• Czwartek, 9 maja 2024
X

Renesans okrętów lotniczych. Część 2

Wszystko wskazuje na to, że okręty lotnicze nie tylko będą nadal budowane, ale zyskiwać będą także nowe zdolności. Oczywiście klasycznych lotniskowców nadal będzie niewiele i nic nie wskazuje na to, by ten stan miał się istotnie zmienić. Czasy, gdy wielkie zespoły flot wymieniały ciosy, wykorzystując do tego głównie samoloty, trwały bowiem krótko i minęły. Tym niemniej wysunięty komponent lotniczy nadal odgrywa istotną rolę w działaniach flot. Poza tym jednostki dysponujące większą liczbą statków powietrznych przeznaczonych do zwalczania okrętów podwodnych (ASW) – najgroźniejszej obecnie broni na świecie, szczególnie w kontekście klasy SSBN – są bezcennym wsparciem, stąd nastąpił wzrost popularności lotniskowców lekkich, tudzież okrętów klasy LHA i LHD.

Budowane będą więc zarówno wielkie okręty, dysponujące dziesiątkami maszyn załogowych i bezzałogowych, zdolnych do wykonywania szerokiego spektrum zadań, jak i mniejsze jednostki, łączące w swojej konstrukcji cechy lotniskowca (lub wymarłej już klasy śmigłowcowca), okrętu desantowego, logistycznego czy też okrętu dowodzenia. Jedno natomiast pozostanie niezmienne – US Navy nadal pozostanie poza jakąkolwiek konkurencją, będąc w praktyce jedynym użytkownikiem lotniskowców floty w pełnym tego słowa znaczeniu, tj. dysponujących co najmniej 80–100 statkami powietrznymi, które mogą przy tym swobodnie operować z pokładu bez większych ograniczeń (w tym m.in. tzw. ładunku użytecznego). Co więcej, amerykańska MW dysponuje również imponującą liczbą bardzo dużych (jak na swoją klasę), wyspecjalizowanych uniwersalnych okrętów desantowych (LHA – Landing Helicopter Aircraft) i uniwersalnych okrętów desantowych-doków (LHD – Landing Helicopter Dock). Według oficjalnej klasyfikacji, można je ewentualnie zaliczyć do grupy okrętów klasy STOVL, pamiętając jednak, że ich głównym zadaniem jest prowadzenie szeroko zakrojonych operacji desantowych (choć przy walnym udziale własnych sił powietrznych) i nie dysponują one nawet rampą startową, stąd częste określanie ich w różnych mediach mianem lotniskowców jest błędem i zwyczajnym nieporozumieniem.

Trzecia liga – ciąg dalszy

Flota wojenna Federacji Rosyjskiej to „ciężki” temat. Z jednej strony mamy bowiem do czynienia z okrętami – z pozoru – silnie uzbrojonymi (szczególnie pod względem ofensywnym) i dosłownie najeżonymi sensorami, a z drugiej na ogół niesprawnymi i/lub kompletnie przestarzałymi, tak od strony konstrukcyjnej, jak i systemów obserwacji technicznej (np. bez zintegrowanego systemu zarządzania walką, CMS). Przykleiła się do tych okrętów również niezbyt pochlebna łatka „zapalniczki”, co wiąże się szeroko pojętą podatnością na uszkodzenia (potwierdzeniem tego jest choćby niedawne zatopienie całkiem dużego, o wyporności niemal 12 000 ton, krążownika rakietowego Moskwa przez zaledwie 2–3 rakiety przeciwokrętowe o relatywnie niewielkich głowicach bojowych). Pomijając jednak obecną wojnę, Federacja Rosyjska od długiego już czasu boryka się z problemem części zamiennych oraz produkcją napędów okrętowych, w tym zespołów turbin z przekładniami, które produkowano w Ukrainie, a których dostaw odmówiono. Jedyne wyraźne postępy, jakie udało się Rosji (należy napisać bardziej b. ZSRR) dokonać, to rozwój niektórych okrętów podwodnych, aczkolwiek okupione było to niewspółmiernym kosztem i stratami. Dla kontrastu, okręty lotnicze tego kraju pretendowały raczej do miana morskich osobliwości aniżeli wartościowych jednostek.

