• Piątek, 1 listopada 2024
X

Nowe moduły do karabinka Grot

Karabinek Grot jest elementem Modułowego Systemu Broni strzeleckiej MSBS-5,56, co jest rzeczą oczywistą. Na cywilny rynek trafił nieco ponad dwa lata temu, ale wyłącznie w wersji bazowej Grot S16 FB-M1, czyli z lufą o długości 16”, krótkim łożem i składaną kolbą opracowaną razem z karabinkiem. I przez długi czas pozostawał modułowym wyłącznie z nazwy…

Pierwsze moduły w postaci długiego łoża, lufy o długości 10,5” oraz adaptera do kolb od karabinków rodziny AR, a także nowy chwyt pistoletowy, chwyt przedni i komplet nakładek na łoże pojawiły się na początku ub. roku (STRZAŁ 3-4/2020) i modułowość przestała występować tylko w nazwie. Nadal jednak było to stosunkowo niewiele i to pomimo faktu wprowadzenia na rynek zestawu karabinka z dwiema lufami (10,5” oraz 16”) na jedną promesę, co było bardzo dobrym posunięciem ze strony Fabryki Broni „Łucznik” – Radom sp. z o.o. ­Cywilni strzelcy oczekiwali jednak więcej, tym bardziej, że FB przez lata traktowała rynek cywilny raczej po macoszemu. Sytuacja zmieniła się jednak po wprowadzeniu do ­sprzedaży cywilnego wariantu Grota i pistoletu VIS 100 M1, co pokazało „cywilom”, że producent otwiera się także na ten rynek.

Dodajmy, że rynek niełatwy, jeśli chodzi o nasz kraj. Cywilnych posiadaczy broni jest w Polsce stosunkowo niewiele i to mimo że uzyskanie pozwolenia na broń nie jest tak skomplikowane, jak wysłanie załogowej misji na Marsa i pod względem proceduralnym oraz finansowym przypomina raczej staranie się o prawo jazdy. Rynek jest jednak zdominowany przez broń sprowadzaną, która stanowi znakomitą większość z tego, co kupują prywatnie polscy strzelcy – co jest spowodowane tym, że polskich firm produkujących broń dla cywila jest kilka (mniej więcej tyle, ile palców w dłoni przeciętnego ­Kowalskiego), a to, co oferują, to albo klony AK, albo AR. Pojawienie się więc nowej broni polskiego producenta (dla wielu ludzi to dość istotne, by mieć polską właśnie broń) dało nadzieję na zmianę sytuacji. I powoli to się dzieje – widać, że FB zauważa rynek cywilny (na razie w Polsce, ale pewnie wkrótce także i za granicą) i zaczyna po prostu o niego dbać. Oczywiście, można powiedzieć, że to i tak za mało, ale… Ale całkiem niedawno fabryka z Radomia pochwaliła się sprzedaniem 1000 sztuk pistoletów VIS 100M1 w ciągu ośmiu czy dziewięciu miesięcy. Można się uśmiechnąć i powiedzieć: „Ta, super, a ile w tym czasie sprzedało się pistoletów /wpisz dowolną znaną markę/ w Polsce?”. No, można tylko, skoro już robimy takie porównanie, to weźmy JEDEN model znanej marki i policzmy jego sprzedaż w tym samym okresie. Co wyjdzie? Obstawiam, że bardzo ciekawe rzeczy, bo pewnie okaże się, że tych pistoletów „znanej marki” JEDNEGO modelu sprzedało się prawdopodobnie mniej niż VIS-ów. Moim zdaniem sprzedanie w dziewięć ­miesięcy na polskim rynku 1000 sztuk jednego modelu pistoletu – i to, dodajmy, pistoletu zupełnie nowego i niebędącego niczym przełomowym – należy uznać za sukces. To po prostu niezły pistolet służbowy w przyzwoitej cenie, a wspomnieć trzeba, że producent poszedł za ciosem i w krótkim czasie wprowadził też inne wersje kolorystyczne oraz kolorowe nakładki do tej broni.

Wracając do Grota – praktycznie równo z pojawieniem się nowych modułów pokazały się też wersje Grota ­malowane farbami Cerakote i karabinek przestał być Fordem T w broni strzeleckiej. A strzelcy oczekiwali więcej.

No i dostali. W ubiegłym miesiącu Fabryka Broni Łucznik-Radom wpuściła na rynek nowe moduły karabinka, co sprawiło, że stał się on w 100% godnym przymiotnika zawartego w nazwie ­systemu. Modułowy.

Niewątpliwie najciekawszym z nowych dodatków jest zestaw konwersyjny pozwalający przystosować Grota do strzelania amunicją pośrednią 7,62 mm x 39, czy popularnym nabojem „do kałacha”. W jego skład wchodzi lufa o długości 16” z zamontowanym standardowym urządzeniem wylotowym o konstrukcji identycznej, jak w przypadku luf w kalibrze .223. Oczywiście z uwagi na średnicę lufy inny jest gwint, na którym mocuje się to urządzenie – nie jest to więc 1/2-28, ale ­5/8-24 ­UNEF-2A, czyli również popularny ­standard. Wewnętrzny skok gwintu również się różni i wynosi 1:9,5.

Na pierwszy rzut oka nową lufę od „standardowej szesnastki” można odróżnić po tym, że jest ona pozbawiona wzdłużnego ryflowania i jest po prostu gładka oraz po braku oczka na dolnej części węzła gazowego. Tego oczka nie mają też pozostałe lufy do Grota poza krótką, o długości 10,5”.

Węzeł gazowy z regulatorem i tłoczkiem oraz popychaczem ma identyczną konstrukcję jak w przypadku luf o innej długości, ale oczywistą różnicą jest zmiana średnicy otworków w regulatorze dostosowująca parametry pracy układu gazowego do innej amunicji. ­Zarówno regulator, jak i sam blok gazowy są oznaczone literą „C” – trudno mi powiedzieć, czy to celowy zabieg mający odróżnić konwersję od „standardowego” kalibru czy oznaczenie fabryczne, ale fakt faktem – jest to cecha, po której można ją rozpoznać. Dodatkowo, na prawej stronie lufy znajduje się numer lufy, oznaczenie kalibru, skok gwintu, długość oraz oznaczenie kraju producent (PL), czyli rzeczy, ­których próżno szukać na podstawowej lufie 16”. Oprócz tego w zestawie konwersyjnym znajdziemy także kompletny zamek do karabinka, co jest rzeczą oczywistą z uwagi na inne wymiary ­łuski, nową iglicę (także różniącą się od „standardowej”) i – co za tym idzie – także wodzik zamka o średnicy otworu dostosowanej do nowej iglicy. Niestety, nie ma żadnego pudełeczka na zamek, wodzik i iglicę, więc musiałem coś wykombinować, żeby nie trzymać tego luzem. Rozwiązaniem problemu okazała się preforma butelki PET, w którą całość wchodzi idealnie, a do tego świetnie pasuje do gąbkowego uchwytu na broń w szafie S1.

Reklama

Najnowsze czasopisma

Zobacz wszystkie
X
Facebook
Twitter
X

Dołącz do nas

X