Gen. Ludomił A. Rayski był dominującą, aczkolwiek kontrowersyjną postacią w gronie dowódców Lotnictwa Polskiego okresu dwudziestolecia międzywojennego. Liczba „białych plam” w życiorysie „Efendiego” zmaleje, jeśli prześledzić dwie wojenne karty z jego lotniczego życiorysu przez pryzmat mało znanych bądź nieznanych archiwaliów, które wypełniają kubańsko-odeski epizod lat 1918–1919 oraz służbę bojową w 318. „Gdańskim” Dywizjonie Myśliwsko-Rozpoznawczym.
Z Kubania do Galicji
15 października 1918 roku z rozkazu Dowództwa Oddziału Wojsk Polskich na Kubaniu, gdzie w chaosie wojny domowej ogarniającej coraz mocniej już niecarską Rosję znalazła się grupa lotników polskiej narodowości z byłego carskiego lotnictwa, powstał w stanicy Paszkowskiej „Polski Oddział Awiacyjny”. W związku z przekształceniem Oddziału Wojsk Polskich na Kubaniu w 4. Dywizję Strzelców Polskich (DSP), jednostka lotnicza 28 października stała się 1-szym Awjacyjnym Oddziałem Wojsk Polskich. Historia Eskadry Lotniczej 4. Dywizji Strzelców przedstawiona w opracowaniu Ku czci poległych lotników, Księga pamiątkowa oparta została wybiórczo na archiwalnym sprawozdaniu prezentowanym w niniejszym artykule po raz pierwszy w całości. Autorzy opisujący dotąd w sposób popularny dzieje kubańskiej eskadry oparli się na opracowaniu pod red. M. Romeyki, ale żaden z grona polskich autorów nie pokusił się o opisanie historii jednostki lotniczej rodem z Kubania. Część tej tematycznej dziury wypełnił w polskiej historiografii prof. Stanisław Januszewski, tworząc dwa tomy poświęcone biogramom lotników polskich z okresu wielkiej wojny, które są kopalnią wiedzy na temat m.in. opisywanej jednostki. Poniżej prezentujemy ów dokument archiwalny w całości. (W całym cytowanym tekście zachowano oryginalną pisownię.)
“W formacyj pułk.[ownika] Zielińskiego na Kubani[u], w stanicy Paszkowskiej, znajdowały się już oddziały jako to: piechota, kawalerja, artylerja, pluton inżynieryjny, łączność itp. W pierwszy dniach października [1918 r.] powstała myśl organizowania oddziału awjacyjnego [Eskadra Lotnicza 4. Dywizji Strzelców gen. Lucjana Żeligowskiego – EL 4. DS]. W formacyj owej służył wtedy por. [Waldemar] Narkiewicz, lotnik wojskowy, i za jego pomocą, oraz przy współudziale kilku oficerów i żołnierzy, którzy postawili sobie za zadanie oddział takowy stworzyć nie zważając na piętrzące się trudności. Utworzenie bojowego oddziału awjacyjnego [EL 4. DS] na razie było po nad siły, z powodu braku potrzebnych materiałów technicznych oraz nie mając u siebie żadnych sił fachowych. Mechaników awiacyjnych trzeba było wyszukiwać przede wszystkiem w naszych oddziałach, jak to: w plutonie inżynieryjnym, kawaleryi itp. W owym czasie znajdowało się wielu polaków [w całym cytowanym opracowaniu nazwy narodowości zapisano małymi literami – przyp. aut.] motorzystów w [„białych”] armjach: Ochotniczej, Południowej i Dońskiej, więc należało ich wycofać gdyż przewodnim celem naszym było pozyskać możliwie jak najwięcej sił fachowych, żeby po powrocie do Ojczyzny oddział postawić na odpowiedniej stopie bojowej. Na sformowanie oddziału awjacyjnego otrzymano pozwolenie od dowództwa 4-ej Dywizyi [DS] W.[ojska] P.[olskiego] na wschodzie (rozkaz L d.26 od 14-X-1918 r.). Dowódcą został mianowany por. [W.] Narkiewicz, jako jego organizator, pomocą mu służyli kpt. [Stanisław] Zacharewicz-Święcicki, ppor. [Jerzy] Herlain[e], ppor. [Karol] Miłobędzki, ppor. [Czesław] Filipowicz i inni. Otrzymanie samolotów było również trudne; na pomoc nie mogliśmy znikąd liczyć, gdyż i [sojusznicza] armja Ochotnicza rozporządzała zaledwie kilkoma aparatami i niewielkim materjałem technicznym.
Po długich staraniach Dowódcy oddziału u władz [sojuszniczej] armji Ochotniczej, na czele której stał gen. [Anton] Denikin, uzyskano pozwolenie na otrzymanie jednego samolotu-niszczyciela [myśliwskiego] typu „Nieuport” [11C1] z motorem [Le] „Rhone” 110 HP [KM]. Po otrzymaniu pozwolenia od inspektora awjacji na wydanie nam z bazy znajdującej się w Ekaterynodarze [Jekaterynodar – dzisiaj Krasnodar w Kraju Krasnodarskim na terenie Federacji Rosyjskiej] aparatu [samolotu] przy montowaniu go na miejscu były czynione nam duże trudności. Poczyniono znów nowe starania u inspektora ros.[yjskiej] awjacji żeby dostać aparat w jak najkrótszym czasie. Samolot dostaliśmy lecz w opłakanym stanie, części jego jak fizelaż [kadłub], stabilizator, płaszczyzny [płaty] itp. były zebrane z innych starych aparatów; motor miał wypracowanych około 200 godzin.