• Sobota, 14 września 2024
X

Canada Surface Combatant – niszczyciele rakietowe typu River

Królewska Kanadyjska Marynarka Wojenna, czyli Royal Canadian Navy (RCN, lub fr. Marine Royale Canadienne), stanowi znaczącą siłę w rejonie północnych rubieży naszego globu. Do jej zasadniczych zadań należy przede wszystkim patrolowanie rozległych wód terytorialnych Kanady, w tym prowadzenie szeroko zakrojonych operacji o skrytym charakterze na akwenach arktycznych. Trzon sił morskich stanowi 12 zbudowanych w latach 1992–1996, średniej wielkości (ok. 5000 ts), fregat rakietowych ASW typu Halifax, klasyfikowanych oficjalnie jako fregaty patrolowe (FFH). Obecny program rozbudowy sił morskich National Shipbuilding Strategy przewiduje utrzymanie ich w służbie do (co najmniej) 2030 roku, tj. do czasu, gdy do linii zaczną wchodzić już ich następcy – 15 nowych, wielozadaniowych jednostek programu CSC (Canada Surface Combatant). Ich budową zajmą się Lockheed Martin Canada oraz brytyjski BAE Systems, którego fundamentem jest rozwojowy projekt GCS (Global Combat Ship).

Kanadyjskie tzw. konie robocze w postaci fregat rakietowych typu Halifax to obecnie jedyne liczące się uderzeniowe okręty nawodne RCN, gdyż ostatni z niszczycieli rakietowych, należący do zmodyfikowanego typu Iroquois – HMCS Athabaskan (DDG 282) – wycofano z eksploatacji w 2017 roku. Budowa tych ciekawych jednostek bardzo się przedłużała, a to m.in. ze względu na niezdecydowanie zarówno analityków, jak i samej kanadyjskiej MW, co do dzielności morskiej (w tym możliwości operowania na akwenach zalodzonych), uzbrojenia, systemów obserwacji technicznej czy też warunków socjalnych zapewnionych załogom. Projekt i budowa pochłonęły ok. 6,2 mld dolarów kanadyjskich (CAD), co było jednym z najkosztowniejszych programów zbrojeniowych realizowanych w Kanadzie w okresie powojennym. Zrezygnowano przy tym całkowicie z budowy mniejszych jednostek, takich jak np. korwety rakietowe, uznając je za zbyt małe, słabe i nieperspektywiczne. Tym samym w skład współczesnej RCN wchodzi aż 12 fregat patrolowych (Halifax), cztery okręty podwodne o napędzie konwencjonalnym (Victoria), 12 okrętów patrolowych (Kingston), osiem okrętów szkolnych (Orca) i żaglowiec szkolny HMCS Oriole. Do tego dochodzą 24 nieuzbrojone jednostki pomocnicze, działające w ramach CFAV – Canadian Forces Auxiliary Vessel. Czas jednak biegnie nieubłaganie i obecnie zarówno fregaty rakietowe, jak i okręty podwodne wymagają (delikatnie mówiąc) pilnej wymiany pokoleniowej. Dyskusje w tej sprawie toczą się od lat w iście „kanadyjskim tempie” i choć już dawno wybrano dostawcę następców Halifaxów (została nią brytyjska BAE Systems ze swoim awangardowym projektem Typ 26/City), to nowych okrętów nadal nie widać. W związku z tym podjęto decyzję o modernizacji istniejących okrętów typu Halifax. Dopiero inwazja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę oraz rosyjska i chińska nadaktywność w rejonie Arktyki skłoniła w końcu władze Kanady do bardziej zdecydowanych działań, czego rezultatem jest rozpoczęcie budowy prototypowego niszczyciela obrony powietrznej typu River w ramach wspomnianego programu CSC.

Fregaty patrolowe

W okresie tzw. zimnej wojny głównym zadaniem ówczesnego Maritime Command była ochrona rozległych linii komunikacyjnych, głównie na Atlantyku (w ramach CFAV, czyli Canadian Forces Auxiliary Vessel), oraz wsparcie sił morskich NATO z zakresu zwalczania okrętów podwodnych (ASW). Stąd siły główne stacjonowały zwykle na wschodnim wybrzeżu Kanady (12 niszczycieli i fregat w dwóch eskadrach plus trzy okręty podwodne brytyjskiego typu Oberon oraz para okrętów zaopatrzeniowych). Trzon Floty Pacyfiku stanowiło 8 niszczycieli (również zgrupowanych w dwóch eskadrach), należących do typów IroquoisAnnapolisMackenzie oraz nieco starszych – Restigouche i St. Laurent, a także okręt zaopatrzeniowy. Do tego dochodziła spora liczba jednostek przeciwminowych i patrolowych (FortBay i Porte).

