• Piątek, 11 października 2024
X

Nalot na konwój pod Endau

Kiedy 26 stycznia 1942 roku wykryto przeprowadzany przez wojska japońskie desant pod Endau, dowództwo brytyjskie postanowiło mu przeciwdziałać m.in. za pomocą uderzeń lotniczych. Wobec przeciwdziałania myśliwców lotnictwa Cesarskiej Armii Japońskiej podjęte ataki niestety zamieniły się w krwawy dramat, w którym stracono 17 samolotów i 37 poległych lotników. Wśród straconych maszyn aż 12 stanowiły zupełnie przestarzale dwupłatowe bombowce Vickers Vildebeest.

Japoński konwój

Endau to nieduży port położony na wschodnim wybrzeżu Półwyspu Malajskiego, u ujścia rzeki o tej samej nazwie, około 180 km na północ od Singapuru. Japończycy dotarli tu 21 stycznia 1942 roku. Nieco dalej na południe, wzdłuż linii Mersing-Kluang-Batu Pahat, znajdowała się linia obrony, którą Brytyjczycy zamierzali utrzymać. Spodziewali się jednak kolejnego desantu, który miałby ją ominąć lub wzmocnić zablokowane japońskie oddziały. Kiedy więc zauważono płynący na południe duży konwój, podjęto decyzję, że należy wszystkimi dostępnymi siłami nie dopuścić do lądowania.

Od Cieśniny Singapurskiej droga przejezdna dla pojazdów mechanicznych biegła na północny wschód do Endau, obsługując również Mersing położone na wybrzeżu kilka kilometrów na południe oraz lotniska w Kluangu i Kahangu w środkowym Johore. Siły japońskie po raz pierwszy nawiązały kontakt z obroną Mersingu 22 stycznia.

Dla dowództwa brytyjskiego było oczywiste, że można spodziewać się japońskiej próby lądowania w tym rejonie, w celu dostarczenia zaopatrzenia dla przygotowania sił do udziału w ostatecznym ataku na Singapur oraz wykorzystania lotnisk Kahang i Kluang zaraz po ich zdobyciu. Uważano również, że Japończycy mogą wylądować w Endau w celu pokonania obrony Mersingu. Główne siły Australijczyków wycofały się już jednak zgodnie z rozkazami III Korpusu. Obrońcy tylnej straży w Mersingu zostali już zaatakowani i pokonani.

20 stycznia konwój złożony z jedenastu statków transportowych opuścił zatokę Cam Ranh w Indochinach w eskorcie czterech niszczycieli Amagiri, Asagiri, Fubuki i Yugiri. Początkowo planowano lądowanie w samym Mersingu, ale z powodu tamtejszej silnej obrony większość japońskich żołnierzy wyładowała się w Singora i Patani (Tajlandia). Dwa transportowce – Kansai Maru (8614 ton) i Canberra Maru (nazwa zapisywana też Kanbera Maru, 6477 ton) – skierowały się jednak do Endau, przewożąc posiłki dla tamtejszych oddziałów oraz żołnierzy 96. Batalionu Lotniczego, wyznaczonego do obsługi lotnisk Kahang i Kluang. 25 stycznia do ich osłony dołączyły lekki krążownik Sendai, niszczyciele Hatsuyuki i Shirayuki, pięć trałowców i trzy ścigacze okrętów podwodnych. Już w ciemnościach tego dnia konwój zauważyć miała załoga łodzi latającej Consalidated Catalina z 205. Squadron RAF, co nie jest jednak poparte dokumentami tej jednostki.

