• Wtorek, 30 kwietnia 2024
X

Rosja – niesolidny partner wojskowy Indii

Od momentu rozpoczęcia rosyjskiej agresji na Ukrainę w New Delhi panuje rosnąca obawa, że w najbliższej przyszłości Rosja może nie być w stanie wywiązać się ze swoich zobowiązań w zakresie dostaw sprzętu wojskowego. Indyjskie siły zbrojne nie tylko odczuwają narastające kłopoty w użytkowaniu znacznych ilości uzbrojenia pochodzenia rosyjskiego, ale w czarnych barwach widzą szanse na realizację dostaw, które mają być zrealizowane w ramach zawartych jeszcze przed wojną umów. Stanowi to poważny kłopot, ponieważ z Rosji pochodzi około 90 procent wyposażenia indyjskiej armii lądowej. Udział w rosyjskiego sprzętu w Siłach Powietrznych Indii (IAF) szacuje się zaś na blisko 70 procent. W przypadku indyjskiej marynarki wojennej odsetek ten jest najmniejszy i ocenia się go na 40 procent.

Jak wynika z opublikowanego 21 marca br. raportu parlamentarnej Komisji Obrony Indii rosyjscy dostawcy mają coraz wyraźniejsze kłopoty z terminowym wywiązywaniem się z zawartych umów. W szczególności przedstawiciel IAF oświadczył, że Rosja planowała w tym roku „dużą dostawę”, która się nie odbędzie. Wojna rosyjsko-ukraińska wpłynęła na możliwość dokonywania zakupów do tego stopnia, że IAF zawnioskowały o obniżenie przewidywanych nakładów na modernizację techniczną w bieżącym roku budżetowym o prawie jedną trzecią w porównaniu z rokiem poprzednim. Początkowo siły powietrzne przewidziały bowiem wydatki w wysokości 853 miliardów rupii (10,38 miliarda USD) na lata fiskalne 2022-2023, lecz w lutym br. przedstawiły plan zmniejszenia ich do 588 miliardów rupii (7,15 miliarda USD).

Samoloty bojowe Su-30MKI stanowią najliczniejszy typ w indyjskim lotnictwie wojskowym. Mimo licencyjnej produkcji tych maszyn, wiele ważnych elementów,  jak wyposażenie i silniki, sprowadzanych jest z Rosji.

Podstawową siłę bojową IAF stanowią myśliwce Suchoj Su-30 MKI, które służą w 14 z 30 dywizjonów bojowych. Obok nich użytkowane są też rosyjskie myśliwce MiG-29UPG i MiG-21, tankowce Ił-78, a także transportowe Ił-76. Jeszcze przed wojną odnotowano problemy z ich utrzymaniem w należytej sprawności z powodu słynącego z niesolidności serwisu rosyjskich producentów. Obecnie sytuacja uległa znacznemu pogorszeniu, zwłaszcza w zakresie części do silników. To samo zjawisko obserwowane jest od roku wśród użytkowników rosyjskiego uzbrojenia na całym świecie. Głośne narzekania na braki zamówionych części zamiennych i materiałów eksploatacyjnych do statków powietrznych i systemów przeciwlotniczych  słychać nie tylko z krajów Ameryki Południowej, ale też z Bliskiego Wschodu, w tym od tak bliskich sojuszników jak Syria.

Na dodatek w lutym 2023 roku pojawiły się informacje o zamrożeniu realizacji kontraktu na śmigłowce Ka-226T. Są to lekkie, dwusilnikowe maszyny wyposażone we francuskie silniki Turbomeca/Safran Arrius 2G1. Plan zakładał nabycie za sumę 1,2 mld USD aż 200 takich śmigłowców, z których pierwsze 40 miało powstać w Rosji, a kolejne 160 byłoby wyprodukowane na licencji w Indiach. W 2015 roku doszło do podpisania porozumienia międzyrządowego w tej sprawie, lecz wciąż brakowało szczegółowych umów wykonawczych, stanowiących zasadnicze zlecenie na produkcję. Głównym punktem sporu był oczywiście zakres transferu technologii do spółki joint venture Indo-Russian Helicopters Limited (49,5 procent udziałów w IRHL mają Wiertolety Rossji a 50,5 procent indyjski HAL). Impas w tej kwestii trwa zatem już od kilku lat, ale ostatnio doszła sprawa możliwych amerykańskich sankcji CAATSA () oraz przerwania dostaw silników ze strony Francji. Wygląda na to, że indyjski rząd stracił już wszelką nadzieję na pomyślne rozwiązanie tego tematu i skierował swoje zainteresowanie ku rodzimej konstrukcji o podobnym przeznaczeniu. Chodzi o śmigłowiec HAL LUH, którego próby, według indyjskich źródeł, idą nadspodziewanie dobrze. Indyjski resort obrony zatwierdził już seryjną produkcję pierwszej partii 12 LUH – po sześć dla IAF i AAC. HAL czeka również na potwierdzenie zamówienia na co najmniej 187 LUH: 126 dla AAC i 61 dla IAF. Jak łatwo zauważyć, są to ilości zbliżone do planowanych zamówień na Ka-226T.

