Zmiana władzy, co z tym związane i kierownictwa resortu obrony, nie spowodowała rezygnacji z tradycji (kilkunastoletniej) organizowania z okazji Święta Wojska Polskiego stosownej defilady. Co do zasady wydarzenie to odbywa się w Warszawie (jedynie w 2019 roku centralną defiladę przeprowadzono w Katowicach), a od kilku lat do tego celu wykorzystywana jest nadrzeczna Wisłostrada. W 2024 roku przed szeroką publicznością zaprezentowało się około 2500 żołnierzy i ponad 220 egzemplarzy sprzętu, głównie takiego, którym Siły Zbrojne RP chcą się pochwalić przed społeczeństwem. Oczywiście pośród tych pojazdów (i statków powietrznych) pokazano także sprzętowe ciekawostki, na które warto zwrócić dodatkową uwagę. Zdjęcia w materiale pochodzą z samej defilady 15 sierpnia, ale i wydarzeń z nią związanych: prób prowadzonych na terenie 1. Brygady Pancernej w Warszawie-Wesoła czy też samych przejazdów na uroczystości. Z racji dostępnego miejsca oczywiście dobór zdjęć jest ograniczony i subiektywny.
W pierwszej kolejności należałoby zwrócić uwagę na pokazane propozycje pojazdów dowodzenia, w przypadku defilady 15 sierpnia, zaprezentowane w kompletacji dla pododdziałów artylerii (rakietowej). Tutaj wyróżniały się dwa wozy wystawione przez spółkę Huta Stalowa Wola: TADEAS 6×6, znanym u nas jako Heron oraz Waran 4×4. Ten pierwszy, wykonany już w Czechach pod wstępne wymagania HSW (tzw. prototyp P1), prowadził kolumnę wyrzutni rakietowych Homar-K z 18. Pułku Artylerii. Z kolei mniejszy Waran, dobrze znane WR-40 Langusta z 23. Pułku Artylerii. Trzeba przy tym wyrazić zaskoczenie, że posiadając w Wojskach Rakietowych i Artylerii powszechnie i od dekad stosowany system kierowania ogniem Topaz, wprowadzony on został jedynie do pododdziałów artylerii lufowej (od Goździka, poprzez Dany, Raki, po Kraby i K9). W przypadku artylerii rakietowej (BM-21, RM-70 i WR-40) do tej pory zastosowany został w szczątkowej formie w samych wyrzutniach, a do dowodzenia na szczeblu baterii czy dywizjonu u rakietowców w dalszym ciągu wykorzystuje się samochody UAZ-469B i Star 266. W dobie rozwijania potencjału rakietowego istnieje więc potrzeba wyposażenia pododdziałów w odpowiednie wozy dowodzenia. Pojazd w układzie jezdnym 6×6 to także propozycja na mobilne stanowisko dowodzenia dla szczebla batalion. Heron zapewnić ma dowodzenie pododdziałami bez potrzeby rozwijania stacjonarnych, opartych o namioty czy improwizowane Rosomaki (autor spotkał się z takimi egzemplarzami transportera, w których „dosztukowano” stoliki sztabowe w przedziale desantowym). Dla podwozia zastosowanego w Heronie znaleźć można więcej zastosowań, w tym wóz ewakuacji medycznej czy nawet i transporter piechoty (vide francuski Griffon 6×6). Na pocieszenie można dodać, że temat wozów dowodzenia przynajmniej w artylerii jest przez wojsko dostrzegany, a producent deklaruje, że docelowy nośnik TADEAS (tzw. P2) powstały jeszcze pod plany HSW w Czechach ma być gotowy na początku przyszłego roku, optymistycznie zakładając, że do produkcji mógłby wejść nawet już pod koniec 2025 roku.
Z wozami dowodzenia nieodłącznie związany jest program Homar. Na dziś kwestia dowiązania do pododdziałów artylerii rakietowej nowych narzędzi do dowodzenia tyczy się głównie południowokoreańskiego K239 Chunmoo (Homar-K). Dla tego programu nie zakupiono obecnie wozów dowodzenia. Homar-K pojawia się w tym miejscu także z drugiego powodu, po raz pierwszy szerzej zaprezentowany został na centralnej defiladzie właśnie w bieżącym roku.
W zakresie kontraktowym K239 podpisano dwie umowy wykonawcze, pierwszą w listopadzie 2022 roku na 218 modułów rakietowych osadzanych na polskich podwoziach Jelcz P882.57 8×8 z terminem dostawy do 2027 roku oraz w kwietniu 2024 roku na 72 podobne moduły (60 ma powstać w HSW S.A.) przewidziane do przekazania w 2029 roku. Oczywiście umowy zawierają także zapisy o nabyciu amunicji rakietowej oraz pakietów logistycznego czy wsparcia. Problem w tym, że obecnie nie jest realizowana ta nowsza umowa wykonawcza, bowiem przynajmniej na dzień dzisiejszy nie zabezpieczono źródeł jej finansowania. Nie zmienia to faktu, że moduły rakietowe w ramach pierwszej umowy docierają do Polski, a HSW integruje je z podwoziami. W ubiegłym roku powstało 18 wyrzutni Homar-K (prócz egzemplarzy dla testów, w zdecydowanej większości trafiły do 18. Pułku Artylerii), ale w sierpniu pierwsze cztery egzemplarze, w nowym malowaniu maskującym, trafiły także do 1. Brygady Artylerii. W 2024 roku zaplanowano przekazanie 36 wyrzutni rakietowych Homar-K, co powinno pozwolić zakończyć rok z trzema dywizjonami dostarczonych systemów.
Można uznać, że w końcu 2024 roku powinny być cztery nowocześnie wyposażone w środki ogniowe dywizjony artylerii rakietowej. Ten czwarty to rodzynek, który już pokazał się rok temu na defiladzie, a mowa o M142 HIMARS (Homar-A) z 1. Brygady Artylerii (umowa z 2019 roku na 20 wyrzutni). W tym roku była jednak i tutaj nowość nowość, bo w kolumnie jechały także wozy dowodzenia z amerykańskim systemem AFATDS (Advanced Field Artillery Tactical Data Systems) osadzonym na samochodach HMMWV. Jak wiadomo, plany dotyczyły pozyskania blisko 500 kolejnych wyrzutni HIMARS, tym razem prawie wszystkie osadzone na polskich podwoziach Jelcz i z krajowym, dobrze jednak znanym naszym wojskowym ZZKO Topaz.