• Wtorek, 16 kwietnia 2024
X

Lotnicze aspekty rosyjskiej agresji na Ukrainę

Istotną częścią wojny w Ukrainie, podobnie zresztą jak we wszystkich nowoczesnych konfliktach zbrojnych, są działania o panowanie w domenie powietrznej. Trwająca od 24 lutego br. „wojskowa operacji specjalna” pokazała nam pewien obraz rosyjskiego lotnictwa, który wcale nie okazał się dla niego korzystny. Na dodatek, przez cały, blisko dziesięciodniowy okres przedstawiony w artykule, aktywność ciągle wykazywało lotnictwo i obrona przeciwlotnicza Ukrainy. Na zdecydowanie mniejszą skalę prowadzono z kolei działania na akwenach morskich otaczających strefę działań bojowych.

Istotną rolę w rozpoczętej 24 lutego około godziny 5:00 czasu lokalnego rosyjskiej agresji na Ukrainę zajmują działania lotnictwa. W pierwszej fali rosyjskich ataków wykorzystane zostały m.in. samoloty uderzeniowe Su-24M i Su-34, a prawdopodobnie także bombowce strategiczne Tu-95MS oraz Tu-160, będące nosicielami pocisków manewrujących. Pierwsze ataki skupiły się głównie na bazach lotniczych, posterunkach radarowych, centrach dowodzenia i systemach przeciwlotniczych. W zwalczaniu naziemnego systemu obrony powietrznej Ukrainy rosyjskie samoloty wykorzystywały m.in. pociski przeciwradarowe Ch-31P. O ile faktycznie pierwszego dnia konfliktu strona rosyjska zdołała zniszczyć kilka systemów radarowych (m.in. pojedyncze stacje P-14, P-37, PRW-23 i dwie 2L22 oraz przynajmniej jedną wyrzutnię 5P85D wchodzącą w skład systemu S-300PS), to wbrew rosyjskim twierdzeniom, ukraiński system obrony powietrznej nie został obezwładniony i funkcjonował w dalszym ciągu, odnosząc w kolejnych dniach pewne sukcesy. Można w tym przypadku zakładać, że ukraińskie systemy przeciwlotnicze ocalały między innymi dzięki danym z rozpoznania, które mogły umożliwić wskazanie przynajmniej części celów do ataków, jak i ścisłej dyscyplinie pracy. Stąd też część użytych pocisków Ch-31P, naprowadzających się na pracujące radary, mogła w ogóle nie odnaleźć celów.

Jednym z wymiernych skutków ataków na bazy lotnicze prowadzonych przy pomocy pocisków manewrujących oraz pocisków balistycznych było zniszczenie pojedynczego samolotu Su-27 na terenie bazy Ozerne-Żytomierz. Na opublikowanych w ciągu dnia zdjęciach, dokumentujących straty na lotniskach, widniały również uszkodzone rosyjskimi pociskami, ale wycofane jednak już dawno ze służby, samoloty Su-24, Su-25 i MiG-29, co nie najlepiej świadczyć może o rosyjskim rozpoznaniu.

W kolejnych godzinach do działań lotniczych włączyły się także rosyjskie samoloty szturmowe Su-25SM oraz śmigłowce Mi-8, Ka-52, Mi-28N (choć te ostatnie widywane są raczej sporadycznie m.in. na południu Ukrainy), Mi-35M i Mi-24P. Najbardziej spektakularną akcją rosyjskich wiropłatów miał być śmigłowcowy desant na położone kilkanaście kilometrów na północny zachód od Kijowa lotnisko Hostomel, będące bazą linii Antonov Airlines. W ataku tym wzięło udział ponad 30 śmigłowców, w tym około 20 egz. Mi-8MTW. Te ostatnie były eskortowane przez szturmowe śmigłowce Ka-52. Lecące nad Dnieprem maszyny ostrzelano z naramiennych wyrzutni pocisków przeciwlotniczych (dostępne materiały potwierdzają wykorzystanie przynajmniej systemów Igła). Zaowocowało to zestrzeleniem już na trasie dolotu jednego z Mi-8MTW, który lecąc na bardzo małej wysokości zderzył się z wodą. Podczas ataku trafiony został również jeden ze śmigłowców Ka-52, który musiał następnie przymusowo lądować. Doniesienia z ataku na lotnisko mówią również o zestrzeleniu jeszcze jednego śmigłowca (bez potwierdzenia typu), który miał eksplodować w powietrzu. W czasie ataku doszło również do zestrzelenia jeszcze jednego statku powietrznego, którego pilot katapultował się i wpadł do Dniepru, skąd został następnie podjęty przez łódź. O ile przeważnie zestrzelenie to jest identyfikowane jako kolejny utracony Ka-52, to według części doniesień miał to być jednak ukraiński MiG-29. Strona ukraińska przypisuje zresztą samolotom MiG-29 z 40. Brygady Lotnictwa Taktycznego zestrzelenie kolejnych dwóch śmigłowców rosyjskich. Podobnie jak ukraińskim Su-27 przypisano zestrzelenie dwóch rosyjskich samolotów Su-30SM. Brak jednak jak na razie dowodów pozwalających na potwierdzenie wspomnianych doniesień.

