• Poniedziałek, 29 kwietnia 2024
X

Näcken – przełomowe okręty podwodne zimnej wojny

Od czasu wycofania z linii dwóch ostatnich pancerników obrony wybrzeża typu Sverige (22 marca 1957 r.) rdzeniem sił uderzeniowych Svenska Marinen stały się okręty podwodne.

W epoce tzw. zimnej wojny w Szwecji wprowadzono do linii pięć zasadniczych typów takich jednostek, z czego przełomowymi konstrukcjami okazały się projekty A11B (Sjöormen) i A14 (Näcken). Ten drugi był pierwszym wyposażonym w całkowicie zintegrowany system dowodzenia i zarządzania walką oraz wyrzutnie torped typu wypływowego (swim-out). Jednostkę prototypową wykorzystano później także do testowania napędu niezależnego od powietrza atmosferycznego (AIP), opartego na silniku tłokowym Stirlinga.

U progu zimnej wojny

Królewska Szwedzka Marynarka Wojenna powstała 7 czerwca 1522 r. po oddzieleniu się Szwecji od tzw. unii kalmarskiej, którą tworzyły Szwecja, Norwegia i Dania. W 1790 r. Szwedzi odnieśli swój największy triumf podczas wojny rosyjsko-szwedzkiej, dokonując pogromu floty rosyjskiej w drugiej bitwie pod Svenskund. W tamtym czasie w Szwecji nastąpił znaczny postęp technologiczny. Za sprawą wybitnych konstruktorów, m.in. takich jak inżynier-konstruktor i teoretyk okrętowy adm. Fredric Henric Chapman, Svenska Marinen stała się potęgą morską. Kośćcem floty były wówczas drewniane okręty liniowe (na ogół tzw. III rangi), specjalnie zaprojektowane przez Szwedów do działań na Bałtyku. W 1814 r. w Szwecji zbudowano pierwszą w tym kraju korwetę parową Thor. Dwadzieścia lat później rządowi decydenci uznali, że drewniane okręty nie nadają się już do prowadzenia nowoczesnych działań na morzu.

Mimo polityki neutralności Svenska Marinen przestawiła się na budowę jednostek opancerzonych, skonstruowanych ze stali i napędzanych mechanicznie. W latach 1865–1880 wybudowano w Szwecji serię pancernych monitorów typu John Ericsson, a w 1886 r. do służby wszedł pierwszy szwedzki pancernik obrony wybrzeża – HMS Svea. Najlepszymi, najpotężniejszymi i zarazem największymi jednostkami tej klasy były trzy okręty typu Sverige, które służyły pod banderą wojenną Szwecji aż do końca lat 50. XX w., a HMS Gustaf V – nawet dekadę dłużej. Część głównego uzbrojenia tych okrętów wciąż stanowi element baterii obrony wybrzeża. Mimo że jest ona już oficjalnie nieaktywna, praktycznie nadal pozostaje „na chodzie”, gdyż Szwedzi posiadają na stanie części zamienne oraz mechanizmy zamkowe i odpowiednią amunicję.

W okresie tzw. zimnej wojny MW Szwecji wyrosła na znaczną siłę morską. Nasi północni sąsiedzi zrezygnowali wówczas z dalszej eksploatacji pancerników i krążowników na rzecz coraz nowocześniejszych okrętów podwodnych, wiedząc przy tym, że – jako stosunkowo mały kraj – prawdopodobnie nie będą w stanie rozwinąć systemu mogącego w czasie rzeczywistym kontrolować i neutralizować potencjalnego przeciwnika. Co istotne, zmiana doktryny nie nastąpiła „w ciemno”. Szwedzi mieli już bowiem spore doświadczenie w budowie i eksploatacji jednostek tej klasy.

Geneza

Z chwilą zakończenia II wojny światowej Svenska Marinen dysponowała 24 okrętami podwodnymi należącymi do czterech typów: DelfinenNeptunU1 i Sjölejonet. Nawet najstarsze z nich były wówczas jednostkami wartościowymi i nowoczesnymi. Miały konstrukcję całkowicie spawaną elektrycznie i potencjał modernizacyjny. Przy ich projektowaniu korzystano głównie z praktyk niemieckich, co notabene znalazło swoje pełne odzwierciedlenie także w pierwszych powojennych konstrukcjach. Szwedzi należeli bowiem do tych krajów, którym dane było wnikliwie przestudiować niemieckie osiągnięcia w dziedzinie konstrukcji okrętów podwodnych, co w szczególności dotyczyło słynnego (choć niekiedy mocno przereklamowanego) typu XXI. Stało się tak dzięki wydobyciu zatopionego na szwedzkich wodach terytorialnych okrętu U 3503. Podniesiona w 1946 r. z dna jednostka została następnie (przed złomowaniem) gruntownie przebadana przez szwedzkich inżynierów w Karlskronie. Dodatkowo okres zimnej wojny, a więc stałego zagrożenia potencjalną agresją ze Wschodu, sprzyjał gwałtownemu postępowi w dziedzinie rozwoju broni podwodnej i systemów ASW (Anti-Submarine Warfare, czyli zwalczania okrętów podwodnych), napędzanemu rywalizacją dwóch opozycyjnych bloków polityczno-wojskowych.

