• Niedziela, 28 kwietnia 2024
X

Superdrednot USS Oklahoma – pseudobliźniak Nevady

W japońskim ataku na Pearl Harbour o świcie 7 grudnia 1941 r. Flota Pacyfiku poniosła ogromne straty. Jednym ze zniszczonych był okręt liniowy USS Oklahoma (BB-37), którego szybkie wywrócenie się dnem do góry, po otrzymaniu w jedną burtę dziewięciu uderzeń torpedami, stało się swego rodzaju kwintesencją porażki USA.

Pancernik ten w teorii należał do liczącego dwie jednostki typu Nevada. Były to pierwsze superdrednoty US Navy (tzw. standard battleships). Ich konstrukcja stanowiła prawdziwą rewolucję nawet w zestawieniu z poprzedzającymi je wielkimi drednotami typu Wyoming i typu New York. Wyróżniały się przede wszystkim siłą ognia, nowoczesnym systemem ochrony biernej oraz napędem turboparowym, aczkolwiek tu pojawił się pierwszy zgrzyt, gdyż bohater niniejszego artykułu ostatecznie zamiast turbin został wyposażony w silniki parowe tłokowe, a jakby tego było mało – także w gorszy jakościowo pancerz ciężki. Pomijając inne, mniej istotne różnice, oba te okręty liniowe powinny być zatem analizowane i oceniane osobno.

Geneza superdrednota

Po wprowadzeniu w 1906 r. do służby w Royal Navy HMS Dreadnought – okrętu liniowego nowej generacji, uzbrojonego w główne armaty wyłącznie jednolitego kalibru – rozpoczęła się wielka rywalizacja wszystkich znaczących flot świata. Ówczesne mocarstwa morskie prześcigały się w kalibrze lub liczbie armat artylerii głównej, grubości oraz ilości pancerza czy też prędkości maksymalnej i zasięgu nowo budowanych jednostek. Ten pancerny wyścig zbrojeń w niewielkim tylko stopniu dotknął US Navy, gdyż w okresie poprzedzającym wybuch I wojny światowej była ona pozbawiona bezpośredniego zagrożenia.

Jej biura projektowe i konstrukcyjne, w odróżnieniu od tych z flot europejskich (zwłaszcza rywalizujących Royal Navy i Kaiserliche Marine), mogły spokojnie, bez niepotrzebnego pośpiechu udoskonalać wchodzące do służby kolejne okręty liniowe. W tamtym czasie naciskani przez Niemców Brytyjczycy jako pierwsi wprowadzili w 1912 r. okręty liniowe z armatami kal. 343 mm, zwane od tamtego czasu superdrednotami. W tym samym roku wcielili dwa pierwsze krążowniki liniowe z takim samym kalibrem armat, a wkrótce zwiększyli go do 381 mm. Amerykanie planowali już wtedy armaty kal. 406 mm, napotykając jednak opór Kongresu.

Rozpoczynając wiosną 1911 r. budowę dwóch pancerników z armatami kal. 356 mm L/45 Mk 1 typu New York, Amerykanie słusznie uznali, że tak potężne uzbrojenie w połączeniu z rozwojem ciężkich pocisków ppanc. i systemów kierowania ogniem spowoduje, iż walka między okrętami liniowymi będzie odbywała się wyłącznie na średnim i dalekim dystansie. W tego typu starciach najskuteczniejsza jest amunicja przeciwpancerna (AP). Jej wielka przebijalność i wynikająca z tego siła niszcząca pochodziła nie z ilości niesionego ładunku wybuchowego (zwykle stanowił on tylko ok. 3 proc. całkowitej masy pocisku), tak jak w przypadku amunicji burzącej, lecz z faktu, że przy dalekosiężnym strzelaniu krzywa balistyczna w końcowej fazie lotu pocisku obniża się pod kątem bliższym do pionu względem początku trajektorii. W rezultacie na penetrację pancerza przez tzw. pociski nurkujące najbardziej narażone były pokłady lub podwodna część kadłuba. Z drugiej strony, przy ówczesnym kącie podniesienia armat wynoszącym maksymalnie 15°, kąt uderzenia dla pocisku z armaty kal. 356 mm L/45 Mk 1 nie przekraczał 25°, czyli wciąż bardzo daleko od pionu – tym niemniej sytuacja ta miała się niebawem zmienić.