Po rozpadzie ZSRR, wyspecjalizowana strategia wymierzona przeciwko radzieckim okrętom podwodnym patrolującym wody Północnego Atlantyku straciła rację bytu (jak się później okazało – tylko teoretycznie). Nowe zadania stawiane przed RCN wymogły posiadanie okrętów wielozadaniowych, co zaowocowało m.in. modernizacją niszczycieli typu Iroquois w ramach programu TRUMP. Zdawano sobie również sprawę z faktu, że – mimo zmniejszenia zagrożenia zewnętrznego – dotychczasowe siły ZOP mocno się zestarzały i muszą zostać jak najszybciej zastąpione przez nowe okręty. Mając to na uwadze, powstał program budowy fregat patrolowych (mimo iż miały one realizować bardzo szeroką gamę zadań, pretendujących je do miana jednostek wielozadaniowych) CPF, czyli Canadian Patrol Frigate, którego bezpośrednim wynikiem są jednostki typu Halifax (zwane potocznie typem City).

Głównym wykonawcą okrętów tego typu została stocznia Saint John Shipbuilding z Saint John (New Brunswick), która wybudowała dziewięć fregat, natomiast stworzenie pozostałych trzech powierzono stoczni MIL Davie Shipbuilding z Lauzon (Quebec). Stępkę pod prototypową jednostkę (HMCS Halifax, FFH 330) położono 19 marca 1987 roku i w nieco ponad rok później, 30 kwietnia 1988 roku, nowy okręt został zwodowany. Pierwsze próby wykazały, że jednostka dysponuje zbyt lekkim (w stosunku do wyśrubowanych wymagań RCN) kadłubem. Ponadto dochodziło do różnego rodzaju awarii, na ogół związanych z „chorobami wieku dziecięcego”. Ostatecznie testy i próby morskie ciągnęły się do połowy 1990 roku. W wyniku wprowadzonych zmian w konstrukcji, wyporność projektowana (normalna) wzrosła o ok. 500 ts. Poprawki były od razu (na bieżąco) wprowadzane na budowane pozostałe okręty serii. Ostatni okręt typu Halifax (HMCS Ottawa, FFH 341) zasilił szeregi RCN 28 września 1996 roku.

Ostatecznie fregaty patrolowe typu Halifax dysponują solidnym, dodatkowo wzmocnionym kadłubem, odpornym na uszkodzenia i zarazem bardzo dobrze dostosowanym do operowania na akwenie zalodzonym (klasa lodowa 5, czyli polarna). Dobrą dzielność morską gwarantuje korzystny stosunek długości do szerokości (1:8,2 m), duże zanurzenie zaś dobrą stateczność i wysoki parametr metacentrum GM, dzięki czemu nie było potrzeby instalacji dodatkowych stabilizatorów bocznych (oprócz standardowych stępek obłowych) i to mimo relatywnie wysokiej wolnej burty (dzięki czemu z kolei okręty dobrze trzymają się „na fali”, a ich pokłady nie są notorycznie zalewane przez fale). Dodatkowe zwiększenie metacentrum osiągnięto poprzez rozłożenie struktury nadbudówek na jak największej powierzchni, co umożliwiło zmniejszenie ich wysokości. Z tego powodu jednostki typu Halifax mają stosunkowo „krępe” sylwetki. Bardzo dobra dzielność morska oznacza, że kanadyjskie fregaty mogą prowadzić walkę nawet podczas sztormu.

To co poddawano natomiast częstej krytyce, to systemy obserwacji technicznej oraz dość słabe uzbrojenie. W związku z tym w 2007 roku zatwierdzono fundusz w wysokości niebagatelnych 4,3 mld CAD na kompleksową modernizację wszystkich fregat patrolowych typu Halifax w ramach MLU (Mild-Life Upgrade) zgodnie z programem HCM/FELEX (Halifax Class Modernization/Frigate Equipment Life EXtension) na lata 2010–2018 (głównym podmiotem wykonawczym był Lockheed Martin Canada, odpowiedzialny m.in. za implementację nowego, zintegrowanego systemu dowodzenia i zarządzania walką CMS Saab 9LV Mk 4, znanego w Kanadzie jako CanACCS-9LV). Generalnie okręty te uważa się za udane, choć pod wieloma względami ustępują już nieco najnowszym konstrukcjom zagranicznym. Ich największym niedostatkiem jest uznane za niewystarczające (jak na tę klasę jednostek) uzbrojenie przeciwlotnicze, składające się z dwóch pionowych, ośmiokomorowych bloków wyrzutni Mk 48 Mod. 0 VLS do rakiet ESSM lub ESSM Block 2 (zastąpiły stosowane początkowo i obecnie już przestarzałe RIM-7) oraz pojedynczej, licencyjnej szwedzkiej armaty kal. 57 mm L/70 SAK Mk 3 Bofors i artyleryjskiego zestawu obrony bezpośredniej Mk 15 Phalanx Block IB. Lukę w systemie miały jednak „załatać” dopiero jednostki kolejnej generacji, znacznie większe i ukierunkowane w pierwszej kolejności na obronę powietrzną.

Reklama

Najnowsze czasopisma

Zobacz wszystkie
X
Facebook
Twitter
X

Dołącz do nas

X