Druga wojna światowa stanowiła kolosalny wstrząs dla całego świata, powodując drastyczne i często niespodziewane zmiany praktycznie we wszystkich dziedzinach. Wojskowość morska nie stanowi tu bynajmniej wyjątku. Tytaniczne zmagania flot na morzach i oceanach świata odesłały w niebyt floty liniowe, które jeszcze kilka lat wcześniej wydawały się niezagrożone w swojej roli symbolu potęgi morskiej. Miejsce opuszczone przez okręty pancerne zajęły okręty podwodne o napędzie nuklearnym-nosiciele rakiet balistycznych (SSBN) oraz ich uderzeniowa odmiana (SSN). Z kolei siły nawodne postawiły na większą liczbę, ale zdecydowanie mniejszych i tańszych jednostek, w myśl zasady quantity over quality (ilość ponad jakość). Zmiany te nie ominęły oczywiście przedstawionych w artykule flot nadbałtyckich, których to pokłosie odczuwamy praktycznie do dziś, aczkolwiek doszło tu już do wyraźnego przetasowania priorytetów.
Geneza Lekkich Sił Nawodnych
Z punktu widzenia tematu niniejszego opracowania istotny jest fakt, że początkowo szczególnie przydatne okazały się jednostki klasy niszczyciel, choćby z racji swojej uniwersalności oraz stosunkowo niskiego kosztu budowy. Z kolei na wodach przybrzeżnych prym zaczęły wieść niewielkie ścigacze oraz kutry artyleryjskie i torpedowe. Doświadczenia te poparte czynnikiem ekonomicznym (jego znaczenie należy uznać za kluczowe) spowodowały, że to właśnie ewoluujące w szybkim tempie niszczyciele, fregaty (będące do niedawna jednostkami pomocniczymi do zwalczania okrętów podwodnych) i okręty klasy kuter (późniejszy kuter rakietowy, a ostatecznie mały okręt rakietowy) zdominowały składy flot nawodnych okresu powojennego.
Kolejnym krokiem milowym w rozwoju taktyki walki na morzu było wprowadzenie do arsenału kierowanych pocisków rakietowych (KPR), a mówiąc bardziej obrazowo, ich pierwsze skuteczne użycie 21 listopada 1967 roku, kiedy dwa egipskie kutry rakietowe projektu 183R (typu Komar) wykonały udany atak na stary izraelski niszczyciel INS Eilat (dawny brytyjski niszczyciel typu Z). Egipskie jednostki dysponowały w sumie czterema rakietami P-15 produkcji radzieckiej, z których dwie trafiły i posłały na dno izraelski okręt wraz z 47 członkami załogi, a kolejnych 100 odniosło rany. Epizod ten, choć operacyjnie bez znaczenia, wywołał szok wśród specjalistów od działań nawodnych, rozpoczynając jednocześnie światową karierę jednostek klasy kuter rakietowy.
Lekkie nawodne siły uderzeniowe (LNSU) złożone z kutrów rakietowych (a początkowo także z kutrów torpedowych) wydawały się idealnym rozwiązaniem na Bałtyk, który stanowi książkowy wręcz przykład morza zamkniętego. Swoim kształtem przypomina postać modlącej się kobiety, wpisany w krajobraz Europy Północnej i łączący się z Morzem Północnym jedynie przez wąskie przesmyki zwane Cieśninami Bałtyckimi lub Cieśninami Duńskimi (Wielki Bełt, Mały Bełt oraz Sund). Powierzchnia Bałtyku wynosi 415 266 km² wraz z cieśniną Kattegat, która pod względem geograficznym stanowi jego część, natomiast pod względem militarnym należy raczej wyodrębnić Kattegat z ogólnego akwatorium, jako rejon operacyjnie bliżej związany z Morzem Północnym. Po odłączeniu tego obszaru powierzchnia Bałtyku zmniejsza się do 392 979 km². W najszerszym miejscu – licząc wzdłuż równoleżnika, na wysokości Zatoki Fińskiej – Morze Bałtyckie liczy około 600 km. Z kolei rozciągłość południkowa wynosi około 1300 km, mierząc od północnej krawędzi Zatoki Botnickiej do Zatoki Gdańskiej. Łączna długość linii brzegowej Bałtyku wynosi 8100 km i jest ona mocno urozmaicona, zwłaszcza w północnej części.
