Podstawowym założeniem planu rozbudowy i modernizacji polskiej broni pancernej ze stycznia 1937 roku było sformowanie ośmiu batalionów czołgów lekkich stanowiących odwód NW. W kolejnych miesiącach dążono do zastąpienia przynajmniej części maszyn o masie 10–12 ton lepiej uzbrojonymi i opancerzonymi wozami 16–20-tonowymi. Wejście do wąskiego grona państw dysponujących czołgami średnimi stanowiłoby bez wątpienia o prestiżu WP. Droga do pozyskania maszyn i ich wpisanie w struktury armii były jednak skomplikowane i wymagały podejmowania trudnych decyzji.
Rozpoczynając rozważania dotyczące czołgów średnich dla WP, należy sięgnąć do zapisów datowanego 2 kwietnia 1936 roku sześcioletniego planu rozbudowy broni pancernych. Według niego już wiosną 1938 roku miały rozpocząć działanie pododdziały szkolne oraz młodszego rocznika wyposażone w czołgi niszczycielskie, określane również jako czołgi typu N. Na ich stały garnizon wyznaczono Lublin i mające ulec rozbudowie koszary 9. bpanc (docelowo jako pułk pancerny). Rok później jednostka miała rozpocząć formowanie pierwszej kompanii i w razie potrzeby być zdolna do wystawienia w ramach zwykłej mobilizacji kompanii czołgów N oraz pododdziałów zapasowych i szkolnych szczebla plutonu. Pododdziały szkolne powstać miały również w 1939 roku w ramach tworzonego dopiero od podstaw „gdzieś w kraju” kolejnego pułku pancernego. Wejście w piątą dekadę XX wieku to już poważniejsze rozwinięcie zarówno w czasie pokoju, jak i wojny. W Lublinie funkcjonować powinny już równolegle plutony/kompanie szkolne wyposażone zarówno w czołgi N, jak i nowe typu S – odrębnie dla młodszego i starszego rocznika żołnierzy pancernych służby czynnej oraz jedna pełna kompania czołgów N. Mobilizacja oznaczała sformowanie już trzech kompanii czołgów N, w tym jednej w trybie alarmowym, a dwóch w ramach mobilizacji powszechnej. Wspomniany dodatkowy pułk miał w okresie pokoju pododdziały szkolne w sile plutonów/kompanii, a w przypadku wojny przewidziano wystawienie dwóch kompanii czołgów N, w tym jednej alarmowej. W tym samym czasie w CWBrPanc w Modlinie do życia zamierzano powołać pluton szkolny przygotowujący czołgistów do pracy na wozach typu N. Wiosna 1941 roku to już łącznie cztery kompanie czołgów N i jedna S w Lublinie oraz trzy kompanie N w nowym pułku bez numeru. Sytuacja w CWBrPanc pozostawała bez zmian, jako że ośrodek ten koncentrował głównie czołgi lekkie 7TP. W 1942 roku przybyć miała jeszcze jedna kompania S w 9. Pułku Pancernym z Lublina oraz pierwsza kompania czołgów N w Modlinie. Będący kulminacją planu rozbudowy rok 1943 miał przynieść polskiej broni pancernej możliwość wystawienia na wypadek wojny:
– jednej kompanii czołgów N w CWBrPanc. w Modlinie,
– sześciu kompanii czołgów N i trzy kompanie czołgów S w 9. Pułku Pancernym w Lublinie,
– trzech kompanii czołgów N w nowym pułku pancernym,
– oddziały zapasowe, dwie kompanie szkolne N/S, w Lublinie.
Tak szybki rozwój oddziałów wyposażonych w czołgi średnie mógł być możliwy wyłącznie przy zakupie sprzętu za granicą. Na krajowym przemyśle spoczywało potężne obciążenie w postaci produkcji kolejnych batalionów czołgów 7TP, które i tak funkcjonować miały równolegle do czołgów lekkich zakupionych poza granicami kraju. Wraz z napływem do jednostek ogólnie rozumianych czołgów średnich plan inwestycji budowlanych na okres 1937–1943 przewidywał intensywną rozbudowę obiektów koszarowych i garaży. Rozważania z wiosny 1936 roku szybko uległy dezaktualizacji. Uchwałę dotyczącą rozbudowy broni pancernej KSUS przyjął na posiedzeniu z 8–9 stycznia 1937 roku w innym kształcie, niż przewidywał to plan z kwietnia. Jedno z założeń zatwierdzonego również przez GISZ programu mówiło o utworzeniu ośmiu batalionów czołgów lekkich dla odwodu NW. Z uwagi na słabość własnej wytwórczości oraz brak środków finansowych uwagę zwrócono ku Francji, która kilka miesięcy wcześniej udzieliła Rzeczpospolitej poważnego kredytu zbrojeniowego. Pozyskane dzięki ustaleniom z Rambouillet środki pozwalały, przynajmniej w teorii, na sprawne wykonanie założeń zatwierdzonego programu. W miarę rozpoznawania francuskich zasobów czołgów stało się jasne, że proponowane wozy typu lekkiego podzielą polskich wojskowych. Wspólnym mianownikiem stał się model czołgu, którego w pierwotnych założeniach KSUS nie przewidziano.