Wojska Radiotechniczne w składzie Wojsk Obrony Powietrznej Kraju były rodzajem wojsk z pododdziałami rozsianymi po całej Polsce. Przez lata dbano o ich wysoki stopień nowoczesności i sprawności technicznej. Utrzymywany stały system dyżurów w sieci radiolokacyjnej pokrywającej cały kraj wymuszał także duże ukompletowanie etatów i szybkie osiąganie wyższych stanów gotowości bojowej. Formacja miała przez dekady istotne znaczenie w systemie bezpieczeństwa Polski pełniąc dużą częścią sił i środków służbę operacyjną już w czasie pokoju.
Przez całe lata 60. XX wieku trwała intensywna rozbudowa sieci posterunków radiolokacyjnych, pracujących w utworzonych w 1962 roku Wojskach Obrony Powietrznej Kraju (WOPK). Szukano także optymalnej struktury organizacyjnej, która usprawniłaby proces przekazywania informacji o wykrytych obiektach i podejmowania decyzji o podjęciu odpowiednich środków zaradczych. Ponieważ zdawano sobie sprawę, że wyposażanie w długie serie potrzebnych dla wielu pododdziałów odległościomierzy i wysokościomierzy będzie bardzo kosztowne, zdecydowano się na rozbudowę potencjału naukowego i przemysłowego zdolnego do produkcji potrzebnych urządzeń w kraju. Z perspektywy lat trzeba przyznać, że inwestowanie w rozwój zakładów PIT i RADWAR było bardzo dobrą decyzją, a zbudowany potencjał udało się utrzymać także w ciężkich latach transformacji ustrojowej.
Zanim zaczęto formować brygady
Uruchomienie na przełomie lat 60. i 70. XX wieku produkcji nowych serii oryginalnych polskich odległościomierzy i wysokościomierzy oraz zakup pierwszych obiektów automatyzacji procesów dowodzenia wpłynęło na rozpoczęcie procesu zmian, które wraz z dalszą rozbudową liczebną posterunków miały znacząco usprawnić pracę radiotechników. W marcu 1965 roku Dowództwo WOPK przygotowało trzy warianty nowej struktury uwzględniającej stały rozwój jednostek. Po konsultacjach w ZSRR dla Polski zalecono pozostawienie podziału korpuśnego i rozdziału związków taktycznych pomiędzy poszczególne rodzaje wojsk. Dla radiotechników ustalono, że najlepsze będzie utworzenie brygad (po jednej w każdym korpusie) z batalionami jako elementem pośrednim w dowodzeniu siecią terenowych kompanii (posterunków) radiolokacyjnych.
Był to czas, w którym pojawiły się pierwsze kupione w Związku Radzieckim obiekty automatyzacji dowodzenia. Ich zakładane w krótkim czasie upowszechnienie było jednym z motorów napędowych przygotowania planów restrukturyzacji. Przewidywano, że trzem korpuśnym dowództwom brygad będzie podporządkowanych łącznie trzynaście batalionów, im zaś 38 zautomatyzowanych (w tym 13 tzw. miejscowych) i 17 niezautomatyzowanych terenowych kompanii radiotechnicznych oraz 13 posterunków skrytego pola i dziewięć wysuniętych posterunków radiolokacyjnych. Na samym szczycie było oczywiście Centralne Stanowisko Dowodzenia WOPK, ulokowane w Pyrach pod Warszawą.
Wprowadzanie obiektów automatyzacji oraz nowych typów stacji radiolokacyjnych to jeden z oczywistych powodów szukania dróg przebudowy jednostek radiotechnicznych, ale były również i inne przyczyny koniecznych zmian. Uwidoczniły je ówczesne konflikty zbrojne. Pierwszym była wojna w Wietnamie. W składzie delegacji wojskowych podczas wizyty w Demokratycznej Republice Wietnamu w lipcu 1967 roku było dwóch przedstawicieli z Dowództwa WOPK. To oni spisali po powrocie do kraju wnioski dotyczące szeroko pojętych spraw obrony powietrznej, w których odniesiono się do doświadczeń Wietnamczyków używających radzieckich wzorów uzbrojenia przeciwko samolotom amerykańskim. Za jeden z głównych powodów nieskuteczności naziemnego systemu rozpoznania radiolokacyjnego wskazano poważne, dochodzące nawet do 12 minut, opóźnienia w przekazywaniu i zobrazowaniu sytuacji powietrznej, co sprawiało, że obsady stanowisk dowodzenia przy podejmowaniu decyzji nie znały aktualnej sytuacji panującej w powietrzu. Opóźnienia były efektem zniszczenia przez Amerykanów wielu stanowisk radarowych i wyrzutni rakietowych w pierwszych uderzeniach lotniczych lub ciągłego ich obezwładniania środkami walki radioelektronicznej. W związku z tym za konieczne uznano wprowadzenie na uzbrojenie sprzętu bardziej odpornego na zakłócenia elektroniczne (nowe lub starsze typy po modernizacji), a w szkoleniu operatorów więcej uwagi poświęcać miano na pracę, podczas której nie panują wzorcowe warunki wykrywania obiektów powietrznych.
