczego. Stąd finalnie uzyskana ocena 4,85 w pięciostopniowej skali była wyrazem podziwu dla polskich pilotów, którzy mimo przepaści technologicznej realizowali swoje zadania na najwyższym światowym poziomie. Jak podkreślił gen. Merlin A. McPeak: „Profesjonalne przygotowanie oraz znakomicie wyszkoleni ludzie stanowią bezcenny skarb. Chciałbym mieć u siebie takich pilotów jakimi są Polacy”.
Program „Partnerstwo dla pokoju” był odpowiedzią na dążenia krajów Europy Środkowo-Wschodniej, które od 1990 roku, po rozpadzie bloku komunistycznego, a wraz z nim Układu Warszawskiego, wyrażały gotowość wstąpienia do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Polska jako pierwsza spośród tych państw uzgodniła Indywidualny Program Partnerstwa w 1994 roku. We wrześniu tego samego roku miało miejsce pierwsze w historii wydarzenie lotnicze z udziałem samolotów amerykańskich, które na zaproszenie dowódcy WLiOP gen. dyw. Jerzego Gotowały wzięły udział w obchodach 42. rocznicy powstania 28. Pułku Lotnictwa Myśliwskiego w Słupsku. Wówczas doszło do pierwszych wspólnych lotów polskich pilotów na MiG-ach-23MF/UB i amerykańskich lotników z 493. FS/48. TFW na dwóch F-15C/D. We wrześniu 1994 roku na płaszczyźnie mińskiego lotniska stanęły obok polskich MiG-ów-29 dwa samoloty Mirage 2000B z francuskiego 2. Skrzydła Myśliwskiego z Dijon. Wizyta była umocnieniem dotychczasowych porozumień i umów o współpracy i okazją do zapoznania się ze sprzętem i jego możliwościami.
W 1995 roku współpraca w ujęciu lotniczym zacieśniała się. Zainicjowano pierwsze działania zmierzające do utrzymywania określonego potencjału bojowego, wspólnego planowania, szkolenia oraz ćwiczeń – jednym słowem rozszerzenia możliwości współpracy w ramach NATO. Pierwszą odsłoną były zorganizowane we Francji w dniach 2–7 lipca ćwiczenia w ramach „Partnerstwa dla pokoju”. W trakcie pierwszego w historii pobytu polskich samolotów bojowych poza granicami kraju (dwa MiG-i-29A i dwa MiG-i-29UB oraz 10 osób personelu latającego z 1. PLM) zrealizowano krótki program szkoleniowy. Polegał on na przeprowadzeniu pozorowanych walk powietrznych oraz przechwyceniach w składzie pary i klucza w mieszanych załogach polsko-francuskich. Wizyta w Dijon ukazała ogromne różnice w metodach szkolenia i prowadzenia działań lotniczych, w tym walk powietrznych. Było to pierwsze cenne doświadczenie i preludium do zmian metodyczno-szkoleniowych oraz sprzętowych.
Drugą odsłoną współpracy międzynarodowej i konsekwencją działań operacyjnych był udział – po raz pierwszy w historii naszego lotnictwa – w międzynarodowych ćwiczeniach „Cooperative Jaguar 95”, odbywających się w dniach 2–13 października 1995 roku. Słupscy piloci operowali wówczas z duńskiej bazy Karup w sile czterech samolotów MiG-23MF/UB z własną obsługą naziemną.
