• Sobota, 27 kwietnia 2024
X

Karabiny Norinco M305 i NR305B

Na nasz rynek dotarła partia karabinów Norinco M305 i NR305B. I bardzo dobrze, bo broń ta jest poszukiwana przez strzelców sportowych i kolekcjonerów. Nie jest to pierwsza dostawa M305 do Polski – karabiny trafiały do nas już kilka lat temu, ale potem nastąpiła długa przerwa, której powodem była polityka koncernu Norinco. Jednak NR305B to „świeżynka” i nigdy jej u nas nie było.

M305 to oczywiście chińska kopia słynnego M 14, którego poprzednikiem Garand M1 z 1936 roku, nazwany przez gen. Pattona najlepszym karabinem samopowtarzalnym II wojny światowej. Garand był podstawową bronią indywidualną amerykańskich żołnierzy jeszcze podczas wojny w Korei.

Karabin kal. 30-06 (7,62 mm x 63) był niezawodny, dość precyzyjny i wytrzymały, miał jednak dwie wady: znaczną masę oraz skomplikowany system zasilania. Broń ładowana była do stałego magazynka dwurzędowym ładownikiem na osiem nabojów. Pusty ładownik po ostatnim strzale był automatycznie wyrzucany, czemu towarzyszył charakterystyczny ostry dźwięk. Produkcję Garandów zakończono w 1957 roku, a powstało ich ponad sześć milionów.

Próby usprawnienia Garanda (lub zastąpienia go lepszą bronią) podjęto już pod koniec II wojny światowej. Latem 1944 roku w Springfield Armory powstał model T20, nieco później modele T22 i T27 przedstawiła firma Remington. W początkach 1945 roku gotowy był prototyp T20 E1, strzelający zarówno ogniem ciągłym, jak i pojedynczym, zasilany z wymiennego magazynka o pojemności 20 nabojów. Ulepszony model Garand T20E miał wejść do produkcji seryjnej w maju 1945 roku, ale koniec wojny zweryfikował plany.

Problemem Garanda był bardzo silny nabój karabinowy .30-06, o znacznej długości całkowitej. Przy strzelaniu ogniem seryjnym długa łuska okazywała się główną przyczyną zacięć. Szybko okazało się że nowe, lepsze prochy umożliwiają wydatne skrócenie łuski.

W 1944 roku w oparciu o cywilny nabój .300 Savage zaprojektowano amunicję eksperymentalną T65, z łuską skróconą do 47,4 mm. Niedługo potem wydłużono ją do 51 mm, co zapewniło regularne spalanie. Nowy nabój oznaczono początkowo symbolem T65 E3. Łuska długości 51 mm była o ponad 12 mm krótsza niż w .30-06. Nabój był porównywalny pod względem mocy z rosyjskim 7,62 mm x 54R, ale jego konstrukcja była bardziej nowoczesna. Zapewniał łagodniejsze i bardziej płynne funkcjonowanie broni, zwłaszcza samoczynnej i samopowtarzalnej.

Po zakończeniu II wojny światowej w USA badano nowe karabiny strzelające nabojem T65E3. Według założeń broń miała mieć masę ok. 3,2 kg i być zdolna do zastąpienia zarówno Garanda, jak i rkm M1918A2 BAR. Do testów przedstawiono trzy prototypy: T25 Earla M. Haeveya, T28 Cyrila A. Moora oraz T31 Johna Garanda.

T25 przeszedł pierwsze próby strzeleckie w 1948 roku, następnie (już jako model T 47) został poddany dalszym testom w szkole piechoty w Fort Benning i ośrodku badawczym w Aberdeen.

W 1950 roku w Fort Benning przeprowadzono także próby porównawcze karabinów EM2 i FN FAL. Była to broń na nowy nabój pośredni 7 mm x 42 Mk1Z. Testy broni i amunicji zakończyły się pełnym sukcesem, ale US Army nie chciała naboju pośredniego, dlatego wymuszono przyjęcie silnego T65E3 pod oznaczeniem 7,62×51. Jego cywilną wersję nazwano .308 Winchester. Nabój bardzo szybko przyjął się wśród strzelców i myśliwych, detronizując silny .30-06. Ten ostatni zachował jednak wysoką pozycję w sercach łowców zwierzyny grubej. Myśliwi twierdzą wręcz, że „zawsze będziesz miał co jeść, jeśli masz .30-06”.

Próby polowe trwały dalej. W 1952 roku odpadł T47 Harveya. Odpadł także brytyjski, futurystyczny EM2 mimo dostosowania go do naboju karabinowego T65E3. W grze pozostały FN FAL (już kalibru 7,62 mm) oraz T44. Ten ostatni to Garand T20 E2, ale ze zmniejszoną masą. Dostosowano go do strzelania nabojami T65E3 i wyposażono w lżejszą lufę.

Ostatnia faza testów rozpoczęła się w 1953 roku. Brało w niej udział 3000 egzemplarzy FAL-a i tyle samo T44. Karabiny sprawdzano w każdym klimacie. Obie konstrukcje szły „łeb w łeb”, spełniając wszystkie kryteria. Do wyposażenia trafił w końcu T44, co uzasadniano m.in. łatwością produkcji (park maszynowy był przystosowany do wytwarzania Garanda). Drugim argumentem była szybkość szkolenia poborowych, przyzwyczajonych do standardowego łoża. Najważniejszym powodem przyjęcia wydaje się jednak konieczność wspierania własnej myśli technicznej (czyli własnych konstruktorów) oraz amerykańskich fabryk uzbrojenia. T44 charakteryzował się także nieco niższą masą od FAL-a.

Reklama

Najnowsze czasopisma

Zobacz wszystkie
X
Facebook
Twitter
X

Dołącz do nas

X