Wojna z Ukrainą pokazała, jak wiele słabych punktów ma rosyjska armia. Wyszkolenie wojsk, organizacja operacji, taktyka użycia sił na froncie czy wreszcie walory taktyczno-techniczne większości posiadanego uzbrojenia i specjalistycznego wyposażenia pozostawiają wiele do życzenia, co czasami stoi w sprzeczności z przedwojennym przekazem. Na morzu jedynym skutecznym rodzajem broni pozostają obecnie okręty podwodne.
Choć wydawać się mogło, że rosyjska marynarka wojenna (WMF) z siłami, którymi dysponowała w lutym 2022 r., nie będzie mieć większych problemów z prowadzeniem operacji przeciwko Ukrainie, to mimo braku większych okrętów po stronie przeciwnika okazała się formacją pozbawioną większych atutów i mającą duże problemy z realizacją większości zadań. W zasadzie bez większych obaw poza bazami poruszać się mogą po Morzu Czarnym tylko okręty podwodne, a i tak ich zasadniczą rolą jest załadowanie w porcie zapasu rakiet manewrujących, wyjście w morze i odpalenie ich w kierunku Ukrainy. Tyle wiadomo na pewno, choć zapewne okrętom podwodnym stawiane są też i inne zadania, w tym związane ze śledzeniem poczynań okrętów innych flot na całym akwenie.
Kalendarium działań rosyjskiej Floty Czarnomorskiej od lutego 2022 r. pokazuje jasno, że okręty podwodne nawet na akwenach zamkniętych pozostają orężem skutecznym, choć zależy to także od rodzaju stawianych zadań. Oczywiście w przypadku tej wojny rosyjskie jednostki tej klasy nie są podczas pobytu w morzu narażone w zasadzie na żadne skuteczne przeciwdziałanie ze strony ukraińskiej floty czy lotnictwa. Nie wiadomo więc, jaki byłby ponad roczny bilans działań „podłodek” w innym rejonie operacyjnym i przy innym układzie sił. Rosyjskie załogi muszą być „tylko” niewidoczne dla licznych środków rozpoznania wysyłanych nad Morze Czarne przez państwa NATO, a więcej niebezpieczeństw czeka na nie podczas pobytu w bazach, gdzie mogą być celami ataku ukraińskich bezzałogowców – czy to powietrznych, czy podwodnych.
Eksportowy impuls
Rosyjska marynarka wojenna utrzymuje w eksploatacji znane od lat jednostki należące do rodziny projektowej Warszawianka. Są zaliczane do niej okręty projektu 877 (w zachodnich opracowaniach cały czas funkcjonuje nadana im w latach 80. XX w. nazwa Kilo) wszystkich wersji produkcyjnych oraz ich nowszy model, którego numer projektu zmieniono na 636. Gdy w 1980 r. uruchamiano seryjną produkcję pierwszych wariantów Warszawianki, zakładano, że powstanie długa ich seria, która zastąpi w służbie przede wszystkim mocno już wysłużone jednostki projektu 613. Liczono także na sporo zamówień eksportowych z krajów, które w tamtym okresie były tradycyjnymi odbiorcami radzieckiej techniki okrętowej. Ostatnie dwie dekady XX w. przyniosły jednak najpierw pogłębiający się kryzys funkcjonowania gospodarek opartych na modelu komunistycznym lub socjalistycznym, a później rozpad Związku Radzieckiego i całego Układu Warszawskiego, które spowodowały złudne odprężenie militarne lat 90. Powstała na gruzach radzieckiego molocha Federacja Rosyjska nie była w stanie kontynuować produkcji zbrojeniowej na olbrzymią skalę, a tracąc sporą część rynków zbytu, nie miała też środków finansowych na opracowywanie nowych wzorów uzbrojenia i wyposażenia elektronicznego. Tym sposobem przepaść technologiczna do państw zachodnich, i tak już coraz bardziej zauważalna w latach 70. i 80., w kolejnej dekadzie tylko się pogłębiła.
Jednym z nielicznych w miarę nowoczesnych typów jednostek proweniencji radzieckiej były właśnie okręty podwodne rodziny projektowej 877. Od czasu pojawienia się pierwszych z nich wzbudzały spore zainteresowanie innych państw i jeszcze do niedawna uważano je za nowoczesne narzędzie walki morskiej. Dobre oceny wystawiane konstrukcji zawdzięczała ona swojej nowoczesnej sylwetce kadłuba, powłoce anechoicznej utrudniającej wykrycie w zanurzeniu i nawet sporej, jak na radziecki projekt, podatności na różnego typu modernizacje. Ta ostatnia cecha sprawiła, że mniejszym nakładem kosztów niż opracowywanie od podstaw powstały nowe wersje projektu 877, które zdaniem samych Rosjan są już tylko zewnętrznie podobne do pierwotnych wariantów Warszawianek.
