

10 czerwca duńskie Ministerstwo Obrony ogłosiło zaskakującą decyzję o jednoczesnym pozyskaniu naziemnych systemów obrony powietrznej krótkiego zasięgu trzech różnych typów, od trzech producentów, pochodzących z trzech krajów.
Ten niezwykły krok uzasadniono faktem, że Dania musi szybko zbudować naziemną obronę przeciwlotniczą, która będzie w stanie chronić ludność cywilną, obiekty wojskowe oraz infrastrukturę krytyczną przed zagrożeniami z powietrza.

Wyrzutnia sytemu NASAMS podczas odpalenia pocisku AMRAAM. Norweskie zestawy są znane z tego, że mogą korzystać z kilku typów amunicji: AIM-9X, AMRAAM oraz AMRAAM-ER.
W związku z tym przyjęto zasadę, że rozbudowa naziemnych systemów obrony powietrznej powinna przynieść efekty tak szybko, jak to możliwe – czyli uzyskać gotowość bojową nie później niż w 2026 r. Żaden producent nie był w stanie spełnić duńskich wymagań w zakresie dostawy wiekszej liczby systemów jednego typu w tak ekstremalnie krótkim terminie, zatem zdecydowano się zamówić po jednym z każdego rodzaju!
Dania otrzymała łącznie 10 ofert od dostawców z Niemiec, Norwegii, Francji, Włoch, Turcji i Izraela. Obecnie będzie realizowana opcja zakupu na własność systemów obrony powietrznej z Niemiec i Francji, a także leasingu systemu z Norwegii. Konkretnie są to zestawy IRIS-T SLM od niemieckiego Diehl Defence, VL MICA od MBDA France i NASAMS od norweskiego Kongsberga. Całkowity koszt pakietu to ponad 6 mld DKK.
Wiosną br. rząd w Kopenhadze uzgodnił dwutorowy proces pozyskiwania naziemnej obrony powietrznej. Najpierw postanowiono, że pilnie zostaną zakupione systemem tymczasowe, które wypełnią najpoważniejsze luki w zdolnościach przeciwlotniczych. Jednocześnie będzie się pracować nad wprowadzeniem trwałego rozwiązania w postaci systemów docelowych. Decyzja w sprawie tych ostatnich ma być podjęta jeszcze w tym roku.