W dniach 7–16 maja 1996 roku polscy piloci wzięli udział w ćwiczeniach „Cooperative Zenith”, które zorganizowano w Bazie Sił Powietrznych Patrick na Florydzie. Ćwiczenie koncentrowało się na natowskich procedurach poszukiwawczo-ratowniczych (SAR) w odniesieniu do operacji pokojowych i humanitarnych. Kluczowym celem szkolenia było zademonstrowanie państwom uczestniczącym w programie „Partnerstwo dla pokoju” potrzeby interoperacyjności w dziedzinie poszukiwań i ratownictwa, w tym umiejętności przetrwania. W manewrach wziął udział personel z 20 krajów członkowskich programu oraz 18 oficerów NATO z Kanady, Holandii i Stanów Zjednoczonych, a także stu żołnierzy USAF z Patrick AFB i Langley AFB w Wirginii. Pierwszą fazę czteroczęściowego ćwiczenia oparto na sympozjum, które było poświęcone procedurom, wyposażeniu i szkoleniu państw NATO i członków „Partnerstwa dla pokoju”. Faza druga to wymiana kulturowa mająca na celu poprawę wzajemnego zrozumienia i komunikacji w ramach wspólnego działania. Szkolenie na stanowisku dowodzenia w fazie trzeciej objęło ćwiczenia z koncepcji i procedur SAR oraz planowanie misji SAR z krótkim wyprzedzeniem przy użyciu wielonarodowego zespołu. Ćwiczenie zakończyło się szkoleniem praktycznym, w którym uczestniczyły polskie załogi oraz ratownicy powietrzni. Ćwiczenia dały państwom NATO oraz Polsce okazję do swobodnej wymiany pomysłów, metod i technik wykorzystywanych w bliskim wsparciu powietrznym, wysuniętej kontroli powietrznej oraz poszukiwaniach i ratownictwie, które mogłyby ratować życie w wielonarodowym środowisku wojskowym. Tym samym manewry miały za zadanie wspomóc siły lotnicze byłego Układu Warszawskiego w zrozumieniu i poprawie interoperacyjności z ich odpowiednikami z NATO.
Na kolejne efekty współpracy nie trzeba było długo czekać. W dniach 24–28 czerwca 1996 roku 1. PLM z Mińska Mazowieckiego ponownie gościł francuskich pilotów z samolotami Mirage 2000C/B. W ramach wymiany personelu piloci wykonali loty szkolne w mieszanych załogach. Zadania przechwycenia i walki powietrznej w dwumiejscowych maszynach francuskich wykonało łącznie dziewięciu polskich pilotów. Było to kolejne doświadczenie przygotowujące miński personel do wejścia w struktury NATO.
W kontekście programu „Partnerstwo dla pokoju” polscy piloci MiG-ów-29 zostali 19 lipca przebazowani wraz z trzema samolotami do węgierskiej bazy w Kecskemét. Cztery dni później piloci mieli okazję po raz pierwszy ćwiczyć przechwycenie celów powietrznych z wykorzystaniem naprowadzania przez samolot wczesnego ostrzegania E-3A. Ćwiczenia „Cooperative Chance 96” trwały dziewięć dni i ponownie zbliżyły polskich pilotów do współdziałania w nowych strukturach. 25 listopada 1996 roku miała miejsce wizyta w słupskim pułku dowódcy USAF w Europie gen. Michaela E. Ryana, któremu towarzyszył dowódca stacjonującego w Spangdahlem w Niemczech 52. TFW. Celem wizyty było nawiązanie współpracy pomiędzy 52. TFW i 28. PLM.
Kontynuując program „Partnerstwa dla pokoju” ówczesne dowództwo WLiOP podjęło wiele zdecydowanych działań zmierzających do szybkiego przekształcenia naszych struktur lotniczych na wzór zachodni. Częste wyjazdy delegacji oficerów i analityków na sympozja, konferencje, różnego rodzaju seminaria i narady robocze w trakcie obserwowanych ćwiczeń i manewrów rozpoczęły proces zmian w zakresie struktur, wyszkolenia w powietrzu oraz taktyczno-bojowego, przepisów, uregulowań prawnych czy mentalności. W tej fazie integracji i przygotowania do wejścia polskiego lotnictwa wojskowego w struktury NATO skupiono się na specjalistycznych kursach językowych, które miały zapewnić odpowiedni poziom do wykonywania wspólnych operacji powietrznych. Równocześnie dostosowano do standardów Sojuszu system kierowania i dowodzenia wojskami lotniczymi.