• Poniedziałek, 29 kwietnia 2024
X

„Aura zuchwałości”: Raphael Semmes i CSS Sumter

Na początku wojny secesyjnej sekretarz marynarki wojennej Skonfederowanych Stanów Stephen Mallory powziął zamiar zamówienia w stoczniach brytyjskich okrętów przeznaczonych do zwalczania żeglugi nieprzyjaciela. Ich budowa wymagała jednak czasu, a Mallory chciał natychmiast uderzyć w handel morski Unii. Urzędująca z jego rozkazu w Nowym Orleanie komisja oficerów CS Navy sprawdzała statki handlowe potencjalnie nadające się do wykorzystania jako rajdery, jednak żaden z nich nie spełniał wymagań. Zniechęcony Mallory przedstawił jej sprawozdanie komandorowi porucznikowi Raphaelowi Semmesowi, a ten zwrócił uwagę na statek Havana.

Havana była dwumasztowym parowcem śrubowym z ożaglowaniem typu bark, o drewnianym kadłubie, zbudowanym w 1859 r. w Filadelfii. Miała 499 t nośności, długość 56 m, szerokość 9 m i 4 m wysokości rejestrowej. Przed wojną obsługiwała linię Nowy Orlean – Hawana jako statek pocztowo-pasażerski i dostała klasę A1* w rejestrze Lloyda z 1861 r. Osiągała prędkość 10 w. i miała konstrukcję wystarczająco mocną, by uzbroić ją w cztery lub pięć dział, jednak zdaniem komisji niedostateczna autonomiczność (zapas paliwa tylko na pięć dni żeglugi) oraz brak miejsca do zakwaterowania liczniejszej załogi dyskwalifikowały ją jako okręt wojenny. Semmes przeczytał raport na temat Havany i niezrażony jego treścią, zwrócił się do Mallory’ego ze słowami: Daj mi ten statek. Uważam, że nada się do naszych celów. Uzyskał zgodę i na mocy rozkazu z 18 kwietnia 1861 r. udał się do Nowego Orleanu, by objąć dowództwo nad okrętem, który miał otrzymać nazwę Sumter.

Dies memorabilis

Wybór dowódcy pierwszego krążownika CS Navy nie był wcale oczywisty. Raphael Semmes rozpoczął służbę jako midszypmen w 1826 r. i zdobył bogate, praktyczne doświadczenie żeglarskie, jednak nie zrobił zawrotnej kariery. Podczas służby w US Navy zyskał kiepską reputację jako oficer– napisał dwie dekady po wojnie o Semmesie admirał David Dixon Porter. Nie pałał zbytnim upodobaniem do swojej profesji, za to lubił literaturę, był dobrym mówcą i pisarzem. (…) Był leniwy i skłonny do wygodnictwa, przez co koledzy z marynarki wojennej nie przypisywali mu zbytniej energiczności.Ponadto ciążyło na nim najgorsze odium, jakie mogło dotknąć oficera floty, gdyż w 1847 r., podczas wojny z Meksykiem, utracił w sztormie bryg Sommers. Nie można mu było za to z pewnością zarzucić braku wiary w słuszność sprawy Południa. W liście do córki, wysłanym przed wyruszeniem w morze, Semmes stwierdził: Toczona przeciwko nam przez sfanatyzowane i na wpół cywilizowane hordy z Północy, zajadła i barbarzyńska wojna, stanowi poważny i niepokojący cios w zasadę samostanowienia – nie tylko w stanach, lecz na całym świecie.

Szczupły i niezbyt wysoki, 52-letni Semmes na pierwszy rzut oka nie sprawiał wrażenia agresywnego dowódcy. Pozory jednak myliły. Jak stwierdził jeden z jego biografów: Szare oczy spoglądały twardo, z błyskiem i determinacją, jakby przez całe życie był niedoceniany i musiał ponuro rekompensować niedostatki wyglądu. Oryginalnym akcentem były zawsze nawoskowane wąsy, jakich nie powstydziłby się Napoleon III, dzięki którym zyskał wśród marynarzy przezwisko Old Beeswax (Stary Wosk).