Rosyjski śmigłowiec Ka-266T, którego licencyjną produkcję zamierzano podjąć w Indiach.

Wojna w Europie skomplikowała także negocjacje w sprawie zakupu przez Indie kolejnych nowych samolotów bojowych, czyli partii 21 MiG-29 oraz 12 SU-30MKI. Ministerstwo Obrony Indii szacowało, że koszt zakupu 21 MiG-29 wraz modernizacją 59 posiadanych maszyn wyniesie około 980 mln USD. Zakup myśliwców Su-30MKI, które miałyby być dostarczone w zestawach do samodzielnego montażu przez zakłady Hindustan Aeronautics Ltd., miał kosztować ok. 1,4 mld USD. O ile dodatkowe płatowce MiG-ów są praktycznie gotowe i będą pochodzić z nadwyżek magazynowych producenta, o tyle skompletowanie wyposażenia elektronicznego dla wszystkich 80 nowych i modernizowanych samolotów będzie stanowić duże wyzwanie logistyczne ze względu na zachodnie sankcje. Z kolei Su-30MKI trzeba będzie wyprodukować całkowicie od podstaw.

W kwietniu 2022 roku Indie wycofały się z planu zakupu w Rosji 48 dodatkowych śmigłowców Mi-17W-5. Oficjalnym powodem był zamiar wzmocnienia rodzimych zdolności wytwórczych, ponieważ krajowe zakłady HAL zainicjowały program budowy śmigłowca transportowego tej samej klasy. Trzeba jednak mieć na uwadze, że od pomysłu stworzenia nowego typu śmigłowca po doprowadzenie go do stanu umożliwiającego seryjną produkcję droga jest bardzo daleka i wyboista, zwłaszcza w indyjskich warunkach. Podana przyczyna stanowi więc jedynie populistyczny pretekst na użytek polityki wewnętrznej, a prawdziwy powód leży zupełnie gdzie indziej.

Ponadto istnieją, duże obawy czy Rosja będzie w stanie wywiązać się z już zawartych kontraktów na nowe uzbrojenie. Dotyczy to zwłaszcza dostawy systemów obrony powietrznej S-400 Triumf, które Indie kupiły za 5,4 miliarda USD. Odbiór pierwszych elementów tych zestawów rozpoczął się w grudniu 2021 roku. Do tej pory zostało dostarczone wyposażenie dla trzech z pięciu pułków (każdy liczy po dwa dywizjony, w rosyjskiej nomenklaturze kompleksy). Do kompletu brakuje jeszcze uzbrojenia dla dwóch ostatnich pułków, które powinny otrzymać swój sprzęt w drugiej połowie bieżącego roku. Tymczasem w Indiach panuje przekonanie, że ze względu na wojenne okoliczności termin ten nie zostanie dotrzymany i obecnie mówi się o zakończeniu dostaw około 2025 roku, bowiem zachodnie sankcje na elektronikę podobno szczególnie dotknęły produkcję rakiet.

Indyjskie władze patrzą z zaniepokojeniem także na przyszłość dwóch programów pancernych. Pierwszy z nich, o nazwie Combat Improved Ajeya, dotyczy modernizacji czołgów T-72M1 Ajeya, które zakupiono jako gotowe w ówczesnym ZSRR. Resort obrony zaplanował kompleksową przebudowę 1500 z 1800 używanych T-72 Ajeya. Prace obejmują montaż nowych silników, systemów kierowania ogniem, opancerzenia reaktywnego, automatycznego systemu gaśniczego, a także nowych systemów komunikacji i nawigacji. Chociaż pierwsza faza programu rozpoczęła się w latach 80., nie ujawniono, ile czołgów zostało do tej pory zmodernizowanych. Wiadomo jednak, że program napotkał po drodze na potężne opóźnienia – najpierw z powodu źle oszacowanego budżetu, a teraz również wojny na Ukrainie. Według jednego z anonimowych urzędników indyjskiego resortu obrony w połowie 2022 roku, z powodu opieszale prowadzonych prac remontowych i modernizacyjnych, miało być wyłączony ze służby liniowej nawet 70 procent indyjskich T-72M1. Na tak niską gotowość bojową wpłynęły „różne problemy techniczne i brak części zamiennych, których [wysyłka] jest opóźniana z powodu wojny w Europie”.

