Generał major Kyryło Budanow, szef Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy, przekazał nieznane dotąd szczegóły tajnych misji ukraińskich śmigłowców Mi-8, których załogi kilkukrotnie przełamały blokadę Mariupola.
Według oświadczenia Budanowa w lotach wykonano łącznie 16 lotów śmigłowcami Mi-8. Ich załogi dostarczyły obrońcom miasta pomoc niezbędną do kontynuowania oporu: broń, amunicję, lekarstwa i prowiant. Podczas jednego z lotów przerzucono posiłki w postaci 72 żołnierzy pułku „Azow”. W drodze powrotnej transportowano rannych. Podkreślono, że załogi wykazały się absolutnym bohaterstwem, zdając sobie sprawę, jak trudnego zadania się podejmują. Zwłaszcza, że nawet siły zbrojne Stanów Zjednoczonych nigdy nie realizowały podobnych misji na głębokość większą niż 100 km, przy zagrożeniu stwarzanym przez nieprzyjacielskie myśliwce.
W sumie przeprowadzono siedem operacji. Każda z załóg biorących udział w misjach wykonała od dwóch do czterech lotów. Były dowódca pułku „Azow”, Andrij Biłecki, powiedział serwisowi Ukraińska Prawda, że pierwsze cztery misje zakończyły się całkowitym sukcesem, a problemy zaczęły się od piątego lotu. Jak poinformował Budanow Rosjanom udało się zestrzelić dwa śmigłowce spośród maszyn utrzymujących most powietrzny. Ponadto zniszczyli kolejnego Mi-8, który wysłano z zadaniem uratowania załogi jednego z utraconych śmigłowców.
Według strony rosyjskiej pierwszy ukraiński śmigłowiec zmierzający do Mariupola został zestrzelony 28 marca nad Morzem Azowskim, pięć kilometrów od wybrzeża. Według danych rosyjskich kolejną próbę ukraińscy lotnicy podjęli następnej nocy, ale po zauważeniu, że obecność śmigłowca została wykryta, jego załoga zrezygnował z wykonania misji i zawróciła.
Rankiem 31 marca wojska ukraińskie postanowiły zrealizować większą operację. O ile wcześniej działano parami śmigłowców, tej nocy operację przeprowadziły cztery Mi-8MSB w eskorcie pojedynczego śmigłowca szturmowego Mi-24P. Załogi dotarły do miasta, gdzie rozładowano przywiezione zaopatrzenie i załadowano rannych. W drodze powrotnej wojska rosyjskie za pomocą przenośnego przeciwlotniczego zestawu rakietowego (podano, że ze zdobycznego Stingera) zestrzeliły Mi-8 nr boczny 864, który rozbił się w pobliżu wsi Rybackoje. Według danych rosyjskich drugi Mi-8 odniósł uszkodzenia od wybuchu rakiety, oddalając się nad morze, gdzie podobno wodował w odległości 20 km od brzegu. Strona rosyjska twierdziła, ewidentnie w celu osłabienia morale przeciwnika, że śmigłowce ewakuowały sztab pułku „Azow”. Jak wynika z oględzin wraku śmigłowca zniszczonego nad lądem, jego pasażerami byli jednak ranni w walce żołnierze. Ich opatrunki były dobrze widoczne na zwłokach. W maszynie śmierć poniosło 15 osób. Z drugiego śmigłowca miały uratować się trzy osoby, ale zdarzenie to nie zostało jak dotąd publicznie udokumentowane. Wzięty do niewoli ocalały oficer wywiadu, który ocalał ponieważ wypadł z maszyny siedząc przy drzwiach kabiny ładunkowej, zrelacjonował, że załodze udało się uchylić przed jednym pociskiem i maszynę zniszczył dopiero drugi.
Strona rosyjska poinformowała, że kolejna próba przedarcia się do Mariupola miała miejsce rankiem 5 kwietnia. Dwa śmigłowce Mi-8 nadlatujące od strony morza miały podobno zostać zestrzelone za pomocą przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych. Nie przedstawiono na to twierdzenie żadnych dowodów, ale może być ono częściowo zgodne z oświadczeniem strony ukraińskiej, która poinformowała, że stratami zakończyła się także ostatnia, siódma, misja.