Innym powodem mniejszej skuteczności w wykrywaniu samolotów była coraz szerzej przyjmowana przez lotnictwo państw zachodnich taktyka misji na niskich lub bardzo niskich wysokościach, co przy dużych prędkościach lotu znacząco skracało czas możliwej reakcji. To generowało kolejny wniosek o niezbędne obniżenie dolnej granicy m.in. wykrywania pola radiolokacyjnego, szczególnie w rejonach przygranicznych i na podejściach do ważnych obiektów wewnątrz kraju, przez doskonalenie jednolitego systemu obserwacji wzrokowej oraz wyposażenie kompanii w dodatkowe stacje radiolokacyjne o dużym zasięgu wykrywania na małych wysokościach oraz tworzenie nowych posterunków do wykrywania celów niskolecących.
Niezbyt optymistyczne były również wnioski płynące z analizy izraelskich sukcesów w wojnie sześciodniowej z czerwca 1967 roku. Tam także doszło do całkowitego zaskoczenia sił egipskich posługujących się sprzętem produkcji „Made in USSR”, z obsadami szkolonymi według wzorców przekazywanych przez cyklicznie przysyłanych instruktorów radzieckich. Do rekomendacji w sprawie sprzętu odpornego na zakłócenia radioelektroniczne i wykrywającego obiekty nisko lecące doszły jeszcze dwa – o przygotowywaniu lepszych umocnień chroniących przed bombardowaniami oraz tworzeniu zapasowych i pozornych stanowisk ogniowych czy radarowych
Stworzenie nowej struktury na papierze nie nastręczało większych trudności, gorzej jednak było z realizacją, która w dużym stopniu zależała od tempa wprowadzania nowoczesnych radarów i obiektów automatyzacji. Dlatego najpierw postanowiono wprowadzić na kilka lat strukturę przejściową, opartą na batalionach i pułkach. Miał to być czas potrzebny na zbieranie doświadczeń czy kompletowanie sprzętu. W tworzonych kolejno pułkach rozpoczęto proces instalowania i testowania nowych rozwiązań w dowodzeniu, a przy okazji był to dobry moment na szkolenie kadr niezbędnych do zautomatyzowania całych wojsk radiotechnicznych. Zyskano także czas na zaplanowanie wielu przedsięwzięć etatowo-organizacyjnych, budowlanych oraz zawarcia umów na zakup różnorodnego wyposażenia. Wyliczone ogromne koszty towarzyszące reformie sprawiły, że jej powolne wdrażanie na podstawie dyrektywy ministra ON z 26 maja 1967 roku o „Organizacji i dyslokacji WL i Wojsk OPK na lata 1966–1970” rozpoczęto dopiero w 1973 roku.
Jako ciekawostkę można dodać fakt, że zanim zaczęto tworzyć system brygadowy pod koniec 1967 roku opracowano jej kolejny, znacznie bardziej rozbudowany wariant, co było pokłosiem gorących analiz po wojnie sześciodniowej. Przewidywał on mieszaną strukturę, składającą się z czterech brygad radiotechnicznych (Warszawa, Gdynia, Gryfice i Poznań), jednego pułku (Chorzów) i dwóch samodzielnych batalionów (Łódź i Sandomierz). Plan ten zakładał posiadanie łącznie: 74 stałych posterunków radiotechnicznych, w tym 27 zautomatyzowanych RLP wykrywania i naprowadzania, 25 zautomatyzowanych RLP przekazywania informacji i 22 niezautomatyzowane RLP oraz dodatkowo 46 wysuwanych RLP (WRLP). W skład tych ostatnich miały wejść cztery dla zabezpieczenia potrzeb lotnictwa myśliwskiego, 19 na potrzeby dywizjonów ogniowych artylerii rakietowej oraz 23 dla poprawy pola radiolokacyjnego.