• Niedziela, 6 października 2024
X

Nie-niszczyciele projektu 1155

Przyjęty w radzieckiej flocie w 1956 r. nowy system klasyfikacji okrętów sprawił, że zamiast powszechnie używanych na świecie nazw, takich jak korweta, fregata czy niszczyciel, w ZSRR pojawiło się nowe nazewnictwo klasyfikacyjne, wskazujące na główne zadania jednostek, w tym poszukiwanie i niszczenie wrogich podwodniaków. Po opisanych na łamach „MSiO” mniejszych sowieckich okrętach ZOP czas na przedstawienie jednego z najważniejszych projektów dużego okrętu zwalczania okrętów podwodnych dla floty sowieckiej.

 

Nowe normy klasyfikacyjne w radzieckiej flocie wprowadzały nieco zamieszania, tym bardziej że było sporo niekonsekwencji w ich stosowaniu. Przykładowo nazwę „krążownik” zastosowano zarówno dla okrętów z ciągłym pokładem lotniczym, jak i największych okrętów podwodnych z napędem atomowym. Z kolei serię jednostek projektu 1134 Berkut nazwano dużymi okrętami zwalczania okrętów podwodnych (BPK, od „bolszoj protiwołodocznoj korabl”), choć były klasycznymi krążownikami rakietowymi, zarówno pod względem rozmiarów, wyporności, jak i przenoszonego uzbrojenia. W tym samym czasie do służby wchodziły także inne BPK – projektu 61 – które z kolei w wariancie pierwotnym wielkością i zestawem środków rażenia odpowiadały standardowym ówcześnie niszczycielom rakietowym.

Zbieranie doświadczeń

Określenie precyzujące „duży” oznaczało jednak nie tylko same parametry techniczne kadłuba, czyli długość i szerokość oraz ściśle powiązaną z nimi wyporność. W zamyśle pomysłodawców miało też rozróżniać jednostki pod względem typów przenoszonego na pokładach uzbrojenia przeciwpodwodnego. BPK miały być nosicielami uzbrojenia o największym zasięgu i sile rażenia, przeznaczonego do niszczenia okrętów podwodnych na otwartych wodach oceanicznych, dalekich rubieżach od własnego wybrzeża czy w ramach ochrony zespołów floty.

We flotach świata zachodniego uzbrojeniem przeciwpodwodnym o największym zasięgu stały się rakietotorpedy oraz lotnictwo, w tym wyspecjalizowane śmigłowce pokładowe bazujące na okrętach z przygotowanymi dla nich lądowiskami i hangarami. Oba te rodzaje uzbrojenia we flocie radzieckiej wdrażano z pewnym opóźnieniem w stosunku do krajów zachodnich. Początkowo najważniejszy oręż przeciw zanurzonym okrętom podwodnym stanowiły rakietowe bomby głębinowe kilku typów, a następnie samonaprowadzające się na cel torpedy o napędzie elektrycznym. To dla nich powstały nowe projekty małych okrętów przeciwpodwodnych (MPK, od „małyj protiwołodocznoj korabl”) i dozorowców (SKR, od „storożewoj korabl”), opisywanych niedawno na łamach „MSiO”. Wyrzutnie obu rodzajów uzbrojenia znalazły się również na pokładach pierwszych radzieckich BPK, czyli jednostkach projektu 61, które zresztą początkowo, do 1966 r., klasyfikowano tylko jako dozorowce. Ich główne uzbrojenie stanowiły pięciorurowa wyrzutnia torpedowa kal. 533 mm oraz dwa typy wyrzutni rakietowych bomb głębinowych (RBU-6000 i RBU-1000), czyli zestaw właściwy właśnie dla dozorowców. W 1967 r. wprowadzono do eksploatacji śmigłowce Ka-25PŁ i na pokładzie projektu 61, na samej rufie, wygospodarowano miejsce na lądowisko, dzięki czemu zmieniona na BPK nazwa klasyfikacyjna była zdecydowanie właściwsza dla jednostek znacznie większych niż ostatnie ówczesne radzieckie niszczyciele projektu 56. Dla porównania BPK projektu 61 miały kadłub o długości 144 m i wypierały standardowo 3440 t, podczas gdy niszczyciele projektu 56 miały długość 126,5 m i wyporność standardową ok. 2640 t.