Pierwszymi takimi okrętami były dwa krążowniki śmigłowcowe ASW typu Moskwa (okręty projektu 1123 Kondor) z grupą powietrzną liczącą 14 maszyn przeznaczonych głównie do zwalczania okrętów podwodnych. O ile budowa tych jednostek mogła być uzasadniona, tak powstanie kolejnych było wynikiem nie tyle braku jakichkolwiek realnych doświadczeń, co przede wszystkim zdrowego rozsądku. Mowa tu o trzech dużych (41 370 ts/43 220 t) okrętach typu Kijew (projekty 1143 i 11433), a później także czwartym, będącym ich rozwinięciem (projekt 11434). Jednostki tego typu były wyposażone w grupę powietrzną składającą się już nie tylko ze śmigłowców, ale także samolotów pionowego startu i lądowania Jak-38 – maszyn o bardzo słabych parametrach, a do tego ograniczonych udźwigiem, m.in. z uwagi na kompromisy przyjęte w konstrukcji okrętów, z których miała operować. Ta ostatnia była bowiem podporządkowana koncepcji połączenia okrętów mających zupełnie sprzeczne zadania – lotniskowca lekkiego z krążownikiem rakietowym z rozszerzoną funkcją ASW. Początkowo klasyfikowano je jako krążowniki rakietowe zwalczania okrętów podwodnych, a następnie przeklasyfikowano na krążowniki ciężkie-lotnicze. Jednostki te przypominały więc swą ideą „białe słonie” pokroju japońskich pancerników-lotniskowców typu Ise, które jednak ostatecznie samolotów nigdy trwale nie otrzymały, a ich przebudowę uznano za porażkę (nie otrzymano ani wartościowych pancerników, ani lotniskowców). Montaż silnego uzbrojenia zarówno ofensywnego, jak i defensywnego (a co za tym idzie, także bogatego zestawu sensorów, w tym systemów kierowania ogniem) spowodował, że na operacje lotnicze pozostało relatywnie mało miejsca. Nie było też mowy o instalacji rampy startowej (samoloty Jak-38 i tak nie nadawały się do startu z tego typu skoczni). Obecność na pokładzie dużej ilości wysokooktanowej, a wiec niebezpiecznej z natury, benzyny lotniczej plus uzbrojenia dla statków powietrznych powodował, ze okręty były bardzo podatne na uszkodzenia, co całkowicie stało w sprzeczności z ideą krążownika. Uzbrojenie montowane w niekonwencjonalny sposób było przy tym niezoptymalizowane co do potencjalnych warunków jego użycia. Co więcej, montowane sensory i efektory bardzo szybko się zestarzały, wymagając całkowitej wymiany. Rola krążownika była więc tutaj od początku nieporozumieniem. Ostatecznie podstawowe zadanie jednostek ograniczono do zadań ASW i w tym kontekście rzeczywiście mogły je w miarę skutecznie realizować (choć były hałaśliwe, co nie sprzyja zadaniom związanym z ASW). Z drugiej strony przy tak dużej wyporności i wymiarach liniowych, okręty te nie tylko stanowiły klasyczny przykład przerostu formy nad treścią, to przede wszystkim, gdyby zbudowano je jak należy (tj. jako prawdziwe lotniskowce lekkie ASW lub śmigłowcowce), mogłyby być znacznie groźniejsze.

Niestety dla b. ZSRR i obecnej Federacji Rosyjskiej (i zapewne ku uldze sąsiadów) kolejny okręt lotniczy miał zostać zbudowany według tej samej, specyficznej koncepcji „krążownika” lotniczego. Mowa tu o jedynym znajdującym się (jeszcze) w służbie rosyjskim lotniskowcu lekkim Admirał Fłota Sowietskowo Sojuza Kuzniecow (projekt 1143, a konkretnie 11435), zwanym też złośliwie (nie bez racji!) „dymiarką”. Zarówno w Związku Radzieckim, jak i później w FR były rozważane i brane pod uwagę inne koncepcje budowy lotniskowców, w tym o napędzie nuklearnym. Wszystko rozbiło się jednak o ograniczenia technologiczne oraz finansowe. Póki co, szczytowym osiągnięciem sowietów pozostaje Admirał Kuzniecow.

