

Przed rosyjską agresją na Ukrainę myśliwiec MiG-29 uchodził za samolot bojowy o bardzo ograniczonych możliwościach w zakresie atakowania celów naziemnych. Sprowadzały się one do użycia bomb swobodnie spadających i pocisków niekierowanych. Niespodziewanie w czasie działań maszyny tego typu zostały uzbrojone w kilka typów nowoczesnych zachodnich kierowanych środków bojowych klasy powietrze-ziemia.

Ukraiński MiG-29 z 40. Brygady Lotnictwa Taktycznego z pełnym uzbrojeniem do walki powietrze-powietrze.
Bezpośrednio przed wojną na stanie ukraińskiego lotnictwa znajdowało się ponad 150 samolotów MiG-29, z których 55-60 egzemplarzy znajdowało się w aktywnej służbie. Dodatkowo pewna liczba składowanych maszyn po wycofaniu z aktywnej służby nie była kierowana do remontów, ale po wymianie niezbędnych części oraz przeprowadzeniu przeglądu i konserwacji znajdowała się w przechowaniu krótkoterminowym, tj. mogła być szybko skierowana do jednostek bojowych. Eksploatowane samoloty bojowe bojowe należały do produkowanej dla lotnictwa radzieckiego wersji wersji 9.13, nieco bardziej zaawansowanej niż maszyny odpowiednio zubożonej eksportowej wersji 9.12A przeznaczonej dla ówczesnych krajów sojuszniczych należących do Układu Warszawskiego.
Przed wojną samoloty MiG-29 stanowiły wyposażenie trzech jednostek: broniącej stolicy 40. Brygady Lotnictwa Taktycznego (BLT) stacjonującej w podkijowskiej bazie lotniczej Wasilków, strzegącej zachodnich granic kraju 114. BLT na lotnisku Iwano-Frankowsk oraz 204. BLT na lotnisku Kulbakino położonym na przedmieściach Mikołajewa. Co najmniej 17 samolotów 40. BLT zmodernizowano do standardu MiG-29MU1 (Modernizowany Ukraiński), co polegało na zastosowaniu ulepszonej awioniki, m.in. modyfikacji radaru, który może wykrywać cele z odległości większej o 30 proc., oraz integracji nowego systemu nawigacji satelitarnej.
W trakcie działań wojennych okazało się, że MiG-i-29 nie sprawdzają się w zadaniach przechwytywania samolotów rosyjskich. Dysponując samolotami Su-30SM, Su-35S i MiG-31BM o dużo większych możliwościach, uzbrojonymi w nowocześniejsze pociski powietrze–powietrze, w tym średniego zasięgu R-77 i dalekiego zasięgu R-37M, rosyjscy piloci zwykle są w stanie zwalczać ukraińskie maszyny spoza zasięgu ich uzbrojenia. Aktywne zwalczanie rosyjskich samolotów przez ukraińskie MiG-i w zasadzie nie jest więc możliwe bez ponoszenia nieuzasadnionego statystycznie ryzyka. Sama obecność ukraińskich myśliwców w powietrzu jako elementu ukraińskiego systemu obrony powietrznej z pewnością jednak w pewnym stopniu przyczyniła się do utemperowania ofensywnych zapędów rosyjskich lotników.
Od początku wojny MIG-i-29 były jednak w stanie wykonywać szereg innych zadań. Przede wszystkim przechwytują w głębi własnego terytorium nadlatujące rosyjskie pociski manewrujące oraz irańskiej produkcji drony uderzeniowe Szahid, które są wymierzone w ukraiński system elektroenergetyczny i inne istotne cele. Zapewniają też eskortę dla własnych samolotów uderzeniowych: bombowców Su-24M lub szturmowców Su-25. Ponadto same były w stanie atakować cele naziemne za pomocą bomb swobodnie spadających oraz niekierowanych pocisków rakietowych.
Zachodnie uzbrojenie
W trakcie działań wojennych ukraińskie MiG-i-29 zostały przystosowane do odpalania amerykańskich pocisków przeciwradiolokacyjnych AGM-88 HARM. Użycie tej broni odnotowano po raz pierwszy w sierpniu 2022 roku. Odpalenia z lecących na małej wysokości MiG-ów są zwykle synchronizowane z ostrzałem prowadzonym przez słynne systemy rakietowe HIMARS/MLRS czy też ukraińskie Wilcha. Zmusza to operatorów rosyjskich systemów przeciwlotniczych do wyłączania radarów, co uniemożliwia przechwytywanie pocisków z systemów artylerii rakietowej.

