Mimo wprowadzania coraz nowszych okrętów, na skutek nadmiernego rozprężenia po rozpadzie ZSRR liczebność stanu osobowego sił morskich Holandii (Niderlandów) po roku 2000 regularnie spadała. Sytuacja ulegnie jednak poprawie, i to znacznej, a ma to bezpośredni związek z napiętą obecnie sytuacją międzynarodową. Nie bez znaczenia pozostają również przyszłe ambitne programy okrętowe, w tym budowa kolejnej generacji fregat rakietowych, oraz zamiar pozyskania nowych okrętów podwodnych.
Trzon Koninklijke Marine tworzą dwa stałe zgrupowania różnorodnych sił uderzeniowych wraz z zespołami desantowymi i jednostkami trałowo-minowymi. Każdy z nich składa się z nowoczesnych fregat rakietowych typu De Zeven Provinciën (Anti-Aircraft Warfare/Ballistic Missile Defence, AAW/BMD), wielozadaniowych fregat rakietowych ASW (Anti-Submarine Warfare) typu Karel Doorman, okrętów podwodnych typu Walrus, dużych jednostek patrolowych (Offshore Patrol Vessel, OPV) typu Holland, jednej pokaźnych rozmiarów jednostki zaopatrzenia, oraz śmigłowców i samolotów lotnictwa morskiego. Ta armada może być wzmocniona zespołem desantowym wraz z siłami trałowo-minowymi, a jej skład może być modyfikowany w zależności od zadań. W czasie pokoju zgrupowanie tworzy dywizjon okrętów i prowadzi stałą działalność operacyjną w morzu. W skład Stanavforlant (Standing Naval Forces Atlantic) i Stanavformed (Standing Naval Force Mediterranean) wchodzi na stałe po jednej fregacie rakietowej (zmiana co sześć miesięcy). Trzecia jednostka tej klasy bazuje na Karaibach.
MLU dla użytkowanych fregat
Flota króla Willema-Alexandera Clausa George’a Ferdinanda Amsberga jest przykładem racjonalnego zaangażowania w sprawy obronności i wysokiej kultury technicznej Holendrów – narodu o wspaniałej historii i tradycjach morskich. Wyraźnym tego odzwierciedleniem są choćby cztery najnowsze fregaty rakietowe obrony powietrznej i dowodzenia LCF (hol. Luchtverdedigings- en CommandoFregat) typu De Zeven Provinciën (nie mówiąc już o jednostkach obecnie projektowanych). W przeciwieństwie do duńskich i norweskich jednostek tej klasy – są w pełni wyposażone i uzbrojone dosłownie „po zęby”. Okręty te charakteryzują się wypornością bojową w granicach 6050 ts. Nadrzędnym ich zadaniem jest kompleksowa obrona przeciwlotnicza (w tym przeciwrakietowa i przeciwbalistyczna). Właśnie pod tym kątem zaprojektowano m.in. architekturę i sensory, oparte na zintegrowanym systemie dowodzenia i kierowania walką Thales SEWACO FD. Holendrzy początkowo zakładali, że ich okręty będą napędzane nowymi turbinami gazowymi Rolls Royce WR-21, jednak ich dostarczenie na czas (przed 2007 rokiem) okazało się niemożliwe, dlatego mając wybór między turbinami General Electric LM-2500, a Rolls-Royce w wersji Spey SM1C z powodów czasowych i ekonomicznych ostatecznie zdecydowano się na te drugie.
Dotychczasowa eksploatacja jednostek typu DZP zakończyła się dużym sukcesem. Już pierwsze próby poligonowe, przeprowadzone na Atlantyku w marcu 2005 roku unaoczniły Holendrom ogromny potencjał drzemiący w tych jednostkach. W trakcie ostrych strzelań, prototypowy HNLMS De Zeven Provinciën prowadził walkę z sześcioma celami powietrznymi. Strzelano pojedynczymi rakietami SM-2 i ESSM, a następnie (proceduralnie) salwami po dwie. Wszystkie cele powietrzne (zdalnie sterowane imitatory) zostały zneutralizowane, przy czym jeden z nich z odległości 100 km od okrętu. Rakiety mijały je w odległości maksymalnie 2,5 metrów, co przy zastosowaniu głowic z zapalnikami zbliżeniowymi (ze względów ekonomicznych deaktywowanymi na czas prób) w normalnych okolicznościach oznaczałoby całkowite zniszczenie obiektów. Jedyną poważniejszą wadą okrętów od samego początku jest brak wyspecjalizowanej holowanej stacji hydroakustycznej, co znacząco ogranicza je w działaniach z zakresu ASW. W maju 2005 roku zrezygnowano również z uzbrojenia DZP w ciężkie rakiety manewrujące RGM-109 Tomahawk. Nie przeprowadzono także modernizacji napędu, która miała obejmować m.in. wymianę turbin gazowych na Rolls-Royce wersji WR-21.
