26 lutego, w trzecim dniu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, nie doszło do spodziewanego przełomu w działaniach lądowych. Wręcz przeciwnie – tempo natarcia wyhamowało, ale intensywność działań lotniczych nie spadła.
Ukraińskie dowództwo poinformowało o realizacji 34 lotów bojowych, co jest sporym osiągnięciem, biorąc pod uwagę przytłaczającą przewagę liczebną i techniczną przeciwnika. Według ukraińskiego dowództwa bojowe bezzałogowce Bayraktar TB2, których przed rozpoczęciem walk zdołano dostarczyć około 20, miały zniszczyć rosyjski eszelon z zaopatrzeniem, na który składały się głównie cysterny z paliwem. Informacje o przemieszczaniu się rosyjskiego pociągu wojskowego uzyskano od okolicznych mieszkańców. Ponadto ukraińskie samoloty uderzeniowe zaatakowały bombami rosyjską kolumnę. W rezultacie tego nalotu miało zostać zniszczonych 20 pojazdów. Z kolei Rosjanom wciąż nie udało się uzyskać swobody działań w powietrzu poprzez zniszczenie ukraińskiego lotnictwa myśliwskiego, ani też całkowicie stłumić ukraińskiej obrony przeciwlotniczej.
W nocy z 25 na 26 lutego, tuż po północy, doszło do dużego desantu spadochronowego w rejonie bazy lotniczej Wasylków na południe od Kijowa. Według źródeł ukraińskich operacja ta miała kosztować Rosjan dwa samoloty transportowe Ił-76. Pierwszy został zestrzelony (niepotwierdzone informacje mówią, że wraz z żołnierzami na pokładzie) w okolicy samego Wasylkowa przez myśliwiec Su-27. Drugi Iljuszyn miał spaść za sprawą przeciwlotniczego zestawu rakietowego nieznanego typu, nieco dalej na południe, w okolicy Białej Cerkwi. W tym czasie w pobliżu Kałyniwki, w rejonie Winnicy zestrzelony został rosyjski samolot szturmowy Su-25, który być może wspierał operację desantową. Po odniesieniu dotkliwych strat w powietrzu operacja zrzutu desantu została co najmniej mocno zdezorganizowana i najprawdopodobniej przerwana. Z wojskowego punktu widzenia fakt, że Rosjanie zdecydowali się na podjęcie tego rodzaju akcji przy wciąż aktywnym ukraińskim systemie obrony powietrznej, świadczy o braku planowania i rozpoznania. Ukraiński system obrony powietrznej z dnia na dzień słabnie, lecz jego elementy, wraz z najważniejszym elementem, czyli rozśrodkowanymi na drogowe odcinki lotniskowe myśliwcami, wciąż są w stanie operować i zakłócić działania rosyjskiego komponentu lotniczego.
26 lutego odnotowano pojawienie się nagrania z okolic miejscowość Sagi w Obwodzie Chresońskim, na którym uwieczniono spadający w płomieniach rosyjski śmigłowiec szturmowy Mi-35M2. Maszyna prawdopodobnie została trafiona rakietowym pociskiem przeciwlotniczym bardzo krótkiego zasięgu, czego materiał wideo nie obejmuje.
Na innym nagraniu filmowym, nakręconym również w Obwodzie Chresońskim, zarejestrowano trafienie z pociskiem z przenośnego zestawu przeciwlotniczego w samolot szturmowy Su-25. Dość jasny kamuflaż może wskazywać na maszynę ukraińską, ale z powodu niskiej jakości nagrania nie można mieć pewności w kwestii jej przynależności państwowej. Niestety nie widać też bezpośrednich skutków bliskiej eksplozji głowicy rakiety. Opancerzona maszyna, wykonując manewry unikowe i odpalając flary, zdołała opuścić na małej wysokości rejon walk.
Brak również dowodów na potwierdzenie informacji przekazanej przez Marynarkę Wojenną Ukrainy, która twierdzi, że rosyjskie okręty na Morzu Czarnym omyłkowo zestrzeliły własny samolot wojskowy nieznanego typu. Ewentualne potwierdzenie tego zestrzelenia może być utrudnione, gdyby szczątki zniszczonego samolotu spadły do wody.
Według ukraińskiego komunikatu z 27 lutego z godziny 6.00 rosyjskie lotnictwo miało stracić od początku walk 16 samolotów i 18 śmigłowców. Daje to aż sześć samolotów oraz 11 śmigłowców zniszczonych 26 lutego. Jedynie w przypadku samolotów postarano się o określenie typów, zatem wiadomo, że chodzi o dwa szturmowe Su-25, dwa transportowe Ił-76, a także dwa myśliwce wielozadaniowe Su-30SM oraz jeszcze trzecią rzekomo od własnego ognia Rosjan. Trudno obecnie zweryfikować prawdziwość podanych informacji z uwagi na niewystarczające materiały z niezależnych źródeł.