Agresja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, która rozpoczęła się z pełną siłą 24 lutego 2022 roku, stała się pierwszą od II wojny światowej wojną w Europie na taką skalę, w której użyte zostały wszystkie rodzaje broni (z wyjątkiem nuklearnej). Siły obrony Ukrainy muszą stawić czoła znacznie większemu i silniejszemu przeciwnikowi, często uciekając się do niekonwencjonalnych i nieoczekiwanych środków. Przejawia się to także w obronie powietrznej. Materiały zdjęciowe i filmowe pokazują wszelkiego rodzaju narzędzia, które jeszcze trzy lata temu wydawałyby się całkowicie przestarzałe, czy wręcz archaiczne. Jednak w warunkach masowej wojny powietrznej, której towarzyszy użycie przez Rosję szerokiej gamy uzbrojenia, broń ta wykazuje nieoczekiwaną skuteczność. Obserwujemy zjawisko, które można określić jako progres w regresie – kiedy moralnie przestarzałe środki obrony powietrznej, działające w nowoczesnym polu informacyjnym, okazują się skuteczne przeciwko nowoczesnym środkom ataku powietrznego.
Przed wielką wojną
W przededniu rosyjskiej agresji na pełną skalę Ukraina dysponowała dość silnym systemem obrony powietrznej. Oprócz pięciu brygad lotnictwa taktycznego uzbrojonych w myśliwce (choć liczebność ich znajdowała się na poziomie znacznie poniżej etatowego), w jego skład wchodziło około 250 wyrzutni przeciwlotniczych zestawów rakietowych dalekiego zasięgu S-300 i 72 wyrzutnie średniego zasięgu Buk-M1. Funkcjonowała także odpowiednia sieć stacji radarowych oraz zautomatyzowany system kierowania obroną powietrzną. Zgodnie ze swoją ideologią konstrukcja i uzbrojenie systemu obrony powietrznej odpowiadały wymogom epoki zimnej wojny – czyli system ten był zorientowany na przechwytywanie tradycyjnych celów, takich jak bojowe samoloty odrzutowe. Właściwie od 1991 roku nie przeszedł żadnych zmian jakościowych, zredukowano jedynie przestarzałe rozwiązania (zestawy S-75, S-125 i S-200). Pierwsze poważne próby rozbudowy potencjału obrony powietrznej podjęto po 2014 roku, czyli po aneksji Krymu przez Rosję i rozpoczęciu wojny w Donbasie. Niestety, próby te musiały być prowadzone w warunkach chronicznego braku środków finansowych.
Kompleksowy program modernizacji Sił Powietrznych zaproponowano dopiero w 2020 roku, zresztą nie w formie obowiązującego dokumentu, ale w formule „Wizji Sił Powietrznych 2035”. Dokument ten realistycznie ocenił główne zagrożenie ze strony Federacji Rosyjskiej, określając jej siły powietrzno-kosmiczne jako główny nośnik potencjału bojowego. Na tej podstawie zakup 36–40 przeciwlotniczych zestawów średniego zasięgu (NASAMS lub podobnych) uznano za działanie priorytetowe, które miało być przeprowadzone już w latach 2020–2025. Zakup nowych samolotów bojowych – myśliwców produkcji zagranicznej generacji 4++ (Saab JAS-39E/F Gripen, F-16 Block 70/72 lub inne) w liczbie 72–108 egzemplarzy zaplanowano na lata 2025–2030. Zaproponowano jednak zakup niewielkiej partii takich myśliwców (6–12) w latach 2023–2025 w celu rozpoczęcia opanowywania nowych samolotów przez personel. Jednak żaden z proponowanych środków nie został wdrożony przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji na pełną skalę. Zmodernizowano jedynie ograniczoną liczbę myśliwców MiG-29 i Su-27 (na dodatek zasięg tej modernizacji był bardzo ograniczony). Od 2014 roku rozpoczął się stopniowy powrót do służby systemu przeciwlotniczego S-300W1 i prowadzono prace nad modernizacją systemu przeciwlotniczego S-125. Jednak zestawów Kub (uważanych za ilościowy, a nie jakościowy środek wzmocnienia obrony powietrznej) nie zdołano doprowadzić do gotowości bojowej.
Nowe wyzwania
Trzeba przyznać, że ukraińskie dowództwo dość realistycznie oceniało potencjalną agresję rosyjską. Przykładowo pierwszego dnia ćwiczeń „Spilni Zusylla – 2021” (odbywających się w dniach 22–30 września 2021 roku) jednostki obrony powietrznej uzbrojone w systemy obrony powietrznej S-300, S-125, Buk-M1 i OSA-AKM szkoliły się do odparcia zmasowanego ataku rakietowo-lotniczego wroga – i właśnie taki scenariusz próbował wdrożyć agresor 24 lutego 2022 roku. Symulację atakujących rakiet manewrujących wykonywały wówczas odrzutowe powietrzne bezzałogowce Tu-141 i Tu-143. Myśliwce MiG-29, Su-27 i samoloty szturmowe Su-25, także wykonywały zadania w powietrzu, symulując działania lotnictwa przeciwnika.
Dnia 24 lutego 2022 roku system obrony powietrznej Ukrainy stanął przed najpoważniejszym wyzwaniem – odparciem zmasowanego ataku rakietowo-lotniczego Federacji Rosyjskiej przy jednoczesnym wycofaniu własnych sił spod uderzenia. W ciągu pierwszych 48 godzin działań wojennych wróg uszkodził prawie 75% stacjonarnych ukraińskich obiektów obrony powietrznej, ale tylko 10% stanowisk mobilnych środków. Pierwszego dnia system obrony powietrznej Ukrainy zdołał przechwycić jedynie 12–18% środków ataku powietrznego. Tego dnia rosyjskie lotnictwo taktyczne wykonało ok. 140 lotów bojowych, uderzając na głębokość do 300 km. Większość ataków miała charakter pojedynczy, jedynie 25% przeprowadzono parami lub większymi grupami samolotów (nota bene, taką tendencję dostrzegano i w następnych miesiącach oraz latach wojny; lotnictwo rosyjskie nie było w stanie prowadzić zmasowanych uderzeń z użyciem przykładowo eskadry). Jednocześnie ukraiński naziemny system obrony powietrznej i samoloty myśliwskie, choć poniosły znaczne straty, nadal zachowały swoją zdolność bojową. Z drugiej strony rosyjskiemu kierownictwu wojskowo-politycznemu nie udało się zrealizować planu błyskawicznego zwycięstwa nad Ukrainą, a wojna weszła w przedłużającą się fazę. Wobec znacznych strat dowództwo rosyjskie od połowy marca 2022 roku zostało zmuszone do znacznego ograniczenia lotów samolotów taktycznych przeznaczonych do rażenia celów na głębokości taktycznej lub operacyjnej.