Ukraińscy piloci na pamiątkowym zdjęciu, którego tło stanowi myśliwiec MiG-29 uzbrojony w pocisk przeciwradarowy HARM.
Kolejnym etapem modyfikacji ukraińskich maszyn było przystosowanie ich do zabierania zachodnich bomb kierowanych przeznaczonych do zwalczania celów naziemnych. Pierwszym ich rodzajem były amerykańskie bomby szybujące JDAM-ER, których pierwsze egzemplarze lotnictwo Ukrainy miało otrzymać na początku 2023 roku.
Aby zwiększyć odległość zwolnienia bomby od atakowanego celu do korpusu bomby dodano parę rozkładanych skrzydeł, które zapewniły zwiększenie czasu lotu ładunku po oddzieleniu się od nosiciela. Jest to więc typ uzbrojenia klasy stand-off, które pozwala na atakowanie celów o uprzednio znanych współrzędnych GPS spoza zasięgu większości zestawów rosyjskiej obrony przeciwlotniczej. Przy zrzucie z dużej wysokości JDAM-ER może uzyskać maksymalny zasięg około 74 kilometrów, ale w warunkach ukraińskich jest to niemożliwe do wykonania ze względu na zagrożenie stwarzane przez rosyjskie systemy przeciwlotnicze i patrolujące myśliwce. W przypadku stosowanego w praktyce niskiego profilu lotu nosiciela i wykorzystania taktyki „podrzutu” bomby podczas wznoszenia po torze balistycznym, zasięg JDAM-ER w zależności od wysokości i prędkości początkowej może wahać się w granicach 18,5-37 km.
Ukraińskie MiG-i zostały dostosowane także do przenoszenia rodziny francuskich bomb kierowanych AASM-250 Hammer, będących odpowiednikami JDAM-ER. W tym przypadku standardowa bomba swobodnie spadająca o masie 250 kg (opracowano także rozwiązania dla innych wagomiarów) ma zamontowaną na nosie sekcję naprowadzającą, a z tyłu zainstalowany zestaw umożliwiający szybowanie i zwiększający zasięg, z możliwością zabudowania silnika rakietowego. Zwiększa to masę bomby do 340 kg.
Naprowadzanie bomby Hammer na cel odbywa się w wersji podstawowej za pomocą układu precyzyjnej nawigacji bezwładnościowej z korektą satelitarną INS/GPS. Możliwe jest także zastosowania głowicy termowizyjnej lub półaktywnego naprowadzania na odbite światło lasera. Zasięg w przypadku zrzutu z dużej wysokości wynosi 70 km a z małej wysokości 15 km. Użycie tego uzbrojenia odnotowano na Ukrainie po raz pierwszy w marcu 2024 roku.
Kolejnym typem zastosowanego uzbrojenia kierowanego są amerykańskie bomby GBU-39/B SDB (Small Diameter Bomb). Jest to kierowana amunicja szybująca o masie 129 kg, przeznaczona do zrzutu z podstawowych amerykańskich samolotów bojowych F-15, F-16 i F-35.
Bomba GBU-39/B kieruje się na zaprogramowane współrzędne celu za pomocą układu precyzyjnej nawigacji bezwładnościowej z korektą satelitarną INS/GPS. Zasięg szybowania w przypadku zrzutu z dużej wysokości przekracza 100 km. Ze względu na mała masę i niewielkie rozmiary bomby tego typu mogą być przenoszone w pakietach po cztery sztuki na jednej belce podwieszeń. Fakt dostarczenia lotnictwu ukraińskiemu i użycia bojowego tego uzbrojenia ujawniono w maju 2024 roku. Precyzja ataków za pomocą tego uzbrojenia widoczna jest na poniższym filmie.
Eastern Ukraine, a Ukrainian Air Force MiG-29 Fulcrum drops a salvo of four US-supplied GBU-39 SDB glide bombs on a Russian-held complex, leveling the area. pic.twitter.com/5l9mC1s8pY
— OSINTtechnical (@Osinttechnical) September 1, 2024
Wadą MiG-a-29 zawsze był brak możliwości atakowania celów naziemnych za pomocą broni precyzyjnych. Zintegrowanie z samolotem nowoczesnej zachodniej amunicji kierowanej – pomimo ograniczeń wynikających z platformy, sprawiających że nie wszystkie funkcjonalności tego uzbrojenia są dostępne – sprawiło iż ta stara maszyna paradoksalnie stała się obecnie skuteczniejsza w zakresie bezpośredniego wsparcia pola walki od nowych typów samolotów rosyjskich. Możliwości Su-35S, Su-30SM czy Su-34, w tym zakresie są bowiem jedynie teoretyczne ze względu na brak w rosyjskim arsenale odpowiednich środków bojowych. W związku z tym rosyjskie lotnictwo ogranicza się do zrzucania z dużej wysokości w dużej odległości od linii frontu bomb szybujących z modułem UMPK lub atakowania szczególnie cennych celów na zapleczu frontu za pomocą pocisków manewrujących Ch-59.