Różnego rodzaju incydenty w połączeniu z coraz bardziej agresywną polityką zarówno Rosji jak i Chin spowodowały, że w Koninklijke Marine podjęto całą serię kluczowych decyzji w kontekście rozwoju własnych sił morskich. Przede wszystkim anulowano postanowienie o nieuzbrajaniu swoich okrętów w ciężką broń ofensywną (m.in. rakiety RGM-109, o czym dalej). Od 2018 roku ruszyły też prace mające na celu dostosowanie dwóch jednostek typu DZP do działania w ramach tarczy antybalistycznej BMD. Na początek skoncentrowano się na systemach obserwacji technicznej, łączności i kierowania ogniem. Wybór padł tutaj na bardzo dobre urządzenia krajowe z wielofunkcyjnym radarem SMART-L w wersji Mk 2 (o zasięgu instrumentalnym ponad 400 km) oraz nową odmianą zestawu Thales Nederland B.V (Signaal) APAR Block 2 na czele. Ten ostatni wykonany jest w technologii DBF oraz GaN (azotek galu) i może wykrywać, klasyfikować i śledzić ponad 1000 różnego rodzaju celów jednocześnie na dystansie co najmniej 150 km. Projekt modernizacji obejmuje również wymianę sieci i systemów komputerowych (w tym serwerowni i jej układów chłodzenia) plus aktualizację oprogramowania. Okręty mają także w końcu otrzymać długo wyczekiwaną holowaną stację hydroakustyczną (a być może nawet dwie – jedną wielofunkcyjną klasy MFTA i jedną aktywną klasy ACTAS). Nie jest natomiast do końca jasne co będzie dalej ze śmigłowcami pokładowymi, gdyż NHI NH-90 (mimo nowoczesnego wyposażenia) nie spisują się – póki co – zbyt dobrze, a część użytkowników (z Norwegią na czele) zdecydowała się nawet je zwrócić i/lub zerwać kontrakty z producentem.
Kolejnym krokiem było zatwierdzenie w 2022 roku planu znacznego zwiększenia siły ognia okrętów. W pierwszej kolejności zdecydowano się na wymianę rakiet ESSM na wersję Block 2 (ESSM 2). W związku z kończącym się resursem rakiet przeciwokrętowych RGM-84F Block ID Harpoon, podpisano umowę z norweskim Kongsberg Defence & Aerospace na dostawę pocisków NSM (Naval Strike Missile) z zastrzeżeniem jednak, że stelaże uzbrojenia holenderskich okrętów będą mogły obsługiwać zarówno norweskie jak i amerykańskie rakiety. Następnie podjęto decyzję, aby w ramach kompleksowej modernizacji (która ostatecznie obejmie prawdopodobnie jednak wszystkie fregaty, a nie tylko dwie) – zwiększyć liczbę komór rakietowych do 48 (tyle samo co na fregatach rakietowych z systemem AEGIS/ BMD typu Álvaro de Bazán), co oznaczać będzie montaż kolejnego ośmiokomorowego bloku w module Mk 41 VLS. Będą to zatem najlepiej uzbrojone europejskie jednostki tej klasy (wespół ze wspomnianymi okrętami hiszpańskimi). Co więcej, po burzliwych debatach udało się ostatecznie przeforsować pozyskanie zarówno kosztownych rakiet przeciwbalistycznych serii SM-3, jak i ciężkich rakiet manewrujących Raytheon RGM-109 Tomahawk i to od razu w najnowszych wersjach Block V (lub Block IV, doprowadzonych do standardu Block V). Co ciekawe, Niderlandy zainteresowane są nabyciem także wersji UGM-109, czyli przeznaczonych do odpalania z wyrzutni torped zmodernizowanych okrętów podwodnych typu Walrus (przynajmniej oficjalnie, bowiem w związku z rychłym ogłoszeniem przetargu na nowe jednostki tej klasy, taki a nie inny wybór efektorów już na tym etapie pozwala domyślać się zwycięzcy, o czym później).