Początek drugiego życia okrętowi dały przede wszystkim zapytania od klientów zagranicznych, zainteresowanych rosyjskimi już jednostkami podwodnymi. Brak nowych projektów wymusił podjęcie prac modernizacyjnych tego, co pozostawało aktualnie w produkcji. A Warszawianki – choć, jak już wspomniano, uważane za sprzęt w dalszym ciągu w miarę nowoczesny – jeśli miały być dalej produktem eksportowym, po 20 latach od opracowania dokumentacji technicznej wymagały prac, na Zachodzie nazywanych mid-life upgrate, czyli modernizacji w połowie okresu eksploatacji. Tak powstał wariant eksportowy 08773, który pojawił się w rosyjskiej ofercie zbrojeniowej w drugiej połowie lat 90.
Okręty indyjskie
Zmodernizowany okręt, znany do dziś pod tym numerem wariantu, początkowo miał w zasadzie jedynie dołożony do kompleksu uzbrojenia moduł kierowania ogniem dla rakiet manewrujących, należących do systemu znanego początkowo jedynie pod nazwą eksportową Club-S, dla których dopiero później ujawniono rosyjską nazwę Kalibr-PŁ i oznaczenie 3R-14. Pociski mogły być odpalane z dwóch górnych wyrzutni torpedowych. Zainteresowanie wersją 08773 wyraziły Indie, dla których czas jej przygotowania był co prawda nieco spóźniony, gdyż pierwsze otrzymane przed dekadą jednostki projektu 877EKM znajdowały się już po remontach generalnych, ale wychodził naprzeciw oczekiwaniom, w jakim kierunku powinno iść wzmacnianie potencjału bojowego floty podwodnej. Podpisana umowa intencyjna na przeprowadzenie prac na kolejnych Warszawiankach została rozciągnięta w czasie. Pierwszy wskazany do modernizacji okręt pojawił się w lipcu 1997 r. w Centrum Remontowym Zwiezdoczka w Siewieromorsku. W listopadzie 1999 r. wrócił do macierzystej bazy. Oprócz dostosowania wspomnianych dwóch wyrzutni torpedowych do odpalania w położeniu nawodnym rakiet typu 3M54E zamontowano jeszcze niezbędny dla nich system kierowania strzelaniem Lama-ER i nowy system informacji bojowej Palladium-M oraz poprawiono charakterystykę pracy głównego urządzenia hydrolokacyjnego Rubikon-M, które po zmianach otrzymało oznaczenie MGK-400EM. W tej konfiguracji zdecydowano się ukończyć ostatni budowany dla Indii okręt, który wszedł do służby w sierpniu 2000 r. Dwa starsze zmodernizowano według tego samego schematu w latach 1999–2001 (po jednym w Siewierodwińsku i Sankt Petersburgu), a kolejny – w Siewierodwinsku w latach 2001–2003. Piąty i szósty były modernizowane odpowiednio w latach 2002–2005 i 2005–2008. Na tych dwóch ostatnich zdecydowano się jednak wprowadzić kolejne zmiany. Na pierwszym z nich zamontowano w miejsce MGK-400 hinduski system hydrolokacyjny o nazwie Ushus, a miejsce stacji MRP-25 zajął własny system rozpoznania radioelektronicznego typu CCS, ponadto na drugim dodano jeszcze, znów rodzimy, system kierowania uzbrojeniem. Problemy techniczne z prawidłowym uruchomieniem urządzeń tego ostatniego sprawiły, że prace modernizacyjne zamiast w 2007 r. ukończono dopiero w lecie 2008 r.
W międzyczasie, czyli w 2006 r., przedsiębiorstwo Hindustan Shipyard Ltd otrzymało zlecenie na remont i modernizację do wersji 08773 siłami własnymi jednej z pozostałych w służbie Warszawianek. Niestety te pierwsze doświadczenia nie były zbyt udane i okręt przebywał w stoczni aż do 2014 r. Mierny początkowo efekt prac realizowanych własnymi siłami skłonił Indie do podpisania w 2010 r. z Centrum Remontowym Zwiezdoczka w Siewierodwińsku nowej umowy na kolejny etap prac na Warszawiankach. Kolejny remont główny połączono z wymianą starej radzieckiej elektroniki na własne systemy, przetestowane już na pierwszych jednostkach. Zamontowano zatem zmodernizowany system hydrolokacyjny Ushus Mk 2, system rozpoznania radioelektronicznego CCS Mk 2, a także radar nawigacyjny Porpoise oraz rosyjski system nawigacyjny Appassionata-EKM.1. Od 2010 r. przez kolejne cztery lata prace prowadzono na czterech okrętach, w tym jednym od początku zbudowanym jako 08873, ale jeszcze z pierwotnymi systemami elektronicznymi. Umowa z zakładem w Siewierodwińsku zakładała także udzielenie fachowej pomocy specjalistów w nadaniu zdolności do prac przy kadłubach okrętów podwodnych własnej stoczni w Visakhapatnam. Przyniosło to wymierny efekt w postaci dokończenia prac na jednostce remontowanej od 2006 r. oraz systematycznym powierzaniu, począwszy od 2012 r., remontów i doposażeń na kolejnych.