Finowie przyjęli do uzbrojenia broń swoich wrogów – karabin kapitana Siergieja Mosina z 1891 roku. Nie mieli zresztą innego wyjścia, bo w ich jednostkach wojskowych i magazynach w 1920 roku znajdowało się około 200 tysięcy Mosinów, a młodego państwa nie było stać na wdrażanie innych wzorów. Jednak już w końcu lat 20. ubiegłego wieku Finowie zdecydowali się na opracowanie własnych odmian tej konstrukcji. Żołnierze i rusznikarze doskonale znali wady i zalety Mosina, prace poszły więc w kierunku poprawy parametrów skupienia, wytrzymałości i ergonomii.
Opracowano kilka nowych karabinów, oznaczonych sygnaturami M27; M28, M28 – 30 oraz M39. Były to modele nowoczesne, z cięższymi lufami, lepszymi łożami i zmodyfikowanym spustem. Ostatni z nich, czyli M39, w perspektywie miał zastąpić wszystkie poprzednie wzory.
Karabinów było jednak za mało. Podczas wojny zimowej i kontynuacyjnej potrzeby fińskiej armii i gwardii cywilnej szybko rosły. Wytwarzanie nowych modeli było pracochłonne, a czas nie pracował na korzyść Finów.
W latach 1939–1944 wojska sowieckie utraciły na terenach Finlandii 125 000 Mosinów, głównie wzoru 1891/30. W samej tylko wojnie zimowej, przez trzy miesiące przejęto ponad 28 000 karabinów. Dodatkowe 57 000 egzemplarzy tego samego modelu zakupiono od Niemców. W obu przypadkach była to broń mocno zużyta, wymagająca licznych napraw. Egzemplarze nabyte od Niemców nadawały się wyłącznie na dawców części.
Zdecydowano się więc na wykorzystanie zdobycznych Mosinów wz. 1891/30 bez poważnych ingerencji konstrukcyjnych. Inżynierowie z zakładów Tikka dokonali niewielkiej modyfikacji karabinu wz. 1891/30 do standardu M30. Wykorzystywano nowe, własne lufy, pozostałe podzespoły stalowe brano ze zdobycznych karabinów sowieckich.
Broń miała kaliber 7,62 mm x 53R i lufę długości 73 cm. Zwymiarowanie lufy było prawie identyczne jak w przypadku wzoru sowieckiego. Drobne różnice wymiarów zewnętrznych dotyczyły zresztą nie tylko wzoru fińskiego, ale i późniejszych, powojennych odmian z Węgier czy Rumunii.
Celownik był taki sam jak w 1891/30 natomiast spotyka się muszki dwóch typów – własne trójkątne bez osłony oraz oryginale słupkowe, w osłonie kulistej. Te ostatnie są bardzo rzadkie.
Znaczna część wytworzonych egzemplarzy posiadała komory heksagonalne zamiast owalnych. Dotyczyło to sztuk z pierwszych lat produkcji modelu 1891/30. Wydaje się też prawdopodobne wykorzystanie starych komór od modelu 1891. Co ciekawe, „hexy” z modelu M30 są mniej cenione przez kolekcjonerów, bo karabinów z taką komorą było więcej.
Łoża były prawie identyczne z sowieckimi, ale wytwarzano je z brzozy karelskiej, bardziej odpornej na mrozy, dodatkowo były klejone z dwóch kawałków drewna. Zawiesia do pasa nośnego wykonywano z grubego drutu.
Mechanizmy spustowe w części egzemplarzy nieco modyfikowano, tak by pracowały wydajniej i lżej niż we wzorze radzieckim. Spotyka się również beddingi pod komorą zamkową, ale nie są one częste.
Dzięki wysokiej klasie wykonania luf broń była precyzyjniejsza od sowieckiego Mosina wz. 1891/30 – parametry skupienia były ponad dwukrotnie lepsze niż w modelu rosyjskim. Przypomnę, że wz. 1891/30 był uważany za dobry, jeśli na odległości 100 m przestrzeliny układały się w kole o średnicy 15 cm. Żołnierze fińscy bez problemu uzyskiwali znacznie wyższe parametry.
Mój egzemplarz M30 z mechanicznych przyrządów celowniczych i demobilowej amunicji robi wyniki rzędu 2,5 MOA/100 m (czyli 7 – 8 cm). Z nabojów myśliwskich firmy Sellier & Bellot (z pociskiem ciężkim FMJ) udaje się osiągnąć skupienie 1,5-2 MOA/100 m (4,5-6 cm). Generalnie pocisk lekki nieco góruje, ciężki układa się bliżej punktu celowania.
Finowie lubili tę broń, choć przyznawali, że własne modyfikacje (zwłaszcza M28-30 czy M39) były bardziej ergonomiczne i precyzyjniejsze.
Jak wyglądały oznaczenia broni? Usuwano wszelkie sowieckie sygnatury świadczące o pochodzeniu broni. M30 miał charakterystyczne bicie w kształcie litery T w odwróconym trójkącie, co oznaczało produkcję Tikka (Tikkakoski). Karabiny wzoru M30 dostawały znak przynależności dla armii, czyli SA. Bito go na górze komory, nad znakiem fabryki. Broń wytwarzano wyłącznie w latach 1943 i 1944. Pełny rok produkcji był bity z góry na komorze, tuż pod numerem seryjnym. Z boku komory (z lewej strony) nierzadko można było dostrzec małe cyfry 3600, oznaczające numer serii. Cyfry nie wchodziły w skład numeracji broni.
Nabój 7,62 mm x 53R – określany obecnie jako fiński – odpowiada pod względem średnicy pocisku .308 Win. i .30-06 Sprg. Różnice między sowieckim 7,62 mm x 54R a fińskim 7,62 mm x 53R zawierają się w średnicach pocisków i luf. Pocisk rosyjski może mieć kaliber 7,92 mm, fiński ok. 7,85 mm. Owe siedem setek jest istotne.
M30 strzelał fińskim nabojem 7,62 mm x 53R. Procedura zezwalała na stosowanie amunicji rosyjskiej kalibru 7,62 mm x 54R w sytuacjach awaryjnych.
Zakład Tikka wytwarzał aż trzy możliwe kalibry luf przeznaczonych do Mosinów. A oznaczało średnicę .3106”; B – .3091” i C – .3087”. Generalnie tylko lufa A przeznaczona była bezpośrednio do amunicji sowieckiej. Rodzi się istotne pytanie: jaką dokładnie średnicę luf stosowano w modelu M30? Uważa się powszechnie, że od 1939 roku do końca wojny kontynuacyjnej wszystkie lufy wstawiane do fińskich Mosinów powinny dawać możliwość korzystania ze zdobycznych nabojów radzieckich. Byłoby to logiczne, bo takiej amunicji zdobywano bardzo dużo.
Tabela zbiorcza przedstawiająca kalibry fińskich Mosinów wskazuje, że lufa w M30 miała średnicę .3095”. Wskazywałoby to na jej „uniwersalność’ czyli dostosowanie także do nabojów 7,62 x 54R. Ze wszystkich fińskich wzorów tylko model M28/30 miał lufę o średnicy .3082”, dlatego strzelał tak celnie fińską amunicją. Najlepiej dostosowany do nabojów sowieckich był oczywiście M39, z lufą kalibru .310. Reasumując, M30 był bronią stosunkowo rzadką, celną i niezawodną. Z uwagi na produkcję w końcowym etapie II wojny światowej łatwo jest znaleźć egzemplarze w idealnym stanie technicznym, z lufami jak lustro. Warto je mieć, także ze względów praktycznych.