• Poniedziałek, 29 kwietnia 2024
X

Tragiczne boże narodzenie 1811. Zagłada okrętów liniowych St. George, Defence i Hero

W dniach 24-25 grudnia 1811 r. Royal Navy straciła trzy okręty liniowe. Do tragedii doszło w różnych punktach Morza Północnego, odległych od siebie o ponad 220 Mm, ale wszystkie utracone jednostki uczestniczyły w jednym przedsięwzięciu. Było nim przeprowadzenie ostatniego w tamtym sezonie nawigacyjnym konwoju ze szwedzkiego kotwicowiska Hanö do portów brytyjskich.

Dowodzenie na szczeblu operacyjnym sprawował wiceadm. James Saumarez, jeden z najwybitniejszych oficerów brytyjskiej marynarki, będący zarówno dzielnym wojownikiem, jak i utalentowanym dyplomatą. Splot wydarzeń, który doprowadził do utraty trzech liniowców, poddania brygu wojennego i zatonięcia kilku transportowców ściśle wiązał się z przebiegiem bałtyckiej „wojny o handel”, toczącej się z dużym natężeniem w latach 1807-1814. Podkreślić należy, że region bałtycki był z brytyjskiego punktu widzenia kluczowym źródłem zasobów dla całego okrętownictwa. Stamtąd pochodziło ok. 90 proc. włókna konopnego, używanego w brytyjskich powroziarniach stoczniowych. Z tego regionu sprowadzano nie tylko drewno szkutnicze, w tym sosny masztowe, i cieszącą się bardzo dobrą opinią dębinę, ale również gotowe liny, smołę, dziegieć, pokost, farby i lakiery oraz płótno żaglowe. Import uzupełniały niewielkie ilości pruskiego (a w zasadzie polskiego) zboża, szwedzka ruda żelaza i miedź z Dalarny, wosk, skóry i suszone ryby. Od lipca do grudnia 1809 r. Royal Navy przeprowadziła na Bałtyk i z Bałtyku 2210 statków.

„Dziwna wojna” w wydaniu szwedzkim

Region bałtycki stanowił wyzwanie wojskowe, ale przede wszystkim był obszarem niezwykle złożonej, determinującej wymiar wojskowy, rozgrywki politycznej. Zagadnienie to wymaga w zasadzie odrębnego tekstu, poświęconego całościowemu omówieniu zmagań brytyjsko-duńskich.

Kluczowa dla sytuacji na Bałtyku w tym okresie była postawa Szwecji, która w latach 1809-1810 dokonała głębokiej wolty politycznej. Przede wszystkim sprzysiężenie dworaków i wojskowych obaliło króla Gustawa IV. Oskarżano go, nie bez podstaw, o spowodowanie klęski w wojnie z Rosją, co doprowadziło do utraty Finlandii oraz uwikłania państwa w wojnę z Francją, która opanowała Pomorze Szwedzkie. Następca na tronie, Karol XIII, zawarł sankcjonujący cesję Finlandii pokój z Rosją. Car Aleksander I występował jeszcze (od pokoju w Tylży zawartego w 1807 r.) jako sprzymierzeniec Napoleona. Rosja znajdowała się w stanie wojny z Wielką Brytanią, której marynarka w poprzednich latach wydatnie wspierała Szwedów.

W wyniku mediacji rosyjskiej 6 stycznia 1810 r. Szwecja zawarła pokój z Francją. Oznaczało to odzyskanie Pomorza Przedniego, utraconego w 1807 r., ale państwo zmuszone zostało do udziału w blokadzie kontynentalnej. Szwecja formalnie ugięła się i wypowiedziała wojnę swemu najbliższemu aliantowi, czyli Wielkiej Brytanii. Był to jednak tylko pozór – wiceadm. Jamesa Saumareza zapewniono bowiem kanałami nieoficjalnymi, że flota szwedzka nie podejmie żadnych działań przeciwko Royal Navy. Marynarka brytyjska nadal swobodnie korzystała w Skagerraku z kotwicowiska Wingö Sand (Archipelag Göteborski) i kolejnego, bałtyckiego, na wyspie Hanö (u brzegów półwyspu Listerlandet w zachodnim Blekinge, wszystkie ok. 60 km na zachód od Karlskrony i 20 km na południe od portu Karlshamn). Brytyjczycy w obu rejonach rozwinęli elementy infrastruktury brzegowej, zbudowano składy, warsztaty, lazaret, a konieczność wymusiła wydzielenie cmentarza. Wysepki obsadzili żołnierze piechoty morskiej, ale nie wznoszono umocnień ani nie zapuszczano się na kontynent. Saumarez utrzymywał oczywiście kontakty z przedstawicielami lokalnych władz w Göteborgu i Karlskronie oraz kontradm. Mauritsem Peterem von Krusenstierną[1]. Ten ostatni dowodził szwedzką eskadrą stacjonującą w Karlskronie, odpowiedzialną za „prowadzenie wojny” przeciwko Wielkiej Brytanii.