Obszar Bałtyku pod względem głębokości podzielić można na trzy zasadnicze akweny: Basen Botnicki (głębokość maksymalna 294 m), Basen Gotlandzki (459 m) i Basen Bornholmski (105 m). Przy czym średnia głębokość wynosi 52,3 m. Z kolei miejsce o największej głębokości to położona na północny zachód od Gotlandii Głębia Landsort licząca 459 m, a następne miejsca o znacznej głębokości to Głębia Gotlandzka (250 m) i Głębia Gdańska (118 m). Inną charakterystyczną cechą akwenu Morza Bałtyckiego, istotną dla działania sił morskich, jest występowanie dużych obszarowo płycizn, takich jak: Ławica Arkońska, Ławica Orla, Ławica Odrzańska, Ławica Słupska, Ławica Środkowa i Ławica Hoburg.
Dla porównania powierzchnia Polski wynosi 312 696 km². Z kolei rozciągłość południkowa wynosi około 649 km, a równoleżnikowa 689 km. Długość wybrzeża to około 775 km, a zewnętrzna granica wód terytorialnych – 440 km. Obszar morza terytorialnego wynosi 8682 km², w tym wody wewnętrzne to 2004 km². Polskie wybrzeże – w kontraście do wybrzeży fińskich czy szwedzkich – posiada linię mało skomplikowaną i nie stanowi dobrego oparcia dla działań sił morskich. Brzeg w większości jest klifowy, a plaże kamieniste, aczkolwiek występują także obszary plaż piaszczystych pozbawionych klifów (zwłaszcza rejon Zatoki Gdańskiej, Ustki i Świnoujścia). Co istotne, mimo że generalnie Bałtyk uchodzi za morze płytkie, dość znaczny jego obszar jest dostępny dla działań okrętów podwodnych, co w połączeniu ze skomplikowaną hydrologią, czyni ten typ sił morskich niezwykle efektywnym środkiem walki. Liczne ujścia rzek, niewielkie zasolenie, mała przejrzystość wody wraz ze skomplikowanym rozkładem temperaturowym warstw wody, czynią analizę hydroakustyczną procesem bardzo skomplikowanym, wymagającym dużego wysiłku i uwagi.
Aby uzyskać w miarę kompletny obraz Morza Bałtyckiego nie wystarczy oczywiście poprzestać jedynie na danych czysto geograficznych. Praktycznie do czasów średniowiecza Bałtyk pełnił rolę jednej z najruchliwszych dróg handlowych w rejonie Europy Północnej. Z biegiem lat jego znaczenie pod tym względem stale rosło i w konsekwencji w czasach współczesnych akwen ten nadal stanowi jedną z najruchliwszych magistrali handlowych w tym rejonie świata. Na tym tle obie wielkie wojny światowe wydają się ledwie zauważać istnienie Bałtyku jako teatru działań. Jest to jednak analiza raczej powierzchowna. W obu konfliktach wyraźna przewaga morska Niemiec powodowała z jednej strony daleko posunięte ograniczenie działań sił rosyjskich, z drugiej natomiast umożliwiało Niemcom niezakłócone korzystanie z Bałtyku jako magistrali handlowej, a także wykorzystywanie go jako zaplecza stoczniowego i logistycznego dla własnych sił. Tak więc przyczyny braku większych działań bojowych wynikały raczej ze słabości floty rosyjskiej (później radzieckiej), a nie z powodu braku znaczenia Bałtyku jako teatru działań.