Podczas zorganizowanej 3 lipca w Mińsku defilady z okazji Dnia Niepodległości Białorusi po raz pierwszy publicznie zostały zaprezentowane drony uderzeniowe Szahid-136, które znalazły się na uzbrojeniu białoruskiej armii.
Cztery aparaty przewieziono na stelażach przymocowanych do pick-upów, lecz zaprezentowana konstrukcja w takiej postaci z pewnością nie jest zdolna do ich wystrzelenia. Szahidy wymagają bowiem wspomagania przy starcie silnikiem rakietowym, który jest mocowany na spodzie płatowca i w chwili wystrzelenia przednia podpora stelaża kolidowałyby z dodatkowym napędem. Defiladowe Szahidy nie miały dołączonego dodatkowego silnika rakietowego, a węzeł do jego mocowania wykorzystano do zakotwienia płatowca, aby nie zsunął się ze stelaża podczas jazdy.
Zastosowanie nazwy Gerań-2 sugeruje, że drony zostały zakupione w Rosji, gdzie produkowane są pod tą nazwą na irańskiej licencji. Aparaty miały z resztą na usterzeniu typowe rosyjskie numery seryjne, które są nanoszone przez rosyjskie zakłady w Jełabudze. Prezentacja Szahidów odbyła się w bloku poświęconym broni operacyjno-taktycznej dalekiego zasięgu, która służy do rażenia celów na głębokim zapleczu przeciwnika.
Samochody przewożące te drony defilowały tuż za białoruskimi wyrzutniami typu Iskander, co do pewnego stopnia świadczy o dość dużym znaczeniu tego uzbrojenia w doktrynie operacyjnego użycia. Jest to dość oczywisty wniosek, biorąc pod uwagę fakt, że w zakresie broni dalekiego zasięgu Białoruś nie ma zbyt bogatego arsenału i w zasadzie każde uzbrojenie tej kategorii stanowi dla Mińska cenny nabytek. Można przy tym z góry założyć, że Rosja udostępniła swojemu najbliższemu sojusznikowi również bardziej zaawansowane odmiany Szahidów, w tym wersję Szahid-238 z napędem odrzutowym.