W myśl nieoficjalnych ustaleń do jej dyspozycji pozostawiono również kotwicowisko Matvik, osłonięte, podobnie jak Karlskrona, szkierowymi wysepkami. Zanim Szwecja przyłączyła się do blokady kontynentalnej, brytyjskie konwoje zmierzające ku Cieśninom Bałtyckim organizowano w Karlskronie; zmiana sytuacji wymusiła przesunięcie tych działań w rejon Hanö. Królestwo Trzech Koron pozostawało zatem w stanie wojny z Wielką Brytanią, nie tocząc jednak żadnych działań, a Royal Navy zachowała kluczowe punkty manewrowego bazowania. Trwał przedziwny kontredans, zwany „polityką bałtycką”. Sytuacja pozostawała jednak chwiejna. Brytyjczycy nie mogli być pewni dotrzymania nieformalnych ustaleń, zwłaszcza gdy w grze pojawił się były francuski marszałek.

Okoliczności tego można uznać za zaiste niezwykłe. Po obaleniu Gustawa IV rządząca Szwecją kamaryla postanowiła, że dla uniknięcia w przyszłości problemów sukcesyjnych bezdzietny Karol XIII adoptuje wybranego na jego następcę kandydata. Wybór padł na duńskiego księcia Chrystiana Augusta. Dał się on poznać wcześniej jako sprawny administrator Norwegii w czasie wojny z Wielką Brytanią i niezgorszy dowódca podczas wojny ze… Szwecją. W styczniu 1810 r. przybył do Królestwa Trzech Koron, przybierając imię Karola Augusta. Związane z nim nadzieje szybko spaliły na panewce, gdyż książę w maju nagle zmarł. W celu rozstrzygnięcia kwestii następstwa tronu w lipcu zebrał się parlament. Na skutek splotu intryg i zbiegów okoliczności 21 sierpnia wybór Rikstagu padł na francuskiego marszałka Jeana Baptista Bernadotte’a. Wylądował on w Helsingborgu 20 października 1810 r. Szybko okazało się, że brytyjskie obawy związane z nowym szwedzkim księciem korony są płonne. Karol Jan (gdyż pod takimi imionami występował, później nosił miano Karola XIV) okazał się pragmatykiem i nader skutecznym graczem. Całkowicie jednoznacznie związał swój osobisty los z nową ojczyzną, nawet gdy oznaczać to miało wystąpienie przeciwko Napoleonowi. W dłuższej perspektywie okazał się najlepszym galijskim „produktem eksportowym”, jaki kiedykolwiek dotarł na szwedzką ziemię.

Konwój z Hanö

Dla Brytyjczyków opisana sytuacja miała kolosalne znaczenie, gdyż oznaczała de facto szwedzkie przyzwolenie na korzystanie przez statki handlowe z toru wodnego biegnącego przez Wielki Bełt. Tylko w czerwcu i lipcu 1810 r. przeszło tamtędy 1675 statków: 884 żeglowało z portów angielskich na Bałtyk, 791 wracało do Anglii. Mimo presji wywieranej na Szwecję przez Francuzów sytuacja „niby-wojny” trwała w roku następnym. Szwedzi co jakiś czas pokazowo prężyli muskuły, a następnie cofali się o kilka kroków. Gdy w 1811 r. skonfiskowano brytyjskie towary w Karlskronie (formalnie w warunkach blokady kontynentalnej nie powinno ich tam być), właścicielom zaoferowano, co prawda po kilku tygodniach, finansowe zadośćuczynienie. Podstawowym zagrożeniem dla handlu pozostawały więc duńskie kanonierki i korsarze (znów jest to historia na odrębny tekst). To zaś czyniło koniecznym utrzymywanie systemu konwojowego.

W 1811 r. – w oparciu o doświadczenia poprzednich lat na Bałtyku – wiceadm. Saumarez zamierzał wyprowadzić ostatni konwój z Hanö nie później niż 1 listopada. Potem jesienne sztormy i możliwość pojawienia się lodu czyniły przeprowadzenie wielkiej grupy statków handlowych, różniących się zdolnościami manewrowymi i generalnie powolnych, praktycznie niemożliwym. Sytuacji nie poprawiało to, że większość szyprów nie miała żadnego doświadczenia w utrzymywaniu szyku i sygnalizacji flagami.

[1] Losy rodziny Krusenstierna w nader ciekawy sposób splatają się z dziejami marynarki szwedzkiej i rosyjskiej. Wszak szwedzki ród i estońscy Krusenstiernowie, z których wywodził się słynny odkrywca Adam Johan, są ze sobą spokrewnieni. Rodzina sięga korzeniami jeszcze czasów Hanzy. Co ciekawe, małżeństwo rodziców wymienionego w tekście szwedzkiego admirała Mauritsa Petera było związkiem morganatycznym. Do rodziny von Krusenstierna został przyjęty oficjalnie dopiero w 1801 r.

Reklama

Najnowsze czasopisma

Zobacz wszystkie
X
Facebook
Twitter
X

Dołącz do nas

X