• Piątek, 26 lipca 2024
X

Grupa WB przedstawia łączność nowej generacji

Ogólnym celem jest wyposażenie polskiego wojska w polską łączność. Grupa WB w najbliższym czasie osiągnąć ma zdolność do wytwarzania sprzętu i całej sieci radiokomunikacyjnej, skrojonych pod wymagania Sił Zbrojnych RP, które można określić jako rozwiązania nowej generacji czy nawet wręcz rewolucyjne. Prezentację produktów, uwarunkowania ich powstania z uwzględnieniem doświadczeń z Ukrainy, Grupa WB przedstawiła w końcu października br. na spotkaniu z mediami. Głównymi rozmówcami byli Adam Bartosiewicz – wiceprezes zarządu Grupy WB, Bartłomiej Zając – prezes zarządu Radmor S.A. (spółka od 2011 roku w składzie Grupy WB) i Gracjan Jakubowski – wiceprezes zarządu i dyrektor ds. rozwoju w Radmor S.A.

Stare i nowe problemy

Łącznością rządzą stałe prawa. Prawidłowo odebrany sygnał radiowy musi być silniejszy od szumu. Im szerszy kanał radiowy, tym jednak występuje większy poziom szumów. Z drugiej zaś strony, duża liczba danych wymaga właśnie szerokiego kanału radiowego. Radiostacje szerokopasmowe pracują przy większych szumach, stąd i ograniczenie komunikacji. Na dodatek pojawia się zjawisko wielodrogowości, gdzie wysyłane w czasie mikrosekund bity odbijają się od przeszkód, co zwiększa liczbę kopii sygnałów, które ostatecznie trafiają do odbiornika.

By sprostać tym problemom, producenci radiostacji szerokopasmowych opracowali koncepcję sieci MEST (sieć radiostacji jako sieć przekaźników/węzłów). Wówczas jednak ujawnił się problem z zużywaniem energii wymaganej do sprawdzenia mapy dostępności tych węzłów. Straty te są pokaźne, bowiem na przykład przy 30 węzłach, protokoły trasujące konsumować mogą ponad 40% dostępnego pasma – z szerokopasmowej łączności robi się zatem wąskopasmowa, bo tyle wykorzystuje się na utrzymanie ruchu w sieci. Podejmowane próby dotyczyły także koncepcji MIMO, a więc zastosowania w jednej radiostacji wielu anten czy Barrage relay, w której eliminowano energochłonną potrzebę tworzenia mapy widoczności.

Inną barierą jest z kolei dostępność częstotliwości w widmie. Liczne kanały przestały być dostępne dla wojska, bo używane są przez cywilów. Co ciekawe, ci jednak przy sieciach komórkowych z problemami łączności (szumami i wielodrogowością) sobie poradzili. Stosują bowiem wieloantenowe i kierunkowe przekaźniki na tysiącach masztów. Emitując kierunkowo sygnał, nie traci się tak na jego sile. Z kolei wojsko stosuje anteny dookolne, rozpraszając tym samym sygnał i stykając się z szumami i wielodrogowością. Robi tak, ponieważ użytkownicy sieci działają mobilnie, w sposób skryty, wysyłając więc sygnał nie wiadomo w jakiej lokalizacji może być jego odbiorca. Zasięg dookolnego wysyłania sygnału zwiększano poprzez jego moc, ale stąd już tylko krok do łatwego jego wykrycia, potem lokalizacji źródła przez środki walki radioelektronicznej przeciwnika (radionamierniki). Wielu z pojawiających się koncepcji nie było przy tym jak zweryfikować w boju, ale trzeba zawsze pamiętać o docenianiu możliwości przeciwnika i jego środków walki radioelektronicznej. Grupa WB obserwuje te możliwości w konflikcie na wschód od Polski praktycznie od 2014 roku.

Doświadczenia z Ukrainy zbierane są od lat, a bardzo intensywnie od lutego 2022 roku. Wiele z nich jest publicznie dostrzegalnych. To nie tylko totalna obecność wojskowych powietrznych bezzałogowców i cywilnych dronów. Konflikt w Ukrainie pokazał także nasycenie pola walki środkami walki radioelektronicznej, które wpływają na wspomniane statki latające, ale w nie mniejszym stopniu także na łączność.

W Ukrainie odnotowano duże problemy z tak popularną na Zachodzie budową sieciocentryczności z taktycznymi radiostacjami szerokopasmowymi. Nie chodzi tylko o wielość typów radiostacji dostarczanych w ramach pomocy. Zastosowanie cywilnych rozwiązań w konflikcie rosyjsko-ukraińskim jest nie tylko kwestią ich dostępności, ale i skuteczności. Co ciekawe, robią tak obie strony, bo trudniej identyfikować systemy łączności, jeśli stosują je wszyscy. Do takich rozwiązań należą wykorzystywane stosunkowo proste chińskie radia. Ukraińcy wprowadzili także na szeroką skalę przesył danych poprzez system satelitarny Starlink (tanie, kierunkowe terminale – trudne do wykrycia, dzięki czemu powstała sieć cichej łączności, umożliwiająca dostęp do wszelkich informacji), co można faktycznie uznać za reakcję na rzeczywistość konfliktu.

Według przedstawicieli Grupy WB, proponowana odpowiednia koncepcja opiera się o dwa główne kierunki: po pierwsze ma ograniczać poziomy emisji w radiostacjach, drugim z kolei jest namawianie wojska do zachowania jednak różnorodności posiadanych radiostacji, aby wprowadzać przeciwnika w niepewność. Propozycją jest także włączenie do łączności pewnych standardów cywilnych, co pokazał wspomniany Starlink.

Istotną kwestią jest także bezpieczeństwo. W przyszłym roku po raz pierwszy w Polsce będzie możliwość dostarczenia radiostacji z własną kryptografią. Dotychczas nigdy tak nie było. Wynikało to z różnych powodów, w tym po przyjęciu do NATO, z wprowadzenia rozwiązań stosowanych i oferowanych przez sojuszników. Obecnie w certyfikacji mają być dwie takie radiostacje. Jedna z nich powiązana jest z programem Tytan, w którym między innymi zmiana wymagań narzuciła certyfikację ze strony służb. Drugą radiostacją jest wybrana dla programów obrony powietrznej (WisłaNarewPilicaComp@n-Z, która również musi być certyfikowana. W ramach proponowanej całej sieci radiokomunikacyjnej wykorzystywana ma być radiostacja osobista Perad, doręczna/pojazdowa Comp@n-Z i krótkofalowa RRC-HF-Z, w których po raz pierwszy wprowadzona zostanie kryptografia poziomu NATO Restricted/Zastrzeżone.

Reklama

Najnowsze czasopisma

Zobacz wszystkie
X
Facebook
Twitter
X

Dołącz do nas

X