Według informacji serwisu „Ukraińska Prawda” w wyniku operacji specjalnej Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy doszło do przejęcia rosyjskiego śmigłowca Mi-8AMTSz wraz z załogą.
Akcja miała miejsce kilka tygodni temu. Śmigłowiec z pilotem, który zdecydował się zdezerterować na ukraińską stronę, miał wykonać rutynowy lot między dwiema bazami z transportem części zamiennych do myśliwców Su-27 i Su-30SM. Wkrótce po starcie pilot intencjonalnie skierował na Ukrainę i ostatecznie wylądował we wskazanym miejscu w obwodzie charkowskim. Na pokładzie Mi-8AMTSz znajdowało się jeszcze dwóch innych członków załogi, który nie zostali wtajemniczeni w ten plan i nie mieli pojęcia o tym, że biorą udział operacji ukraińskiego wywiadu. Kiedy obaj Rosjanie próbowali stawiać opór po lądowaniu zostali zastrzeleni.
Operacja przejęcia śmigłowca trwała ponad sześć miesięcy, podczas których najpierw ewakuowano z Rosji rodzinę przyszłego dezertera. Obecnie pilot oraz jego najbliżsi są w bezpiecznym miejscu na terytorium Ukrainy.
Tymczasem związane z rosyjskim lotnictwem kanały telegramowe obecnie próbują forsować inną wersję wydarzeń. Według tych doniesień rzekomo cała załoga została zmylona przez system nawigacji satelitarnej, który miał zostać zakłócony wrogimi środkami walki radioelektronicznej i wykazywał niewłaściwe współrzędne. Wobec tego śmigłowiec wylądował na ukraińskim lotnisku w Połtawie. Widząc swój błąd załoga usiłowała jakoby wystartować, ale miała zostać ostrzelana na ziemi, w wyniku czego ranny został dowódca, a dwie pozostałe osoby załogi prawdopodobnie zginęły.