• Czwartek, 25 kwietnia 2024
X

Rosyjskie bomby kierowane FAB-500M62 UMPK na Ukrainie

12 marca bieżącego roku na przedmieściach okupowanego Doniecka znaleziono niewybuch, który stanowi pierwszy namacalny dowód na stosowanie przez rosyjskie lotnictwo precyzyjnych bomb szybujących, które mają być odpowiednikiem zachodniego sytemu JDAM-ER.

Bomby kierowane FAB-500 M62 z tzw. zunifikowanym modułem szybowania i korekcji UMPK (Unificirowannyj Nabor Moduljej Planirownia i Korrekcji), weszły do akcji na szerszą skalę przenoszone przez samoloty WKS na początku stycznia 2023 roku. Jednakże debiut bojowy tej broni nastąpił prawdopodobnie znacznie wcześniej – być może już pod koniec września 2022 roku, ale użycie starej bomby w nowej kompletacji na znikomą skalę nie przykuło większej uwagi, lub jej efekt oddziaływania przypisano innym rodzajom amunicji.

Ogólna koncepcja broni opiera się na zamocowaniu wzdłuż bomby wspornika z zestawem rozkładanych skrzydeł oraz ruchomym usterzeniem ogonowym: w przeciwieństwie do zachodnich bomb serii Mk 80 sekcja ogonowa bomby FAB-500M62 jest na stałe przyspawana do korpusu, więc zaszła konieczność zachowania stałych stateczników. Zainstalowany we wnętrzu wspornika system naprowadzania jest oparty na satelitarnym odbiorniku sygnału GLONASS. Pozwala on na atakowanie jedynie celów stacjonarnych, których współrzędne zostały wcześniej określone i wprowadzone do układu nawigacji.

Bomba szybująca FAB-500M62 z modułem UMPK podwieszona pod samolot uderzeniowy Su-34.

Co przede wszystkim zwraca uwagę w UMPK to bardzo niska jakość wykonania całej konstrukcji, choć trzeba brać pod uwagę, że na jedynym dostępnym zdjęciu możemy mieć do czynienia ze zbudowanym naprędce prototypem. Wątpliwe jest, aby w warunkach wojennych był czas na dokładne przebadanie niezawodności wszystkich mechanizmów w każdych możliwych warunkach. Również sposób mocowania modułu do korpusu bomby nie wygląda na szczególnie zoptymalizowany pod względem aerodynamicznym, co prawdopodobnie obniża osiągi broni (zwłaszcza jej zasięg) i może być przyczyną licznych ograniczeń operacyjnych. Koszt wytworzenia modułu UMPK ma podobno nie przekraczać 2 milionów rubli, czyli mniej niż amunicja zagraniczna o podobnych właściwościach.

Szczątki znalezionej 12 marca bieżącego roku rosyjskiej bomby szybującej FAB-500M62 UMPK. Widoczny jest oddzielony od korpusu siłą uderzenia fragment modułu ze składanymi skrzydłami.

Mimo wskazanych niedoskonałości rosyjskie lotnictwo otrzymało nareszcie modułową amunicję dużego kalibru, o którą prosiło od z górą 20 lat. Wystarczy przypomnieć, że pierwsze prace nad modułowym systemem naprowadzania do standardowych bomb rosyjskiej konstrukcji zainicjowano w biurze projektowym GNPP “Bazalt” na początku 2000 roku. Projekt zunifikowanego modułu szybowania i korekcji (MPC) był prezentowany wielokrotnie przez tą firmę na wystawach lotniczych od 2003 roku. Proponowano naprowadzanie inercyjne lub satelitarne. Wyposażona moduł MPC bomba FAB-500 miała osiągać masę ok. 540 kg i uzyskiwać odległość szybowania do 40 km. W 2009 roku z podobną propozycją o nazwie Moduł-A wyszło biuro projektowe 558. Lotniczego Zakładu Remontowego na Białorusi. Wówczas żadna z tych propozycji nie spotkała się zainteresowaniem rosyjskiego ministerstwa obrony.

Głównym priorytetem wojska pozostawała wówczas wymiana podstawowych typów samolotów taktycznych. Zakupy nowych maszyn typów Su-30, Su-34 i Su-35 wiązały się z wysokimi nakładami finansowymi oraz stanowiły wymierny wskaźnik sukcesu reform ministra Siergieja Szojgu. W dorocznych raportach o stanie modernizacji sił zbrojnych procentowy współczynnik dotyczący nowoczesności lotnictwa systematycznie osiągał coraz wyższe wartości. O nabywaniu nowoczesnej amunicji do tych maszyn za wiele wtedy nie myślano.

Uzbrojony w 8 niekierowanych FAB-ów rosyjski samolot uderzeniowy Su-34, podczas przeglądu przed wylotem na bombardowanie syryjskich rebeliantów, baza lotnicza Humajmim.

Nawet prowadzona od 2015 roku interwencja wojskowa w Syrii nie wywołała wśród czynników decyzyjnych tematu pozyskania zapasów amunicji precyzyjnej. Wręcz przeciwnie – w Rosji zachwycano się nowym, opracowanym przez firmę Gefest i T, przelicznikiem balistycznym SWP-24, który pozwalał na niszczenie celów punktowych bombami niekierowanymi. Jakby bokiem przechodziła informacja, że dobry rezultat uzyskiwano dopiero poprzez powierzchniowe nakrycie obszaru celu salwą 6-8 półtonowych FAB-ów. Nie omieszkano natomiast podkreślać, że ataki można było realizować niższym kosztem niż przy wykorzystaniu jednej zachodniej bomby z modułem JDAM. Oczywiście podczas równania z ziemią całej okolicy straty uboczne były horrendalne, ale wpisywało się w kalkulacje dowództwa WKS, które liczyło na szybkie złamanie woli oporu wśród ludności cywilnej. Nie trzeba w tym miejscu dodawać, że obrona przeciwlotnicza syryjskich rebeliantów praktycznie nie istniała, ograniczając się do broni lufowej i nielicznych przenośnych zestawów rakietowych. Operującym w takich okolicznościach na średnim pułapie samolotom rosyjskim zasadniczo nic nie groziło, więc mogły one bezpiecznie nadlatywać bezpośrednio nad cel.

Dopiero rozpoczęta 24 lutego 2022 roku pełnoskalowa inwazja na Ukrainę, gdzie napotkano silną ilościowo i dobrze zorganizowaną wielowarstwową obronę przeciwlotniczą, wymusiła gorączkowe poszukiwanie rozwiązania w klasie stand-off, które byłoby możliwe do masowego zastosowania.

Reklama

Najnowsze czasopisma

Zobacz wszystkie
X
Facebook
Twitter
X

Dołącz do nas

X