Mimo potencjału i doskonałej bazy badawczej na głębsze analizy konstrukcyjne potrzeba było jednak sporo czasu, w związku z tym pierwsze powojenne szwedzkie okręty podwodne typu Hajen (sześć jednostek) powielały jedynie część rewolucyjnych rozwiązań niemieckich – m.in. hydrodynamiczny kształt kadłuba, systemy wyciszenia oraz chrapy, czyniące z nich notabene prawdziwe okręty podwodne, a nie jedynie jednostki nawodne z możliwością czasowego zanurzania. Korzystając z wyników prac studialnych nad niemieckim typem XXI, gruntownej modernizacji – a w zasadzie wręcz przebudowie – poddano również sześć starszych jednostek typu U-1, później przeklasyfikowanych na typ Abborren II (A13). W trakcie prowadzonych prac stoczniowych (zakończono je w latach 1962–1964) ulepszono m.in. linie kadłubów okrętów, optymalizując je pod kątem osiągów uzyskiwanych w zanurzeniu. Głównym celem programu modernizacji było jednak dostosowanie typu U-1 do wypełniania zadań z zakresu ASW na wodach przybrzeżnych. Jednostki typu Abborren II w czasie przebudowy otrzymały m.in. chrapy, duże przetwornice stacji hydroakustycznej, zabudowane w części dziobowej kadłuba, oraz obrotowe magazyny torped do zwalczania okrętów podwodnych, mieszczące się w zbiornikach balastowych. Po zakończeniu prac stoczniowych okręty stały się jednostkami jednokadłubowymi. Co ciekawe, otrzymały one również pojedynczą, wolnoobrotową śrubę napędową. Uzbrojenie stanowiło 12 naprowadzanych przewodowo torped Tp 40. Po zakończeniu modernizacji jednostki typu Abborren, choć niewielkich rozmiarów, stanowiły punkt wyjścia przy projektowaniu nowych, coraz większych okrętów i w roli doświadczalnej pozostały w służbie aż do późnych lat 70. XX w.

Kolejnymi szwedzkimi okrętami podwodnymi zostało znów sześć jednostek typu Draken. Zasiliły one szeregi Svenska Marinen w latach 1961–1962. Od strony konstrukcyjnej nie były to okręty jakoś specjalnie przełomowe, aczkolwiek od podstaw zaimplementowano na nich wszystkie ówczesne nowinki techniczne, w tym m.in. napęd zwieńczony pojedynczym pędnikiem w postaci pięciołopatowej, wolnoobrotowej śruby, rufowe usterzenie w układzie krzyżowym czy też zintegrowany system zarządzania, ale jeszcze nie dowodzenia walką, pozwalający na zdalną obsługę odpalanych przewodowo torped. Jednostki otrzymały także nowy sonar oraz nowocześniejsze chrapy. Powoli stawało się jednak jasne, że potrzebny jest kolejny, i to znacznie większy skok technologiczny, tak by wyprowadzić szwedzkie siły podwodne na nowe tory w kontekście realizacji zadań na przyszłym, coraz bardziej wymagającym morskim polu walki.

Taką właśnie rewolucją w Svenska Marinen stało się wprowadzenie do linii pięciu okrętów podwodnych typu Sjöormen (A11B). Przy opracowaniu ich projektu korzystano bowiem nie tylko z własnych i niemieckich doświadczeń, z których część udało się już w praktyce przetestować na starszych okrętach typów Abborren II i Hajen, ale przede wszystkim amerykańskich. Punktem wyjścia był tutaj bowiem tzw. kroplowy kadłub jednostki doświadczalnej USS Albacore (AGSS-569). Nowe szwedzkie okręty typu A11B zbudowano więc w układzie jednokadłubowym i charakteryzowały się znacznie większą wypornością wobec swoich poprzedników – ok. 1400 t w położeniu podwodnym wobec zaledwie 950 t na typie Draken. Stosunek długości do szerokości wynosił przy tym 8:1. Zastosowane do budowy kadłuba materiały, w tym m.in. pochodna stali HY-80, pozwalały na osiąganie głębokości operacyjnej w granicach 150–200 m bez zmiany zasadniczej grubości kadłuba ciśnieniowego, a maksymalnej bezpiecznej – w przedziale 200–250 m. Napęd stanowił silnik elektryczny ASEA o mocy nominalnej 1270 kW, zasilany przez cztery baterie ogniw elektrycznych, ładowany przez dwa zespoły silników wysokoprężnych Hademora-Pielstick V12A/15 o mocy nominalnej po 795 kW każdy. Moc podawana była na pojedynczy, krótki wał napędowy, zwieńczony pięciopłatową, wolnoobrotową śrubą.

Układ dziobowych sterów głębokości zapożyczono wprost z amerykańskich uderzeniowych okrętów podwodnych o napędzie nuklearnym typu Skipjack, natomiast oryginalnym patentem stoczni Kockums z Malmö było wprowadzenie rufowych sterów w układzie X. Co prawda również ten element pochodził teoretycznie z USA, jednak szwedzka konstrukcja znacznie różniła się od pomysłu zza oceanu. Przede wszystkim każda płetwa sterowa pracowała całkowicie niezależnie (na jednostkach amerykańskich tworzyły one stałe bloki parami, w układzie krzyża). Inną charakterystyczną cechą nowych szwedzkich okrętów było uzbrojenie, składające się z wyrzutni torped dwóch różnych kalibrów (533 mm oraz 400 mm). Zainstalowano je wyłącznie w części dziobowej, w dwóch rzędach; górny tworzyły wyrzutnie kal. 533 mm, a dolny – kal. 400 mm. Ponadto okręty otrzymały jeszcze nowocześniejszy zintegrowany system zarządzania walką Ericsson IDPS-11, znany w Szwecji jako SESUB 900B.

Reklama

Najnowsze czasopisma

Zobacz wszystkie
X
Facebook
Twitter
X

Dołącz do nas

X