Poza większymi zdolnościami penetracji pociski takie, dzięki swojej znacznej masie oraz konstrukcji czepca ochronnego i korpusu, powodowały ogromne zniszczenia za pomocą samej energii uderzenia (nawet jeśli nie zdołały przebić pancerza), czyli dzięki wykorzystaniu sił udarowych. W związku z tym w latach 1911–1912 przeprowadzono, zgodnie z postanowieniami Kongresu USA z 4 marca 1911 r., szereg testów artyleryjskich na okręcie-celu San Marcos (ekspancernik USS Texas, zbudowany w 1895 r.). Próby te bardzo starannie przygotowano i monitorowano przy użyciu aparatury pomiarowej. W pierwszej ich fazie do starej jednostki oddano kilkanaście salw z armat kal. 305 mm semidrednota USS New Hampshire z odległości 10 km, uzyskując serię trafień bezpośrednio w burtę. Ciężkie pociski ppanc. bez trudu przebiły przystosowany do ochrony przed pociskami burzącymi (HC) pancerz burtowy, a ich zapalniki uderzeniowe detonowały (z odpowiednią zwłoką) wewnątrz kadłuba ładunek wybuchowy znajdujący się w komorze, powodując tym samym ogromne zniszczenia. Pozostałe, nieopancerzone partie kadłuba San Marcosa zostały przestrzelone na wylot, ale z uwagi na ich relatywnie cienkie poszycie uderzenia nie zainicjowały zapalników i w konsekwencji uszkodzenia w tych rejonach były względnie niewielkie. Podobnie rzecz się miała z nadbudówkami i ustawionym na resztkach wraku zatopionego San Marcosa eksperymentalnym masztem kratownicowym, noszącym na szczycie elementy systemu kierowania ogniem (lunety i małe dalmierze). Był on zbudowany z kilkudziesięciu skręconych ze sobą stalowych rurek, które usztywniono poziomymi pierścieniami. Ażurowy kształt hiperboloidy zapewniał mu stabilność, a lekka konstrukcja nie wzbudzała zapalników pocisków AP. Poza tym przerwanie za ich pomocą nawet kilku lekkich rur nie groziło zawaleniem całej konstrukcji. Co istotne, wynalazcą w 1896 r. był Rosjanin Władimir Szuchow.

Kolejną fazę testów przeprowadzono na dystansie 16–18 km. Tym razem wrak został ostrzelany przez pancernik USS Arkansas (BB-33). Spadające pod kątem ok. 15–17° pociski AP z łatwością pokonywały kilka cienkich pokładów ochronnych, po czym ich ładunki detonowały w głębi kadłuba, w tzw. witaliach (komory amunicyjne, kotłownie i maszynownie oraz centrala artylerii). Stwierdzono, że z tak dużej odległości istniała realna możliwość uderzenia pocisków w partie kadłuba znajdujące się poniżej linii wodnej i pancerza burtowego (wbrew obiegowym opiniom groźba trafienia pociskiem nurkującym była wysoce prawdopodobna). Przeprowadzone próby jednoznacznie wykazały, że nowoczesny okręt liniowy powinien być albo tak lekko skonstruowany, by nie pobudzać zapalnika pocisku przeciwpancernego (AP, wkrótce także APC), albo tak mocno, by pocisk ten rozpadał się
i/lub wybuchał na zewnątrz. Tymczasem pancerz pionowy wszystkich do tamtej pory zbudowanych pancerników był przygotowany na ochronę przed zaopatrzonymi w zapalniki kontaktowe pociskami burzącymi (HC), eksplodującymi w zetknięciu z celem. Oprócz głównego pancerza burtowego okręty te chronił system cieńszych pasów pancernych, osłaniających teoretycznie mniej ważne pomieszczenia. Przeciwko pociskom ppanc. pewną wartość prezentował jedynie pas główny. Pozostałe stawały się dla okrętu wręcz niebezpieczne, jako że nie chroniły przed przebiciem (bo były za cienkie), a w dodatku uruchamiały zapalniki pocisków. Pierwszym potwierdzeniem tej teorii okazała się bitwa jutlandzka. W jej trakcie brytyjski pancernik HMS Iron Duke trafił pociskiem kal. 343 mm w burtę poniżej linii wodnej okręt liniowy SMS König. Zalaniu uległo kilka przedziałów na lewej burcie, okręt miał 5° przechyłu i w konsekwencji został wyłączony z walki.

Reklama

Najnowsze czasopisma

Zobacz wszystkie
X
Facebook
Twitter
X

Dołącz do nas

X