Bitwa pod Monte Cassino była chlubną kartą polskiego oręża. Mimo, że 2. Korpus Polski atakował na kierunku pomocniczym, walki były niezwykle zacięte. Polskie dywizje starły się z doborowym, zaprawionym w boju przeciwnikiem. Na odcinku 5. Kresowej Dywizji Piechoty kluczowe wzgórza Widmo i Sant’ Angelo obsadzali strzelcy górscy z batalionu wydzielonego z 5. Dywizji Strzelców Górskich. Z kolei na odcinku 3. Dywizji Strzelców Karpackich bronili się spadochroniarze 1. Dywizji Strzelców Spadochronowych. Niemieckie bataliony okazały się niezwykle wymagającym przeciwnikiem.
W kwietniu 1944 roku wykrwawiona w poprzednich walkach 1. Dywizja Spadochronowa (1.DSpad) generała porucznika Richarda Heidricha nadal broniła masywu Monte Cassinno na Linii Gustawa (Gustav-Stellung). Zgodnie z meldunkiem z 23 kwietnia dywizja liczyła 12 540 żołnierzy. Aż 3952 z tych żołnierzy przebywało jednak w szpitalach jako ranni lub chorzy, albo było urlopowanych. Faktycznie dywizja dysponowała 8588 żołnierzami, z których w oddziałach bojowych znajdowało się zaledwie 4627.
Dywizji spadochronowej przydzielono znaczną ilość środków do walki z czołgami w postaci dział szturmowych i dział przeciwpancernych. Ze względu na specyfikę terenu zostały one jednak zgromadzone na równinach, na południe i południowy zachód od masywu Monte Cassino.
W pierwszej połowie kwietnia sztab niemieckiej 10. Armii otrzymał polecenie wycofania z frontu obronnego 1. DSpad dwóch batalionów spadochroniarzy (III./Fsch.Jäg.Rgt. 3 i III./Fsch.Jäg.Rgt. 4). Bataliony miały zostać przekazane do tworzonej we Francji nowej 5. DSpad. Ponadto podporządkowane i obsadzające lewe skrzydło dywizji spadochronowej Pz.Gren.Rgt. 115 i Pz.Aufkl.Abt. 115 miały powrócić do macierzystej 15. DGrenPanc. W celu realizacji tych rozkazów dywizja potrzebowała wzmocnień. Niemiecki sztab postanowił wesprzeć dywizję pododdziałami strzelców górskich ściągniętymi z innych odcinków frontu. 15 kwietnia 1944 roku II./Geb.Jäg.Rgt 100 został wycofany z dotychczasowej linii frontu z zadaniem podporządkowania spadochroniarzom. W tej sytuacji już 19 kwietnia odtransportowano koleją do Florencji i dalej do Francji III./Fsch.Jäg.Rgt. 3 majora Rudolfa Kratzerta. W drodze powrotnej pociąg miał przywieść z Florencji do miasta L’Aquila uzupełnienia dla 1. DSpad. Do tego czasu wstrzymano wycofanie z frontu III./Fsch.Jäg.Rgt. 4 kapitana Meyera obsadzającego pozycje obronne od wzgórza 193 przez zachodnie ruiny miasteczka Cassino w rejonie hotelu Continental (sztab batalionu) do hotelu de Roses.
W nocy z 21 na 22 kwietnia liczący 550 żołnierzy w oddziałach bojowych II./Geb.Jäg.Rgt 100 przejął pozycje obronne położone około dwa kilometry na północny zachód od klasztoru, gdzie zmienił pododdziały z Pz.Gren.Rgt. 115. Pozycje znajdowały się na grzbiecie wzgórza nazywanego przez Polaków wzgórzem Widmo, a przez Amerykanów Phantom Ridge. Tutaj batalion został podporządkowany majorowi Franzowi von Ruffinowi, dowódcy Hochgeb.Jäg.Btl. 4 (batalionu strzelców wysokogórskich), który liczył 630 żołnierzy w oddziałach bojowych, tworząc razem z nim grupę bojową „von Ruffin”. Ta z kolei podlegała pułkownikowi Ludwigowi Heilmannowi – dowódcy Fsch.Jäg.Rgt. 3, którego wykrwawione bataliony miały minimalną siłę bojową: I./Fsch.Jäg.Rgt. 3 majora Böhmlera liczył 200 żołnierzy w oddziałach bojowych, a II./Fsch.Jäg.Rgt. 3kapitana Vetha tylko 130 żołnierzy w oddziałach bojowych.
Robert Wróblewski