W porównaniu do poprzedników, pod względem organizacji ruchu lotniczego okręt ten różni się tak bardzo, że można go śmiało sklasyfikować jako jednostkę STOBAR. Przede wszystkim jest on bowiem przeznaczony do prowadzenia działań z użyciem klasycznych samolotów (choć o relatywnie małym udźwigu i masie startowej). Na okręcie brak jest jednak katapult, a start samolotów wspomagany jest przez mieszczącą się na dziobie rampę wznoszącą się pod kątem 14°. Na pokładzie zorganizowano trzy stanowiska startowe, w tym dwa o długości 90 m i jeden o długości 180 m. Ten ostatni przewidziany jest dla samolotów o maksymalnej dopuszczanej na tym lotniskowcu masie startowej. Lądowanie maszyn odbywa się na pokładzie odchylonym w lewo od osi okrętu o 7°. Samoloty i śmigłowce wynoszone są na pokład przez dwie windy. Znajdujący się pod pokładem hangar o wymiarach 153 x 26 m i wysokości 7,2 m podzielono na cztery części przegrodami przeciwpożarowymi. Nie jest to więc hangar typu w pełni otwartego, co może powodować efekt odwrotny (cofania płomienia), jak na starych lotniskowcach japońskich z II wojny światowej.

Admirał Kuzniecow jak na swoją klasę (w FR klasyfikowany jest jako krążownik ciężki-lotniczy) uzbrojony jest wręcz absurdalnie. Głównym wzorem uzbrojenia są tutaj rakiety ASuW (sic!), a więc do zwalczania celów nawodnych systemu P-700 Granit (SS-N-19 Shipwreck) o zasięgu maksymalnym przekraczającym 500 km. Oczywiście jest to czysta propaganda, bowiem by strzelić rakietą na taką odległość trzeba mieć komplet danych o celu (wykrycie, klasyfikacja, parametry itp.), a na dodatek stałą wymianę informacji (aktualizacje danych). Poza tym w takiej sytuacji wystawia się na kontrakcję przeciwnika, co w przypadku okrętu lotniczego nie jest dobrym rozwiązaniem. Mało tego, system rakiet P-700 tak naprawdę nigdy nie sprawdził się, nawet na poligonach, odnotowując przy okazji kilka wpadek (np. lot w przeciwnym kierunku i uderzenie w cywilną jednostkę, ale na szczęście nie zadziałał wadliwy zapalnik w głowicy rakiety i ta przeszła na wylot). NATO ocenia te pociski jako przestarzałe, łatwe do wykrycia (mają długość 10 m, średnicę 0,85 m i masę startową 7 ton), namierzenia i zestrzelenia (ich prędkość ponad 2,5 Ma nie ma przy tym znaczenia). Nic dziwnego, że gdzie tylko się da, Rosjanie wymieniają teraz system P-700 na 3M-54 Kalibr. Nie wiadomo jednak, czy kiedykolwiek otrzyma go Admirał Kuzniecow. Co gorsza, 12 pojedynczych wyrzutni P-700 znajduje się na nim tuż pod pokładem startowym, co nie tylko stwarza poważne zagrożenie dla okrętu w przypadku trafienia lub wypadku, co automatycznie wyklucza możliwość startu samolotów w razie potrzeby użycia tego uzbrojenia. Jednostka dysponuje również własnym uzbrojeniem ASW w postaci dwóch zestawów wyrzutni rakietowych bomb głębinowych RBU-12000, które mogą także stawiać zasłonę ogniową w razie ataku torpedowego. Z kolei do zwalczania celów powietrznych służą 24 wyrzutnie rakiet Kinżał (SA-N-9 Gauntlet), każda z ośmioma rakietami o zasięgu maksymalnym do 12 km. Obronę bezpośrednią zapewnić mają artyleryjsko-rakietowe zestawy Kortik (CADS-N-1 Kashtan) w liczbie ośmiu oraz sześciu zestawów kal. 30 mm AK-630M.

Reklama

Najnowsze czasopisma

Zobacz wszystkie
X
Facebook
Twitter
X

Dołącz do nas

X