Tymczasem w połowie lat 60. XX w. w budowie znajdowały się pierwsze jednostki rodziny projektu 1134, których konstrukcja wywodziła się z krążowników rakietowych projektu 58. Nowe okręty otrzymały nawet niemal identyczny zestaw uzbrojenia, których najważniejszym elementem były dwie podwójne wyrzutnie rakiet przeciwokrętowych typu P-35. Tymczasem po wcieleniu czterech okrętów pierwszej serii zaczęto je klasyfikować jako BPK, ich zestaw uzbrojenia przeciwpodwodnego różnił się bowiem od zestawu dla projektu 61 tylko dodaniem drugiej pięciorurowej wyrzutni torpedowej. Ponadto w kadłubie o długości 156,2 m (wyporność standardowa wynosiła 5335 t) zaprojektowano oprócz lądowiska na rufie także hangar, co znacząco poprawiało codzienną eksploatację pokładowego śmigłowca Ka-25PŁ, który pełnił też funkcję retranslatora danych dla rakiet przeciwokrętowych.

Kadłub projektu 1134 uznano za perspektywiczny i zdecydowano się zamówić kolejne jednostki, jednak ze zmienionym uzbrojeniem głównym, które miało w pełni oddawać istotę klasyfikowania ich do grupy okrętów przeciwpodwodnych, a nie krążowników rakietowych. Miejsce wyrzutni z rakietami P-35 zajęły bowiem bloki z pojemnikami startowymi, skrywającymi we wnętrzach sporych rozmiarów rakietotorpedy URPK-3 Mietiel. W dwóch stoczniach, w ówczesnym Leningradzie i w Mikołajowie, w sumie zbudowano:

- 4 krążowniki rakietowe projektu 1134, wcielone do służby w latach 1967-1969;

- 10 BPK projektu 1134A, które wchodziły do służby w latach 1969-1977;

- 6 BPK projektu 1134B, wcielanych w latach 1971-1979;

- 1 BPK projektu 1134BF, wprowadzony do służby w 1975 r., na którym zamontowano najnowszy ówcześnie radziecki morski rakietowy system przeciwlotniczy S-300F Fort.

Rakietotorpedy systemu Mietiel szybko zdecydowano się przenieść także na nowy typ dozorowca, który otrzymał numer projektowy 1135. W przeciwieństwie do typów 61 i 1134 początkowo zakładano, że będzie to jednostka znacznie mniejsza, wymiarami i wypornością bliższa SKR-om projektów 159 i 35. Stopniowo jednak kadłub trzeba było powiększać wraz z dodawaniem kolejnych nowych systemów uzbrojenia i wyposażenia elektronicznego. Najwięcej miejsca projektanci potrzebowali na nowo opracowane systemy wykrywania zanurzonych okrętów podwodnych, czyli sonar podkadłubowy, rufowy opuszczany sonar holowany oraz urządzenia do wykrywania szumów kawitacyjnych, anomalii pola magnetycznego i zwiększonego promieniowania radioaktywnego. Urządzenia te umieszczono w kadłubie nowej jednostki i dołożono standardowy zestaw uzbrojenia przeciwpodwodnego, w tym nową wyrzutnię dla rakietotorped oraz uzbrojenie artyleryjskie. Przy tej wyporności zabrakło jednak miejsca dla śmigłowca pokładowego, a uzbrojenie przeciwlotnicze miało służyć jedynie do samoobrony na bliskich zasięgach.

Taka, a nie inna ostateczna konfiguracja wyposażenia bojowego dozorowców projektu 1135 Burewiestnik była nieunikniona, gdy zapadły decyzje o koniecznym zwiększeniu możliwości wykrywania wrogich podwodniaków, dotychczas stosowane systemy hydrolokacyjne miały bowiem bardzo mały zasięg skutecznej pracy, niepokrywający się z możliwościami najnowszych systemów uzbrojenia. Co z tego, że rakietotorpedy mogły dolecieć nawet do 50 km od nosiciela, skoro stacje hydrolokacyjne słyszały okręty podwodne z odległości dziesięciokrotnie mniejszej. Gdy jeszcze dochodziły złe warunki hydrometeorologiczne uniemożliwiające wykorzystanie śmigłowców pokładowych, okazywało się, że wielkie okręty projektu 1134A/B są głuche i mogą się co najwyżej bronić przed atakami okrętów podwodnych, a nie zwalczać je na dalekich rubieżach od własnych zespołów floty.

Reklama

Najnowsze czasopisma

Zobacz wszystkie
X
Facebook
Twitter
X

Dołącz do nas

X