Również 24 lutego potwierdzono rozbicie się rosyjskiego samolotu transportowego An-26 (nr boczny RF-36074) w głębi rosyjskiego terytorium, w rejonie Woroneża. Przyczyny utraty samolotu pozostają nieznane. Jeden samolot tego samego typu utraciło również lotnictwo ukraińskie. Strona rosyjska straciła natomiast tego samego dnia pojedynczy samolot szturmowy Su-25SM, przy czym był on jedyną stratą lotniczą oficjalnie potwierdzoną przez Rosjan. Według oficjalnej wersji rosyjskiej, maszyna miała zostać utracona w wyniku błędu pilota, ukraińska natomiast utrzymuje jego zestrzelenie w rejonie elektrowni w Czarnobylu. Według Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy pierwszego dnia wojny, w powietrzu, zestrzelono łącznie siedem samolotów rosyjskich oraz sześć śmigłowców. Strona rosyjska tymczasem przyznawała się oficjalnie jedynie do utraty pojedynczego Su-25SM, pomimo ewidentnie większej liczby utraconych maszyn. Pokazuje to dość dobrze jak rozbieżne są komunikaty obu stron, do których trzeba podchodzić z dużą rezerwą.

Skuteczność rosyjskich ataków na lotniska okazała się być dość ograniczona, przynajmniej po części dzięki temu, że ukraińskie lotnictwo zawczasu zdołało poderwać samoloty w powietrze. W tym przypadku warto odnotować fakt lądowania ukraińskiego Su-27 („niebieska 23”) w rumuńskiej bazie Bacău, co miało nastąpić z powodu kończącego się paliwa i trwającego rosyjskiego ataku. Ostatecznie samolot powrócił na Ukrainę kilka dni później, w zgodzie z międzynarodowymi procedurami (pozbawiony uzbrojenia). Na podstawie opublikowanych zdjęć satelitarnych można również stwierdzić, że przynajmniej w niektórych przypadkach celność rosyjskich pocisków manewrujących i balistycznych pozostawiała sporo do życzenia.

W kolejnym dniu wojny lotnictwo obu stron miało pozostawać bardzo aktywne, przy czym pewnym zaskoczeniem okazała się strata (uszkodzenie?) przez Rosjan przynajmniej jednego samolotu Su-30SM, który spłonął na ziemi, w godzinach porannych, po ukraińskim ataku rakietowym na rosyjską bazę lotniczą Milerowo (obwód rostowski). Została ona zaatakowana prawdopodobnie pociskiem balistycznym systemu 9K79 Toczka-U.

W ciągu dnia ujawniono, że nad ranem doszło nad Kijowem do zestrzelenia ukraińskiego Su-27 z 831. Brygady Lotnictwa Taktycznego z Mirogrodu. Jego pilot katapultował się, natomiast wrak samolotu spadł na budynki mieszkalne doprowadzając do śmierci trzech osób. Strona ukraińska meldowała również o zestrzeleniu rosyjskiego myśliwca Su-27 nad Kijowem, przy czym w tym przypadku brak zdjęć potwierdzających taką wersję zdarzeń (pojawiały się również spekulacje, według których doszło do przypadku tzw. friendly fire). Rosjanie kontynuowali w ciągu dnia ataki na ukraińskie bazy lotnicze i systemy przeciwlotnicze.

Reklama

Najnowsze czasopisma

Zobacz wszystkie
X
Facebook
Twitter
X

Dołącz do nas

X