Pistolet i Rewolwer Obronny, w skrócie PiRO, to aktualnie jedna z konkurencji sportowych strzelania dynamicznego PZSS, dzięki której strzelcy zrzeszeni w klubach mogą wyrabiać sobie starty do przedłużenia licencji – piszę tu o zawodach wpisanych do kalendarza związku. Natomiast strzelać na zawodach mogą wszyscy posiadacze krótkiej broni palnej centralnego zapłonu posiadający pozwolenie i choćby minimalne umiejętności w manualnym, bezpiecznym posługiwaniu się bronią.
To tak w kwestii wstępu i oficjalnego rozwinięcia skrótu, a teraz przejdźmy do historii powstania PiRO w Polsce. Geneza tej dziedziny strzelectwa jest prosta – strzelcy chcieli strzelać z broni krótkiej centralnego zapłonu nie tylko statycznie do tarczy, czy „czysto sportowo” dynamicznie w IPSC, ale szukali możliwości sportowej rywalizacji na torach, które w jakimś stopniu odwzorowywałyby bardziej realistyczne sytuacje scenariuszowe, obronne, praktyczne. Czyli po prostu związane bezpośrednio z noszeniem broni na co dzień i ewentualnym jej wykorzystaniu w sytuacji zagrożenia, co z kolei wymaga określonych umiejętności, takich jak wyrobiony „manual”, oddawanie celnych dubletów czy sprawne poruszanie się z bronią. Proste – masz broń, nosisz ją w gaciach bądź kaburze zewnętrznej, według ustawy – niewidoczną, schowaną pod ubraniem, więc musisz umieć bezpiecznie i szybko ją spod tego ubrania wydobyć i oddać strzał do tarczy jak najszybciej i jak najcelniej.
Przed powstaniem PIRO była już konkurencją, która to w jakimś zakresie umożliwiała, a było nią IDPA, jednak z czasem wzrosła potrzeba na takie zawody w klubach na lokalnych strzelnicach, bez rejestrowania się, kart członkowskich, opłat w USA, specjalnie szytych obciążonych ołowiem kamizelek. I tak to w 2010 roku kilku członków Ba-Bach Sekcja Strzelecka Legia postanowiło na kanwie przepisów wspomnianego IDPA stworzyć przepisy polskiej konkurencji strzelania praktycznego.
Strzelcom tym przyświecała właśnie ta idea, żeby każdy użytkownik broni, który chce się rozwijać i trenować posługiwanie się własną, noszoną na pasku bronią, mógł wystartować w zawodach przy użyciu najprostszego sprzętu i wyposażenia oraz „codziennego” ubioru.
Przez lata w pojedynczych klubach trenowały sekcje PiRO i były organizowane zawody, jednak nie przyniosło to jakiegoś nadzwyczajnego efektu. W 2018 roku Zdzisław Jacek z klubu KABAR Łódź, Zbigniew Świerczek z OSS DELTA, Tomasz Ciechanowski z Tactical Bushido, postanowili reaktywować PiRO w naszym kraju, organizując pierwsze zawody. I tak oto z pomocą i udziałem innych klubów z Polski powstała Grand Prix PiRO. Aktualnie jest to osiem zawodów z cyklu w skali całego roku, a poza tym w klubach rozgrywane są zawody niższej rangi, ale już z coraz większą frekwencją. Od 2019 roku aktualizowane są przepisy mniej więcej co dwa lata, dla jednych zmiany są w dobrym kierunku, dla innych nie, jak to w życiu. Mam jednak nadzieję, że merytoryczne dyskusje i sugestie strzelców przy następnych aktualizacjach sprawią, że wszyscy będą kontenci.
Historia trochę zatoczyła koło, bo i regulamin tego wymaga, a i sami zawodnicy podchodzą do tego bardzo sportowo – analizują i wizualizują sobie przebiegi, liczą strzały, wymiany magazynka i gdzieś ten duch PiRO wtedy zanika. W ten sposób utworzyło się przynajmniej dwie frakcje (a może i więcej), jedna jest za bieganiem po torze, druga za bardziej „życiowym” jego pokonaniem.