O ile zarówno artyleria okrętowa, jak i prędkość nowego pancernika były czynnikami najbardziej rozbudzającymi emocje członków komisji i samego Fishera, o tyle nie wolno było zapomnieć o trzecim istotnym aspekcie nowego projektu, a mianowicie o systemie opancerzenia, jako tarczy ochronnej okrętu liniowego. Pierwszy Lord Morski, stawiając na prędkość kosztem opancerzenia, w czasie projektowania nowego pancernika myślami był już przy innym swoim „dziecku”, którym za pewien czas okazał się pierwszy okręt wojenny całkowicie nowej klasy, krążownik liniowy Invincible. Z tego też powodu nie miał większych wymagań ani sprecyzowanych założeń dla systemu opancerzenia nowego okrętu liniowego.
Członkowie komisji uznali jednak, że nowy pancernik, jeśli ma stanowić przełom w budowie okrętów tej klasy, musi być solidnie opancerzoną platformą dla 10 armat kal. 305 mm, z tym jednak zastrzeżeniem, że nie będzie to miało negatywnego wpływu na obniżenie planowanej prędkości czy zmniejszenie liczby armat.
Opancerzenie miało być silniejsze niż to, które przewidziano dla ostatnich, skierowanych właśnie do budowy, pancerników typu Lord Nelson, ale zwiększenie jego ogólnej wagi wiązało się raczej z samym powiększeniem kadłuba Dreadnoughta i wyliczeń zależności wagowych kadłuba, uzbrojenia czy maszyn. Komisja nie zajmowała się z tego powodu szczegółami, zlecając opracowanie całego systemu inżynierom z biura projektowego. Może właśnie z tego powodu, że Fisher nie miał w tym przypadku żadnych nowatorskich wizji i wymagań, opancerzenie nowego okrętu liniowego okazało się ostatecznie najsłabszą jego stroną.