Czołg T-90S w indyjskiej konfiguracji Bhishma zauważony podczas walk na Ukrainie.

Drugim programem pancernym, który stanowi powód do poważnych zmartwień są nowe czołgi T-90S Bhishma. W 2019 roku zakontraktowano 464 takie wozy, które miały być produkowane w Indiach “na licencji”. Obecnie okazuje się, że transfer technologii obejmuje głównie spawanie skorup pancerza i montaż końcowy. Tymczasem najważniejsze systemy mechaniczne, jak silniki i układy przeniesienia napędu (które same w sobie stanowią ok. 45 procent kosztu nowego wozu), miały być przywożone do Indii jako gotowe układy, lub w najlepszym razie w zestawach luźnych części do samodzielnego montażu. Przemysł obronny Indii miał ze swojej strony dostarczać dla tych czołgów krajowe panele pancerza reaktywnego oraz systemy obserwacji i kierowania ogniem. Wobec znanych kłopotów Rosjan ze zwiększaniem produkcji własnych czołgów T-90 oraz remontów wozów wyciąganych ze składów lub biorących udział w walce istnieje spore ryzyko, że obiecane Hindusom silniki i transmisje, prędzej znajdą inne zastosowanie. Nie sposób pominąć doniesień z Ukrainy, gdzie pod koniec 2022 roku zauważono po stronie rosyjskiej tajemnicze czołgi T-90S w konfiguracji zbliżonej do wozów dla Indii. Prasa indyjska sugeruje, że mogą to być pojazdy wysłane do Rosji na remonty lub modyfikacje. Nie można jednak całkowicie wykluczyć wysłania na front kilku czołgów, które stanowiły rodzaj fabrycznych demonstratorów i prototypów.

Z kolei podczas ubiegłorocznego Forum Armija 2022 oficjalnie potwierdzono, że Rosja planowo opóźni przekazanie indyjskiej marynarce wojennej dwóch fregat typu Talwar, które mają być oddane użytkownikowi z poślizgiem około sześciu miesięcy. Powodem jest wstrzymanie dostaw do Rosji zagranicznego wyposażenia, które zostało objęte sankcjami (niestety brak konkretnych danych o jakie elementy chodzi). Według Aleksieja Rachmanowa, dyrektora generalnego rosyjskiej Zjednoczonej Korporacji Stoczniowej, zaktualizowany harmonogram zakłada, że pierwsza fregata ma zostać dostarczona do listopada 2023 roku, a druga do kwietnia 2024 roku. Wcześniej harmonogram zaliczył około dziewięciu miesięcy opóźnienia z powodu pandemii SARS-CoV-2.

Zbudowana w Rosji fregata rakietowa INS “Talwar”. Indie przejęły do służby już sześć okrętów tego typu, ale wyposażanie dwóch najnowszych jednostek (“Tushil” i “Tamala”) z powodu pandemii SARS-CoV-2 oraz wojny w Ukrainie jest już poważnie opóźnione.

O ile Rosja nadal pozostanie dla Indii jednym z najważniejszych partnerów handlowych i surowcowych, to w zakresie zakupów uzbrojenia powoli, acz wyraźnie, zarysowuje się spadek zaufania do tego kierunku. Po części jest to spowodowane narastającymi trudnościami w realizacji umów przez rosyjskich partnerów, a po trochu naturalną tendencją do pozyskiwania sprzętu wojskowego ze źródeł krajowych. Rodzimi producenci nadal nie są jednak w stanie zaspokoić popytu na nowoczesne uzbrojenie we wszystkich niezbędnych kategoriach. Dlatego władze w New Delhi coraz częściej spoglądają w stronę uzbrojenia oferowanego przez kraje Zachodu. Zwłaszcza, że indyjscy oficerowie uważnie śledzą wydarzenia na Ukrainie i doskonale widzą jak sprawuje się rosyjski sprzęt w warunkach pełnoskalowego konfliktu. Wyciągnięte z tych obserwacji wnioski przeważnie nie napawają optymizmem, np. obecnie trwa ożywiona dyskusja o skuteczności systemu S-400 przeciwko małogabarytowym celom. Warto również podkreślić, że pogłębiający się kryzys w stosunkach pomiędzy Rosją a Zachodem, popchnął Moskwę do zacieśnienia relacji z Pekinem. Bratanie się Rosjan z wrogiem Indii na pewno nie wzbudziło entuzjazmu wśród hinduskiego społeczeństwa i rządzących nim elit.

Reklama

Najnowsze czasopisma

Zobacz wszystkie
X
Facebook
Twitter
X

Dołącz do nas

X