Semmes przybył do Nowego Orleanu 22 kwietnia 1861 r. w towarzystwie jednego z przydzielonych mu oficerów, porucznika Roberta T. Chapmana. Jeszcze tego samego dnia pospieszył obejrzeć okręt, który wywarł na nim pozytywne wrażenie:Miał sylwetkę pełną lekkości oraz wdzięku i roztaczał pewnego rodzaju aurę zuchwałości, z czego zdawało się wynikać, że nie był przeciwny służbie, którą miał wkrótce wykonać. 3 maja zameldował się u niego porucznik John McIntosh Kell, który został I oficerem Sumtera. Semmes znał Kella ze służby w US Navy, gdyż bronił go (nieskutecznie zresztą) przed sądem wojennym. Łączyło ich żarliwe oddanie Konfederacji – Kell na początku wojny poprzysiągł, że nie zgoli brody, dopóki Południe nie wywalczy niepodległości. Porucznik podzielał zdanie swojego dowódcy o Sumterze: (…)ładny, szybki parowiec pasażerski, nadający się do przekonwertowania na jednostkę wojenną, lecz w tym celu konieczne były liczne modyfikacje.

Dokonanie wspomnianych modyfikacji nie było sprawą łatwą. Przed Semmesem, przyzwyczajonym do świetnie wyposażonych stoczni i warsztatów US Navy oraz doświadczonej siły roboczej, stanęło karkołomne zadanie: przebudowa statku na okręt wojenny w warunkach zupełnej improwizacji. Niezrażony piętrzącymi się przeciwnościami, zabrał się do dzieła. Prace wykonywano w niemającej odpowiedniego doświadczenia stoczni w Algiers – położonej na prawym brzegu Missisipi dzielnicy Nowego Orleanu. Semmes musiał osobiście przygotować dla stoczniowców plany przeróbek, które obejmowały m.in. wzmocnienie pokładu górnego, by można na nim było zamontować działa, przygotowanie pokładu mieszkalnego dla liczniejszej załogi, osłonięcie umiejscowionej częściowo powyżej linii wodnej siłowni żelazno-drewnianą konstrukcją, zmianę ożaglowanie na typ barkentyna, z kwadratowymi żaglami na grotmaszcie i fokmaszcie, oraz przerobienie kajut dowódcy i oficerskich. Ponadto konieczne okazało się pozyskanie nowych łodzi, żagli, hamaków i materacy.

Kwestię artylerii rozwiązało zdobycie przez konfederatów arsenału US Navy w Norfolk, jednak problemy z transportem i chaos administracyjny sprawiły, że minęły tygodnie, zanim działa dotarły do Nowego Orleanu. Zniecierpliwiony Semmes wysłał w końcu jednego z poruczników, który odnalazł je, porzucone pojedynczo nieopodal torów, by zrobić miejsce dla innych, przewożonych koleją materiałów. Sumtera uzbrojono w jedno haubiczne działo 8-calowe (203 mm) na lawecie obrotowej, na śródokręciu, oraz cztery lekkie (27-cetnarowe) działa 32-funtowe, na lawetach wózkowych, po dwa na każdej burcie. Łoża do dział i prowadnice do lawety obrotowej Semmes zamówił u miejscowego mechanika. Również lokalnie zakontraktował amunicję oraz – jak się później okazało – znakomicie wykonane zbiorniki na wodę.

Na szczęście dla Semmesa w odciętym przez blokadę Nowym Orleanie wręcz roiło się od doświadczonych, a bezrobotnych marynarzy. Ponieważ do służby zgłosiło się więcej ochotników niż potrzebowano, miał rzadki w przypadku dowódców konfederackich krążowników luksus dobrania sobie załogi. Mam na pokładzie znakomitych ludzi, choć niemal wszystkim brakuje doświadczenia, i potrzeba będzie nieco ćwiczeń i musztry przy działach, by potrafili zrobić z nich dobry użytek – stwierdził o swoich podkomendnych. Załoga liczyła 72 marynarzy oraz silny jak na tak niewielki okręt oddział 20 marines. Łącznie z oficerami na Sumterze służyło 114 ludzi.

