• Środa, 8 maja 2024
X

Strategia i taktyka sił rosyjskich w wojnie z Ukrainą

Na tym etapie konfliktu pełny opis strategii i taktyki Sił Zbrojnych Rosji oraz innych struktur siłowych tego kraju zaangażowanych w wojnę z Ukrainą nie jest jeszcze możliwy. Brak wiarygodnych materiałów źródłowych nie może być zastąpiony ogromną ilością przekazów zamieszczanych w portalach społecznościowych. Dlatego niniejszy artykuł jest jedynie uogólnioną próbą przedstawienia rosyjskiej strategii i taktyki w wojnie z Ukrainą. Artykuł jest próbą pokazania, że konkretne działania Rosjan w latach 2022–2023 nie wzięły się znikąd. Były one efektem doświadczeń zdobytych przez wojsko rosyjskie w poprzednich latach, a uzyskanych nie tylko w Ukrainie. Dlatego opis rozwoju rosyjskich działań rozpoczyna się nie wraz z inwazją na dużą skalę, co miało miejsce 24 lutego 2022 roku, ale z początkiem konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, czyli od lutego 2014 roku. Należy przy tym także podkreślić, że armia i inne struktury siłowe Federacji Rosyjskiej nie są monolitem. Jak w każdych siłach zbrojnych, także Rosjanie posiadają jednostki bardziej i mniej elitarne, są lepsi i gorsi dowódcy, istnieją różnice pomiędzy różnymi formacjami, przez co efektywność bojowa jednostek może być bardzo różna. Dlatego przedstawiony opis, szczególnie związany z taktyką, opiera się na analizie działań typowych jednostek rosyjskich.

Debalcewe

Błyskawiczna okupacja Krymu przeprowadzona w lutym 2014 roku i klęska wojsk ukraińskich w Donbasie w sierpniu 2014 roku, stały się symbolem nowej armii rosyjskiej, którą budowali minister obrony Siergiej Szojgu i szef Sztabu Generalnego generał Walerij Gierasimow. Zdecydowane i skuteczne działania rosyjskich batalionowych grup taktycznych zdawały się potwierdzać, że reformy nowego kierownictwa i dowództwa wojskowego (obaj wymienieni generałowie objęli swoje stanowiska w 2012 roku) pozwoliły Siłom Zbrojnym Federacji Rosyjskiej ostatecznie wyjść z poziomu niskiej sprawności taktycznej, co było widoczne zarówno podczas wieloletnich wojen rosyjsko-czeczeńskich, jak i dużo krótszej rosyjsko-gruzińskiej.

Triumf był jednak krótkotrwały. Ponieważ presja na Ukrainę po jej klęsce w Donbasie do niczego nie doprowadziła, postanowiono zadać Siłom Zbrojnym Ukrainy kolejną „pokazową” klęskę na tym obszarze, co miało zmusić Ukrainę do ostatecznego przystania na rosyjskie żądania. W tym celu wybrano obszar w rejonie miasta Debalcewe, który to w okresie styczeń–luty 2015 roku atakowały nie tylko siły regularnej armii rosyjskiej, ale i oddziały ochotników oraz najemników z tzw. milicji ludowych przynależnych do lokalnych separatystów (oczywiście będących pod rosyjską kontrolą) z „Donieckiej Republiki Ludowej” i „Ługańskiej Republiki Ludowej”. Mimo wszelkich starań i znacznej przewagi liczebnej sił rosyjskich, nie udało się jednak agresorowi okrążyć wojsk ukraińskich. Ostatecznie zdobyli oni występ debalcewski, ale nie było mowy o żadnej „pokazowej” klęsce armii ukraińskiej. Ci zdołali się wycofać z zagrożonego terenu, pozostawiając Rosjanom na miejscu stosunkowo małą liczbę zdobyczy i tym bardziej jeńców. Walki o Debalcewe pokazały, że rosyjskie wojska dalej mają problemy z planowaniem działań bojowych, rozpoznaniem i koordynacją walki pomiędzy własnymi pododdziałami. Sukces jednak „odbębniono”, więc rosyjskie dowództwo przymknęło oko na takie „drobiazgi”, a zamiast tego uwierzyło w optymistyczne raporty swoich generałów, przedstawiających niemal wzorową operację, której finałem była klęska dużego zgrupowania wrogich wojsk.

Tak czy inaczej, po walkach o Debalcewe kierownictwo rosyjskiego państwa zdecydowało się zadowolić narzuconym Ukrainie tak zwanym porozumieniem „Mińsk 2” i zrezygnowano z kontynuacji dużych operacji militarnych prowadzonych wzdłuż linii frontu w Donbasie. Obronę zajętych pozycji w Ukrainie powierzono jednostkom tzw. milicji ludowej, oczywiście pod dowództwem rosyjskich oficerów. Rozpoczął się czas wojny pozycyjnej, która w okresowych zestawieniach nie wyglądała zbyt interesująco, choć wiele nauczyła obie strony. Dlatego uwaga kierownictwa wojskowego Rosji skupiła się na operacjach wojskowych rozpoczętych w Syrii.