Podczas gdy większość działań RAF-u była skierowana w kierunku zachodniego Johore, gdzie toczyły się ciężkie walki wokół Batu Pahat, niektóre z Hudsonów wciąż pozostających w Singapurze regularnie patrolowały podejścia do Endau. 26 stycznia o 6.50 wystartowały dwie załogi z 1. Squadron RAAF, które około 20 mil na północny wschód od Endau zauważyły zmierzający na południe konwój. Rozpoznano dwa transportowce po około 10 000 ton, dwa krążowniki, tuzin niszczycieli oraz trzy barki desantowe. Próba przekazania meldunku drogą radiową nie powiodła się z powodu zagłuszania przez Japończyków. Chwilę potem Hudsony zostały zaatakowane przez trzy myśliwce Nakajima Ki-27 z 1. Hikō Sentai. Drugi pilot Plt Off G. Evans obsługujący boczny kaem w Hudsonie Mk I nr A16-21 załogi Flt Lt D.W. Colquhouna oraz pilotujący Hudsona Mk II nr A16-54 Flt Lt D.W. Diamond ze stałych kaemów (gdy zawiodła wieżyczka obsługiwana przez strzelca Sgt H.H. Rodgersa) zgłosili zestrzelenie po jednym myśliwcu, brak jednak potwierdzenia tych strat po stronie japońskiej. Hudsony były ścigane przez ponad 30 km i chociaż odniosły uszkodzenia, wróciły do bazy o 9.20 i dopiero wówczas przekazano informację o konwoju. Nad przypuszczalnie tym samym konwojem pojawiły się także kolejne dwa Hudsony z 1. Sqn RAAF, pilotowane przez Flt Lt L.A. Douglasa i Flt Lt A.H. Brydona, które wystartowały z Sembawangu później. Koło Pulau Tioman (wyspy Tioman) zauważono konwój, zanim oba samoloty zostały wezwane do bazy. Następnie nad konwojem pojawił się rozpoznawczy Buffalo z 4. PRU pilotowany przez Sqn Ldr C.R.G. Lewisa. Japończycy zbliżali się już do Endau.

26 stycznia 1942 roku dostępne do ataku były następujące maszyny:

• 36. Sqn RAF – dziewięć Vickers Vildebeest i trzy Fairey Albacore w Seletarze;

• 100. Sqn RAF – 12 Vildebeestów w Seletarze;

• 1. Sqn RAAF – cztery Hudsony w Sembawangu;

• 8. Sqn RAAF – pięć Hudsonów w Sembawangu;

• 232. (Provisional) Sqn RAF – dziewięć Hawker Hurricane Mk IIB w Seletarze;

• 21./453. Sqn RAAF – sześć Brewster Buffalo w Sembawangu;

• 243. Sqn RAF – sześć Buffalo w Kallangu (razem z dwoma przekazanymi wraz z pilotami 23 stycznia przez 488. Sqn RNZAF, który przeszkalał się na Hurricane’y);

• 62. Sqn RAF – sześć Hudsonów Mk III w Palembangu na Sumatrze;

• 27. Sqn RAF – pięć Bristol Blenheim Mk I w Palembangu.

Większość dwupłatowców w nocy atakowała transport samochodowy w południowym Johore, a siedem Vildebeestów wzięło też udział w drugiej misji przeciwko japońskim oddziałom pod Batu Pahat. Załogi były zmęczone i musiały odpocząć, samoloty zaś trzeba było przygotować, zatankować i uzbroić. Uznano też, że woda w rejonie Endau jest zbyt płytka dla torped i Vildebeesty oraz Albacore’y miały zabrać po trzy bomby 500-funtowe (227 kg).

Należy zaznaczyć, że wersje wydarzeń pochodzące od załóg samolotów biorących udział w ataku różnią się co do składu floty wroga, liczby zaangażowanych samolotów, ich ładunków bombowych, czasów startu, szczegółów dotyczących liczby eskortujących myśliwców, a nawet strat. Lotnicy wiedzieli, że zaledwie 100 kilometrów na północ leży zajęte przez wroga lotnisko Kuantan, a dalej na północ Kota Bharu. Trzy noce wcześniej Sgt G.W. McCabe, australijski nawigator z 36. Sqn RAF, oszacował podczas lotu nad Kuantanem, że stacjonuje tam obecnie około 100 japońskich myśliwców, atak w ciągu dnia łączył się więc z bardzo dużym ryzykiem. Vildebeesty do tej pory nie atakowały jednostek pływających (chociaż były to maszyny torpedowo-bombowe) i praktycznie nie wykonywały lotów bojowych za dnia. Decyzja o wykorzystaniu ich w taki sposób została jednak uzgodniona z dowódcami 36. i 100. Sqn RAF.

Reklama

Najnowsze czasopisma

Zobacz wszystkie
X
Facebook
Twitter
X

Dołącz do nas

X