• Sobota, 27 kwietnia 2024
X

Jak planowano zdobyć Danię?

Połączony desant morski i powietrzny miał przyspieszyć zdobycie Półwyspu
Jutlandzkiego i otworzyć swobodne przejście okrętów bałtyckich flot państw
Układu Warszawskiego na Morze Północne. Ta operacja od początku planowania
była jednak obarczona bardzo dużym ryzykiem niepowodzenia, a co najmniej
ciężkich strat w ludziach i sprzęcie.

W tegorocznym, czerwcowym numerze miesięcznika „Nowa Technika Wojskowa” temat
został już zasygnalizowany przy okazji omawiania zdolności transportowych naszej floty,
przygotowywanych właśnie do przeprowadzenia tej operacji. Całe zagadnienie ma jednak
znacznie szerszy kontekst, który postaramy się przybliżyć w tym artykule.

Półwysep Jutlandzki i Cieśniny Duńskie to obszar niezwykle istotny ze strategicznego punktu
widzenia. Kto nad nim panuje ma klucz do swobodnego przejścia pomiędzy Bałtykiem a
Morzem Północnym i dalej Północnym Atlantykiem. W planach zdobywania Europy
Zachodniej po II wojnie światowej było to o tyle istotne, że pozwalało na przejście
zgromadzonych na Bałtyku okrętów radzieckich, polskich i wschodnioniemieckich do
aktywnego udziału w zwalczaniu żeglugi z dostawami pomocy wojskowej z USA do portów w
Holandii, Belgii i Francji. Zajęcie Danii zabezpieczało ponadto frontom lądowym prawą flankę
w zdobywaniu Niemieckiej Republiki Federalnej i przegrupowanie sił do uderzenia na Francję.

Trudne początki planowania

Na przełomie lat 40. i 50. XX wieku w Polsce narastały obawy, że wybrzeże będzie dogodnym
miejscem do wysadzenia desantu morskiego, który może skomplikować plany obrony
terytorium naszego kraju. Obawy te miały ogromny wpływ na planowanie obronne, w którym
przewidziano miejsce dla polowych umocnień na wybranych odcinkach plaż i rozmieszczenie
głównych związków operacyjnych i taktycznych w kilku pasach działania biegnących
równolegle do linii brzegowej.

W pierwszych latach po utworzeniu Układu Warszawskiego paniczny strach przed wojną co
prawda zmalał, jednak później stopniowo pojawił się w to miejsce zainicjowany w Moskwie

szaleńczy plan błyskawicznej ofensywy na Europę Zachodnią, rzekomo wyprzedzający
agresywne zamierzenia NATO przeciw państwom socjalistycznym.

W decydującym dla dalszego rozwoju sytuacji wojskowej w Europie 1961 roku zapadły w
Moskwie decyzje o konieczności znaczącej rozbudowy sił zbrojnych państw członkowskich
UW wraz z ich możliwie szybkim nasyceniem najnowszymi rodzajami uzbrojenia. W tym
czasie nalegania kierownictwa MON i SG WP sprawiły, że towarzysze radzieccy zgodzili się na
utworzenie odrębnego frontu dowodzonego przez polską generalicję i składającego się w
przeważającej większości z jednostek Sił Zbrojnych PRL.

Front Polski, oficjalnie później nazwany w dokumentacji planistycznej Frontem Nadmorskim,
rozwijał się powoli, choć od początku było wiadomo, że zadania stawiane przed polskimi
żołnierzami były bardzo wymagające. Polska miała bowiem posuwać się na zachód w pasie
lądu do 100 km od wybrzeża, a w dalszych etapach nawet do 150–160 km. Przydzielony
rejon działania obejmował swym zasięgiem Danię oraz akwen cieśnin z broniącymi do nich
dostępu wyspami, co oznaczało konieczność przejęcia nad nimi pełnej kontroli.

Przyjęcie założenia pełnoskalowej operacji desantowej znacząco komplikowało planowanie
działań ofensywnych w ramach działań frontu. W pierwszej połowie lat 60. XX wieku dwie
posiadane w strukturach okręgów wojskowych dywizje desantowe były raczkującymi
związkami taktycznymi bez odpowiedniego sprzętu, z etatami właściwymi dla brygad oraz
bez potrzebnego sprzętu do przerzutu, czyli samolotów transportowych i okrętów
desantowych.

Wątek zdobywania duńskich wysp pojawił się niemal od początku planowania wojny
ofensywnej przeciwko NATO i pierwszego planu, którego założenia zaczęły kiełkować od
czerwca 1961 roku. To wtedy Moskwa zgodziła się, aby Polska samodzielnie zaczęła
przygotowywać dokumentację prowadzenia działań wojennych na terenie północnych
Niemiec, Danii, Belgii i Holandii. W tym samym roku odbyły się ćwiczenia sztabowe, a rok
później na poligonach w Polsce i NRD przeprowadzono zakrojone na dużą skalę manewry
wojsk sojuszniczych „Burza 62”, w których jednym z ćwiczonych epizodów było wysadzenie
desantu morskiego na nieuzbrojony brzeg morski broniony przez nieprzyjaciela. Był to
pierwszy poważniejszy sprawdzian, którego wyniki pilnie analizowano pod kątem taktycznym
i technicznym oraz realności wykonania. Na podstawie poczynionych obserwacji pojawiały się
późniejsze rekomendacje odnośnie do wprowadzenia niezbędnych zmian w wyposażeniu

pododdziałów piechoty morskiej, jak również zespołów jednostek desantowych i
transportowych. Całość pierwszego sojuszniczego planu operacji zaczepnej przeciwko NATO
znanego pod kryptonimem OP-61, konsultowana w 1963 roku, została ostatecznie
zatwierdzona w Moskwie listopadzie 1964 roku. Był to dokument sporządzony w języku
rosyjskim, na rosyjskojęzycznych mapach i dopiero w lutym 1965 roku pojawiła się jego
przetłumaczona na język polski wersja.

 

 

 

 

Reklama

Najnowsze czasopisma

Zobacz wszystkie
X
Facebook
Twitter
X

Dołącz do nas

X