Syria

Wydawałoby się zasadnym zapytać: gdzie jest Ukraina, a gdzie Syria? Mowa o różnych krajach, charakteryzujących się odmiennymi środowiskami do prowadzenia wojny, gdzie obecni byli rozbieżni przeciwnicy. Były jednak i czynniki sprawiające, że wpływ tego odległego konfliktu na przyszłe działania armii rosyjskiej w Ukrainie był nieproporcjonalnie duży. Faktem jest, że Siły Zbrojne Rosji oficjalnie nie znajdowały się w Donbasie, imitując „milicję ludową”. Taka „maskirowka” nałożyła na rosyjską armię pewne ograniczenia w rozpowszechnianiu skali swoich działań i doświadczeń z Ukrainy. W Syrii rosyjscy wojskowi mogli nie tylko chwalić się bez ograniczeń ze swojej aktywności, ale także przywłaszczyli sobie osiągnięcia rosyjskiej prywatnej firmy wojskowej „Wagner”. W rzeczywistości Siły Zbrojne Rosji w Syrii zapewniały głównie wsparcie ogniowe, wykorzystując do tego celu broń ciężką i lotnictwo na potrzeby działań rosyjskich najemników, irańskiej oraz syryjskiej piechoty. Najważniejszy aspekt z walk wojsk lądowych prowadzonych na szczeblu taktycznym: współdziałanie piechoty przy wsparciu pojazdów opancerzonych i artylerii – pozostał niesprawdzony.

Mimo to „syryjskie doświadczenie” stało się swego rodzaju fetyszem dla rosyjskich dowódców. Jego rozpowszechnienie w wojsku stało się celem samym w sobie. Studiowano doświadczenia syryjskie zamiast intensywniej wyciągać wnioski z walk w Donbasie, przydatnych z kolei na kolejnych etapach wojny z Ukrainą.

Wszystko to nie byłoby tak istotne, gdyby dotyczyło tylko wizerunku rosyjskiej armii. Obecnie jednak nie ma wątpliwości, że to medialne wywyższanie się zostało potraktowane dość poważnie przez rosyjskie kierownictwo polityczno-wojskowe. Uważano, że Siły Zbrojne Rosji są faktycznie „drugą najpotężniejszą armią świata”, co po prostu gwarantuje jej zwycięstwo nad armią ukraińską.

Oczywiście doświadczenia z walk w Donbasie były również przedmiotem rosyjskich badań, ale ich zakres nie był duży. Działania pozycyjne w Ukrainie uznane zostały za „niewłaściwą wojnę”, która nie odpowiada koncepcji manewrowego i wysoce technicznego konfliktu zbrojnego prowadzonego przez Siły Zbrojne Rosji. Wojskowi patrzyli z góry na „milicje ludowe”, składające się przeważnie z mieszkańców okupowanych terytoriów Ukrainy. Uważano je za siły drugorzędne, więc ich osiągnięcia mało kogo interesowały. Studium lokalnych doświadczeń nie zwiększyło się, mimo że przecież część rosyjskich oficerów została wysłana do Donbasu. Niektórzy trafili tam za różne przewinienia, więc zapewne nie byli nawet szczególnie zainteresowani analizą doświadczeń bojowych. W ocenie działań występowała także duża „personalizacja” dowództwa, wychwalanie własnych osiągnięć, nie zważając na to, że meldunki mogły być wręcz fikcyjne. Te doświadczenia z walk w Donbasie, które mimo wszystko jednak były, badano (m.in. w zakresie użycia bezzałogowych statków powietrznych) i okazały się one w przyszłości dla Rosjan bardzo przydatne.

Ukraina 2022–2023

Z takim to doświadczeniem wojsko rosyjskie przystąpiło do opracowania planu pełnoskalowej agresji na Ukrainę. Plan ten nie charakteryzował się nawet niedocenianiem sił wroga, opierał się wręcz na całkowitej pogardzie do państwa ukraińskiego i potencjału jego armii. Rosjanie zakładali, że po masowych uderzeniach powietrznych i rakietowych system militarny Ukrainy (w skład którego wchodzą Siły Zbrojne Ukrainy, Gwardia Narodowa Ukrainy i inne formacje) przestanie istnieć jako zorganizowany organizm prowadzący skoordynowane działania wojenne. Z tego powodu nie opracowano planów dla drugiego i trzeciego etapu operacji lądowej. Potwierdza to fakt, że pierwszym rzutom inwazyjnym kierowanym na duże miasta towarzyszyły jednostki Rosgwardii (przemianowane Wojska Wewnętrzne, z pewnym uogólnieniem można scharakteryzować je jako odpowiednik żandarmerii w niektórych krajach europejskich), wyposażone w gumowe pałki, tarcze i kajdanki – przygotowane do rozpraszania demonstrującej ludności cywilnej. Niektórzy rosyjscy żołnierze zabierali ze sobą nawet wyjściowe mundury, zakładając, że szybko je założą w opanowanych ukraińskich miastach.

Pomimo prowadzonej przez lata w Ukrainie pracy wywiadowczej, obecności prorosyjskich Ukraińców mogących dostarczyć agresorowi cennych informacji, rosyjskie kierownictwo państwowe i wojskowe uwierzyło w zapewnienia swoich służb specjalnych, że Ukraina jako państwo, Ukraińcy jako naród, a wojsko jako potencjał militarny – nic poważnego sobą nie reprezentują. Doszło więc do absurdu. Część rosyjskich sił specjalnych, wysłanych w pierwszych dniach agresji do zdobycia Charkowa, nie miała nawet aktualnych planów miasta, dlatego gubiła się wśród nowych osiedli i części miasta, gdzie została następnie rozbita na mniejsze grupy. Kiedy schwytany rosyjski oficer został zapytany, dlaczego dostał stare, pochodzące jeszcze z czasów sowieckich, mapy Charkowa, jego odpowiedź zabrzmiała wręcz anegdotycznie: Powiedziano nam, że od czasów ZSRR nic nowego w Ukrainie nie zbudowano.

Reklama

Najnowsze czasopisma

Zobacz wszystkie
X
Facebook
Twitter
X

Dołącz do nas

X