Stopniowo na krążownik trafiały kolejne elementy wyposażenia i zapasy: 29 maja dostarczono amunicję, 30 maja dotarło łoże do działa 8-calowego, następnego dnia – zbiorniki na wodę. 3 czerwca załoga weszła na pokład, ale nadal nie odebrano łóż do dział 32-funtowych. Tego dnia delegacja dam z Nowego Orleanu wręczyła własnoręcznie uszytą konfederacką banderę wojenną, a gdy ją wywieszono, okręt oficjalnie wszedł do służby jako CSS Sumter. 14 czerwca Semmes postanowił wypróbować lawety do dział i uznał je za satysfakcjonujące, jednak dopiero cztery dni później krążownik był gotowy do wyjścia z portu. 19 czerwca dnia Sumter zakotwiczył w pobliżu Fortu Jackson, na wałach którego załoga odbyła pierwsze ćwiczenia przy działach i w strzelaniu do celu.

Przed wyruszeniem w morze Semmes zadbał o utajnienie komunikacji z przełożonymi. Wysłał Mallory’emu słownik języka angielskiego Reida, pozostawiając sobie drugi egzemplarz tego samego wydania. Wiadomości miały być zabezpieczane szyfrem: nadawca podawał numer strony, literowe oznaczenie kolumny tekstu oraz pozycję wyrazu, licząc od góry strony. Przykładowo „323, B, 15” oznaczało 15. słowo w drugiej kolumnie na stronie 323, czyli w tym przypadku – „jeńcy”. Jeśli szczęśliwie wyjdę na pełne morze, możesz na mnie polegać, że co do joty wykonam Twoje wytyczne, by „wyrządzić nieprzyjacielskiej żegludze możliwie największe straty w jak najkrótszym czasie” – napisał dowódca krążownika w jeszcze niezaszyfrowanym liście do sekretarza marynarki.

Zanim mógłby przystąpić do zadawania owych strat, Sumter musiał przedrzeć się przez blokadę wybrzeża ustanowioną przez US Navy. Istniały trzy kanały, którymi mógł wyjść z delty Missisipi: South Pass, South West Pass oraz Pass de l’Outre, rozgałęziające się z Head of Passes. Pierwszy z nich strzeżony był przez bocznokołową fregatę Powhatan, ostatni – przez trzy okręty, w tym duży slup śrubowy Brooklyn, który oficerowie Sumtera wypatrzyli przez lunety. Szczególnie uzbrojony w jedno działo 10-calowe i 20 dział 9-calowych Brooklyn był jednostką, w starciu z którą krążownik nie miałby najmniejszych szans. Semmes napotkał też na nieoczekiwaną przeszkodę w postaci niechęci cywilnych pilotów do pozostania na pokładzie rajdera; tłumaczył ją pochodzeniem większości z nich ze stanów północnych. Rozeźlony kolejnymi wymówkami, zagroził im aresztem i w końcu dostał pilota. Teraz pozostało tylko czekanie, aż któryś z okrętów blokadowych opuści swoje kotwicowisko. Nasza załoga była tak znękana przez skwar i moskity, że błagała, by wyjść w morze i walczyć z wrogiem, zamiast znosić takie męki, które uniemożliwiały sen i odpoczynek – wspominał porucznik Kell.

W niedzielę 30 czerwca na Sumtera przeniesiono 100 beczek węgla, a o 10.30 do burty przybił miejscowy rybak z elektryzującą informacją: Brooklyn zniknął. Jak się później okazało, slup ruszył w pościg za jakimś statkiem. Była to niepowtarzalna szansa i Semmes natychmiast skierował krążownik ku Pass de l’Outre, chociaż pilot oświadczył nagle, że nie zna tych wód. Dowódca okrętu odparł, że jeśli Sumter wpadnie na brzeg lub w ręce nieprzyjaciela, powiesi go na rei jako zdrajcę. Na szczęście dla konfederatów, którzy wywiesili odpowiedni sygnał, mieszkający w okolicy pilot pospieszył z pomocą i ochoczo pokierował Sumtera. Z balkonu jego domu młoda żona machała chusteczką na pożegnanie; również z mola w pobliżu latarni morskiej grupa kobiet żegnała okręt. Załoga wyrzuconego na brzeg statku z Bremy poluzowała cumę, by zrobić miejsce dla rozpędzonego rajdera, dla którego ledwie starczyło miejsca w wąskim kanale. (…)kolejny zryw i Sumter przemknął przez ławicę piaskową, a konfederacka bandera powiewała na pełnym morzu! – zapamiętał ten moment Semmes.

Reklama

Najnowsze czasopisma

Zobacz wszystkie
X
Facebook
Twitter
X

Dołącz do nas

X