W dniach 4–14 sierpnia 1944 roku na północny wschód od miasteczka Głowaczów, w rejonie wsi Studzianki, rozegrał się gwałtowny i krwawy bój, który przeszedł do historii jako bitwa pod Studziankami. W walce tej dużą rolę odegrała polska 1. Brygada Pancerna, dla której był to debiut bojowy. W powojennej narracji brygada, wspierając oddziały radzieckiego 4. Korpusu Strzeleckiego Gwardii, miała zmierzyć się z potężnym naporem niemieckich wojsk pancernych, skutecznie broniąc się i zadając atakującym gigantyczne straty. I faktycznie był to dla 1. BPanc bój niewątpliwie zwycięski. Ale jednocześnie przebieg tego starcia był nieco odmienny, niż podawały to radzieckie i polskie meldunki.
25 lipca 1944 roku niemieckie OKH (Oberkommando des Heeres, Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych) oraz Grupy Armii „Środek” powierzyły zadanie obrony środkowej Wisły na wysokości od Radomia po Modlin 9. Armii gen. Nicolausa von Vormanna. Tego samego dnia radziecka 2. Armia Pancerna ze składu 1. Frontu Białoruskiego doszła do rzeki na linii Dęblin–Puławy, siłami dwóch korpusów pancernych opanowując wkrótce obie te miejscowości. 16. Korpus Pancerny RKKA nie zdołał jednak w Dęblinie sforsować z marszu tak dużej przeszkody wodnej, ponieważ obrońcy zdołali na czas wysadzić mosty. W tej sytuacji dowódca 1. Frontu Białoruskiego, marszałek Konstanty Rokossowski, skierował armię pancerną w kierunku północnym, z zadaniem natarcia wzdłuż wschodniego brzegu Wisły i opanowania dzielnicy Warszawy – Pragi (rozkazy tej treści wydano zresztą jeszcze przed zajęciem Dęblina). Natarcie 2. Armii Pancernej rozpoczęło się 27 lipca 1944 roku i po czterech dobach osiągnęło linię Międzylesie–Sulejówek–Wołomin–Radzymin, gdzie w wyniku przeciwnatarcia i usztywnienia obrony przeciwnika ostatecznie zaległo. W tym czasie do Wisły podeszły inne armie lewego skrzydła 1. Frontu Białoruskiego, głównie siłami 69. Armii, 1. Armii Wojska Polskiego i 8. Armii Gwardii. Tym też armiom, obok 2. Armii Pancernej, wydano 30 lipca formalny rozkaz sforsowania rzeki. Wszystkie, z różnym efektem, przystąpiły do jego realizacji. Porażki doznała pod Dęblinem i Puławami 1. Armia Wojska Polskiego, odparta przez oddziały niemieckiej 17. Dywizji Piechoty, wzmocnionej elementami 174. Dywizji Rezerwowej i 23. Dywizji Artylerii Przeciwlotniczej. Ciężkie walki z tym samym przeciwnikiem toczyła również 69. Armia, która swój sukces w ostatecznym zdobyciu przyczółku zawdzięczała działaniom bardziej na południu, w pasie niemieckiej 26. Dywizji Piechoty z 4. Armii Pancernej. Najważniejsze zadanie otrzymała jednak 8. Armia Gwardii. Była to najsilniejsza spośród armii 1. Frontu Białoruskiego, jako jedyna licząca w trzech korpusach strzeleckich i jednostkach armijnych przeszło 100 tysięcy żołnierzy.
Plan forsowania Wisły przez 8. Armię Gwardii gen. Wasyla Czujkowa zakładał wykonanie desantu w rejonie ujścia Pilicy 1 sierpnia 1944 roku, pospieszne przerzucenie na drugi brzeg wszystkich trzech korpusów strzeleckich armii i sformowanie solidnego przyczółku w celu posiadania podstawy do dalszych działań zaczepnych. Zatwierdzone ostatecznie 31 lipca rozkazy były więcej niż ambitne – wieczorem 3 sierpnia 8. Armia Gwardii miała już opanować rejon od Marynina poprzez Warkę, Nową Wolę, Głowaczów po Ryczywół. Bezpośrednio na kierunku warszawskim miał działać 29. Korpus Strzelecki Gwardii, który do tego czasu powinien całością sił obsadzić teren na północ od ujścia Pilicy. Jak widać, strona radziecka wcale nie zamierzała wykorzystać linii Pilicy jako naturalnej osłony przyczółku, lecz sforsować ją jeszcze w dniach 1–2 sierpnia. Jak już wspomniano, plan był bardzo ambitny, ponieważ korpusy strzeleckie miały forsować Wisłę przy minimalnych zapasach amunicji (0,6–0,1 jednostki ognia; do moździerzy nie było jej prawie wcale) i ze świadomością, że przez co najmniej kilka dni na drugi brzeg nie zostaną przerzucone ani średnie i ciężkie czołgi, ani – co jeszcze ważniejsze – ciężka artyleria. W pierwszych trzech dniach na drugi brzeg na sprzęcie przeprawowym, promach i lekkim moście (nośność 16 ton) przeprawiano bowiem jedynie moździerze 82 i 120 mm, działa przeciwpancerne kal. 45 mm, działa kal. 76 mm i lekkie działa samobieżne SU-76 (armia miały ich trzy pułki). Na drugi brzeg przeszła piechota sześciu dywizji strzeleckich, ale bez ciężkiej artylerii. Dopiero zbudowanie promu o nośności 140 ton pozwoliło wkrótce na przerzut kolejnych pododdziałów, w tym pancernych z wozami T-34 i IS-122. Mimo to desant 1 sierpnia między rzekami Pilica i Radomka stanowił dla Niemców ogromne zagrożenie, tym większe, że pas natarcia wrogiej armii obsadzał początkowo właściwie tylko 786. batalion turkmeński (w samym Magnuszewie stacjonowała jego 3. kompania).