Karabinek Grot jest elementem Modułowego Systemu Broni strzeleckiej MSBS-5,56, co jest rzeczą oczywistą. Na cywilny rynek trafił nieco ponad dwa lata temu, ale wyłącznie w wersji bazowej Grot S16 FB-M1, czyli z lufą o długości 16”, krótkim łożem i składaną kolbą opracowaną razem z karabinkiem. I przez długi czas pozostawał modułowym wyłącznie z nazwy…
Pierwsze moduły w postaci długiego łoża, lufy o długości 10,5” oraz adaptera do kolb od karabinków rodziny AR, a także nowy chwyt pistoletowy, chwyt przedni i komplet nakładek na łoże pojawiły się na początku ub. roku (STRZAŁ 3-4/2020) i modułowość przestała występować tylko w nazwie. Nadal jednak było to stosunkowo niewiele i to pomimo faktu wprowadzenia na rynek zestawu karabinka z dwiema lufami (10,5” oraz 16”) na jedną promesę, co było bardzo dobrym posunięciem ze strony Fabryki Broni „Łucznik” – Radom sp. z o.o. Cywilni strzelcy oczekiwali jednak więcej, tym bardziej, że FB przez lata traktowała rynek cywilny raczej po macoszemu. Sytuacja zmieniła się jednak po wprowadzeniu do sprzedaży cywilnego wariantu Grota i pistoletu VIS 100 M1, co pokazało „cywilom”, że producent otwiera się także na ten rynek.
Dodajmy, że rynek niełatwy, jeśli chodzi o nasz kraj. Cywilnych posiadaczy broni jest w Polsce stosunkowo niewiele i to mimo że uzyskanie pozwolenia na broń nie jest tak skomplikowane, jak wysłanie załogowej misji na Marsa i pod względem proceduralnym oraz finansowym przypomina raczej staranie się o prawo jazdy. Rynek jest jednak zdominowany przez broń sprowadzaną, która stanowi znakomitą większość z tego, co kupują prywatnie polscy strzelcy – co jest spowodowane tym, że polskich firm produkujących broń dla cywila jest kilka (mniej więcej tyle, ile palców w dłoni przeciętnego Kowalskiego), a to, co oferują, to albo klony AK, albo AR. Pojawienie się więc nowej broni polskiego producenta (dla wielu ludzi to dość istotne, by mieć polską właśnie broń) dało nadzieję na zmianę sytuacji. I powoli to się dzieje – widać, że FB zauważa rynek cywilny (na razie w Polsce, ale pewnie wkrótce także i za granicą) i zaczyna po prostu o niego dbać. Oczywiście, można powiedzieć, że to i tak za mało, ale… Ale całkiem niedawno fabryka z Radomia pochwaliła się sprzedaniem 1000 sztuk pistoletów VIS 100M1 w ciągu ośmiu czy dziewięciu miesięcy. Można się uśmiechnąć i powiedzieć: „Ta, super, a ile w tym czasie sprzedało się pistoletów /wpisz dowolną znaną markę/ w Polsce?”. No, można tylko, skoro już robimy takie porównanie, to weźmy JEDEN model znanej marki i policzmy jego sprzedaż w tym samym okresie. Co wyjdzie? Obstawiam, że bardzo ciekawe rzeczy, bo pewnie okaże się, że tych pistoletów „znanej marki” JEDNEGO modelu sprzedało się prawdopodobnie mniej niż VIS-ów. Moim zdaniem sprzedanie w dziewięć miesięcy na polskim rynku 1000 sztuk jednego modelu pistoletu – i to, dodajmy, pistoletu zupełnie nowego i niebędącego niczym przełomowym – należy uznać za sukces. To po prostu niezły pistolet służbowy w przyzwoitej cenie, a wspomnieć trzeba, że producent poszedł za ciosem i w krótkim czasie wprowadził też inne wersje kolorystyczne oraz kolorowe nakładki do tej broni.
Wracając do Grota – praktycznie równo z pojawieniem się nowych modułów pokazały się też wersje Grota malowane farbami Cerakote i karabinek przestał być Fordem T w broni strzeleckiej. A strzelcy oczekiwali więcej.
No i dostali. W ubiegłym miesiącu Fabryka Broni Łucznik-Radom wpuściła na rynek nowe moduły karabinka, co sprawiło, że stał się on w 100% godnym przymiotnika zawartego w nazwie systemu. Modułowy.
Niewątpliwie najciekawszym z nowych dodatków jest zestaw konwersyjny pozwalający przystosować Grota do strzelania amunicją pośrednią 7,62 mm x 39, czy popularnym nabojem „do kałacha”. W jego skład wchodzi lufa o długości 16” z zamontowanym standardowym urządzeniem wylotowym o konstrukcji identycznej, jak w przypadku luf w kalibrze .223. Oczywiście z uwagi na średnicę lufy inny jest gwint, na którym mocuje się to urządzenie – nie jest to więc 1/2-28, ale 5/8-24 UNEF-2A, czyli również popularny standard. Wewnętrzny skok gwintu również się różni i wynosi 1:9,5.
Na pierwszy rzut oka nową lufę od „standardowej szesnastki” można odróżnić po tym, że jest ona pozbawiona wzdłużnego ryflowania i jest po prostu gładka oraz po braku oczka na dolnej części węzła gazowego. Tego oczka nie mają też pozostałe lufy do Grota poza krótką, o długości 10,5”.
Węzeł gazowy z regulatorem i tłoczkiem oraz popychaczem ma identyczną konstrukcję jak w przypadku luf o innej długości, ale oczywistą różnicą jest zmiana średnicy otworków w regulatorze dostosowująca parametry pracy układu gazowego do innej amunicji. Zarówno regulator, jak i sam blok gazowy są oznaczone literą „C” – trudno mi powiedzieć, czy to celowy zabieg mający odróżnić konwersję od „standardowego” kalibru czy oznaczenie fabryczne, ale fakt faktem – jest to cecha, po której można ją rozpoznać. Dodatkowo, na prawej stronie lufy znajduje się numer lufy, oznaczenie kalibru, skok gwintu, długość oraz oznaczenie kraju producent (PL), czyli rzeczy, których próżno szukać na podstawowej lufie 16”. Oprócz tego w zestawie konwersyjnym znajdziemy także kompletny zamek do karabinka, co jest rzeczą oczywistą z uwagi na inne wymiary łuski, nową iglicę (także różniącą się od „standardowej”) i – co za tym idzie – także wodzik zamka o średnicy otworu dostosowanej do nowej iglicy. Niestety, nie ma żadnego pudełeczka na zamek, wodzik i iglicę, więc musiałem coś wykombinować, żeby nie trzymać tego luzem. Rozwiązaniem problemu okazała się preforma butelki PET, w którą całość wchodzi idealnie, a do tego świetnie pasuje do gąbkowego uchwytu na broń w szafie S1.