

Po nocnej serii rosyjskich ataków dronowych przeciwko Ukrainie, rankiem 18 marca na terytorium Kazachstanu, znaleziono kompletny bezzałogowiec uderzeniowy Szahid, który najprawdopodobniej doznał awarii systemów nawigacji i wylądował w zupełnie innym kraju.
Według oficjalnego komunikatu biura prasowego kazachskiej Policji:
Komenda Policji Obwodu Zachodniokazachstańskiego wspólnie z upoważnionymi służbami prowadzi czynności sprawdzające w sprawie odkrycia obiektu przypominającego bezzałogowy statek powietrzny na terenie obwodu taskalskiego. Przedmiot spadł w odległym miejscu, z dala od terenów zamieszkanych, i został znaleziony w stanie nienaruszonym, bez widocznych uszkodzeń.
Jest to pierwszy przypadek znalezienia niebezpiecznego aparatu latającego na terenie Kazachstanu. Do tej pory rosyjskie drony z zamontowanymi ładunkami wybuchowymi znajdowano na Białorusi, Rumunii, Mołdawii i Estonii. Kazachstan jest uważany przez władze w Moskwie za tzw. państwo przyjazne i nie stanowiące potencjalnego zagrożenia.
Kazachstan wraz Rosją jest członkiem Wspólnoty Niepodległych Państw, Organizacji Współpracy Gospodarczej i Szanghajskiej Organizacji Współpracy. Oba państwa wchodzą także w skład Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej – organizacji postrzeganej jako konkurencyjnej do UE. Na niwie wojskowej Kazachstan i Rosja związane są bliskim sojuszem w ramach Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.
Z pewnością zadrażnianie stosunków z takim sąsiadem nie leży w interesie Kremla. Z drugiej strony Rosjanie nie są skorzy, aby przyznawać się do win i błędów nawet wobec państw, z którymi łączą ich poprawne relacje. Koronnym przykładem z ostatnich miesięcy jest zestrzelenie w grudniu ub. roku azerbejdżańskiego samolotu pasażerskiego, który po trafieniu nad Rosją rozbił się na terytorium Kazachstanu.