W ostatnim czasie francuski koncern Naval Group odnotowuje szereg znaczących sukcesów eksportowych, z czego zdecydowanie za najbardziej zaskakujący uznać można zwycięstwo w przetargu na nowe okręty podwodne dla Królewskiej Holenderskiej Marynarki Wojennej (Koninklijke Marine), oferując przy tym istniejące de facto „na papierze” duże okręty podwodne z programu Barracuda w wersji o napędzie konwencjonalnym (Block 1). Jeszcze lepiej wygląda sprawa ze znacznie mniejszym i już w wielu aspektach mającym już swoje lata projektem Scorpène, który coraz częstsze triumfy odnotowuje na ogół w krajach odległych nie tyle od Francji, co Europy (wyjątkiem od reguły jest tutaj ich zapowiedź zakupu sprzed dwóch lat przez Rumunię). W niniejszym artykule przedstawiona i opisana zostanie wyłącznie jego brazylijska odmianaS-BR (Riachuelo), tak jak i cały program podwodny tego kraju.
Trudno jednoznacznie stwierdzić, dlaczego mimo relatywnie nie tak wysokich parametrów taktyczno-technicznych (na dodatek powolnej produkcji) typ Scorpène tak dobrze się sprzedaje. Z pewnością ważnym czynnikiem jest tutaj klasyczna korelacja koszt–efekt, aczkolwiek raczej nie jest ona decydującą. Wydaje się, że w tym konkretnym przypadku dużą rolę odgrywają kwestie polityczne plus skuteczna kampania samej Naval Group. Odnośnie interesujących nas okrętów brazylijskich, doszedł jeszcze jeden czynnik – strategia długofalowego rozwoju floty. Jak się bowiem wkrótce miało okazać, Marynarka Wojenna Brazylii (Marinha do Brasil) miała związać się z dostawcą, który potencjalnie mógłby w przyszłości udzielić wsparcia przy pozyskaniu jednostek o napędzie nuklearnym. Z przyczyn czysto politycznych już na starcie odrzucono Stany Zjednoczone, a i Wielka Brytania wydawała się ówczesnym władzom Brazylii być na przysłowiowym księżycu. Jako że takich krajów jak Rosja i Chiny w ogóle nie brano przy tym pod uwagę, na „polu bitwy” pozostała Francja, mająca jeszcze tę zaletę, że oferowała w pakiecie komplet całkiem nowoczesnego uzbrojenia.
Geneza
Zaledwie kilka lat po rozpadzie ZSRR, Marinha do Brasil – podobnie zresztą jak siły morskie wielu innych krajów – weszła w osobliwy stan zapaści, spowodowanej złudną wizją wiecznego pokoju światowego. Jeszcze do 2012 roku dysponowała pokaźną liczbą 100 okrętów i 85 statków powietrznych. Mimo odkupienia z Francji (jeszcze w 2000 roku) lotniskowca lekkiego Foch, przemianowanego na São Paulo (A12), oraz posiadania pięciu okrętów podwodnych niemieckiego typu 209/1400 i 209/1400mod. (Tupi/Tikuna), ogólna liczba jednostek morskich zaczęła topnieć. W pierwszej kolejności ze służby wycofano dwie przestarzałe fregaty rakietowe ASW typu Dodsworth (eks-brytyjskie typu Broadsword Batch 1) oraz dwie korwety rakietowe typu Inhaúma. Co więcej, z uwagi na problemy finansowe, podjęto także decyzję o zakończeniu eksploatacji lotniskowca São Paulo i odstawienia go do głębokiej rezerwy (zresztą i tak pełnił już wówczas wyłącznie funkcję okrętu dowodzenia i wsparcia desantu, bowiem nie dysponował żadnymi nowoczesnymi maszynami typowo uderzeniowymi, a na dodatek uległ uszkodzeniom na skutek pożaru w 2012 roku).
Nie licząc okrętów podwodnych, po dokonanych „cięciach” na stanie brazylijskiej MW z istotnych jednostek pozostało jedynie siedem leciwych fregat rakietowych typu Niterói, z których jedna pełni funkcję okrętu szkolnego, a pozostałe są przewidziane głównie do zadań patrolowych i ewentualnie zwalczania okrętów podwodnych. Konieczność dokonania tzw. wymiany pokoleniowej stała się bardzo pilna. Co więcej, żaden z brazylijskich okrętów nie dysponuje odpowiednimi zdolnościami zapewnienia obrony przeciwlotniczej, nawet w zakresie samoobrony, co na tle okrętów chilijskich (a szczególnie pozyskanych z Australii obu gruntownie zmodernizowanych wielozadaniowych fregat rakietowych AAW typu Adelaide) wypada mocno niekorzystnie. Nic dziwnego, że obecnie jednym z bardziej istotnych aspektów programu modernizacji współczesnej Marinha do Brasil jest budowa czterech (z opcją na dwie kolejne) wielozadaniowych fregat rakietowych lekkich typu Tamandaré. Będą to platformy skonstruowane w systemie modułowym MEKO, a więc dysponujące zdolnościami adaptacji do szerokiego spektrum zadań. Okręty powstają w ramach programu Corveta Classe Tamandaré (CCG), na czele którego stoi konsorcjum Águas Azuis, złożone ze spółek Thyssenkrupp Marine Systems (tkMS) z Niemiec oraz lokalnych Embraer Defense & Security i Atech Business in Technologies.
Wymagania co do rozwoju sił morskich zostały określone przez brazylijską MW za pośrednictwem Dyrekcji Zarządzania Programami Marynarki Wojennej (DGePM) i Naval Projects Management Company (EMGEPRON). Oprócz wymiany pokoleniowej starszych okrętów ma ona na celu ochronę tak zwanej Błękitnej Amazonii, bogatego w zasoby obszaru obejmującego około 4,5 mln km2 u wybrzeży Brazylii. W pierwszej kolejności postanowiono załatać lukę powstałą po wycofaniu lotniskowca lekkiego São Paulo. W tym celu pozyskano z Wielkiej Brytanii 20-letni uniwersalny okręt desantowy klasy LPH (Landing Platform Helicopter) HMS Ocean, na którym banderę Marinha do Brasil podniesiono 29 czerwca 2018 roku i przemianowano na Atlântico (A140).