• Sobota, 27 lipca 2024
X

Ukraińskie czołgi T-64 w boju

Czołgi T-64 stanowiły podstawę wyposażenia wojsk pancernych Sił Zbrojnych Ukrainy. Odegrały zatem znaczącą rolę w walkach w Donbasie w latach 2014–2014, a w czasie pełnoskalowej rosyjskiej agresji rozpoczętej 24 lutego 2022 roku przyszło im stawić czoło największemu wyzwaniu.

Wojna w Donbasie 2014–2015

Wiosną 2014 roku w dwóch brygadach pancernych i ośmiu brygadach zmechanizowanych Sił Zbrojnych Ukrainy znajdowało się 786 czołgów T-64B, T-64B1 i T-64BW. Kolejnych 85 pojazdów T-64BW zmodernizowano do poziomu BM Bułat. Wszystkie pozostałe, czyli ponad 600 pojazdów, znajdowały się w różnych lokalizacjach, takich jak bazy magazynowe i zakłady remontowe. Przykładowo, w jednym ze składów pojazdów opancerzonych w Artemiwsku (od 2016 roku Bachmut) znajdowało się 260 czołgów z rozwiązanych jednostek, w tym T-64, T-72 i T-80. W lutym i marcu 2014 roku, po aneksji Krymu, w ręce Rosjan wpadło 41 czołgów z 36. Brygady Obrony Wybrzeża. Zostały zwrócone za pośrednictwem Mińska dopiero w czerwcu, ale ich stan był tak opłakany, że od razu skierowano je do generalnego remontu. W rzeczywistości w „gorącej” fazie kampanii letniej 2014 roku czołgi te nie wzięły udziału, ponieważ weszły na uzbrojenie formowanych wówczas jednostek piechoty morskiej.

Chociaż Operacja Antyterrorystyczna (ATO) w obwodach donieckim i ługańskim została ogłoszona w kwietniu 2014 roku, czołgi praktycznie nie były używane w działaniach wojennych w Donbasie aż do maja. Tym samym operacja odblokowania Słowiańska w okresie od kwietnia do czerwca została przeprowadzona niemal wyłącznie przez siły Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i Gwardii Narodowej z bardzo ograniczonym udziałem jednostek wojskowych. Większość brygad zmechanizowanych i pancernych w tym momencie była skoncentrowana w obwodzie czernihowskim, sumskim, charkowskim i chersońskim, gdzie spodziewano się pełnoskalowej inwazji armii rosyjskiej. Warto dodać, że były pewne podstawy do takich wniosków – Rosjanie nie tylko skoncentrowali większość swojej armii na granicy rosyjsko-ukraińskiej, lecz także przeprowadzali różne akcje prowokacyjne i demonstracyjne.

Według etatu każda ukraińska brygada zmechanizowana składała się z dwóch batalionów zmechanizowanych i batalionu czołgów, w skład którego wchodziły trzy kompanie po 13 pojazdów (w każdej kompanii trzy plutony czołgów po cztery wozy i wóz dowódcy). Łącznie było to 40 czołgów T-64B/BW (39 liniowych i jeden dowódczy) oraz 314 żołnierzy, w tym 34 oficerów. Dodatkowo było 13 BMP, jeden BMP-1K, jeden BMP-1KSz, jeden BRM-1, jeden BREM oraz 16 ciężarówek. Brygada pancerna składała się z trzech batalionów czołgów, których struktura była podobna do brygad zmechanizowanych, ale każda kompania liczyła po 10 czołgów. W batalionie było zatem 31 wozów, a łącznie w brygadzie etatowo 94 czołgi.

Z uwagi na objętość materiału w poniższym opisie działań bojowych skupiono się na brygadach pancernych wyposażonych w wozy rodziny T-64 oraz samodzielnych pododdziałach. Na wstępnie należy zaznaczyć, że stan brygad pancernych odzwierciedlał ogólną degradację ówczesnych Sił Zbrojnych Ukrainy. Część Bułatów 1. Samodzielnej Brygady Pancernej (SBPanc) nie została uruchomiona, dopóki żołnierze własnym sumptem nie dostarczyli brakujących akumulatorów. Z kolei w parku maszyn 17. SBPanc w Krzywym Rogu w marcu 2014 roku wybuchł pożar, w którym spłonęło sześć T-64BW, a inne zostały uszkodzone. W ten sposób ukraińscy czołgiści ponieśli pierwsze straty w wojnie, która jeszcze się nie zaczęła. W wojnie w latach 2014–2015 załogi czołgów zarówno z brygad pancernych, jak i zmechanizowanych operowały w Donbasie w ramach batalionowych grup taktycznych (bgt), które były kompletowane i od razu wysyłane na front.

1. Samodzielna Brygada Pancerna

Na dzień 1 marca 2014 roku dwie ukraińskie brygady pancerne, 1. SBPanc i 17. SBPanc, miały mieć 190 czołgów, ale w rzeczywistości 17. Brygada miała w gotowości tylko jeden batalion czołgów. W związku z tym jedyną w pełni teoretycznie ukompletowaną brygadą w czasie ówczesnej rosyjskiej agresji była 1. SBPanc, która stacjonowała w miejscowości Honczariwske w obwodzie czernihowskim. Podporządkowana Dowództwu Operacyjnemu „Północ” Wojsk Lądowych odegrała ważną rolę w działaniach wojennych latem 2014 roku na kierunku Ługańska. Ze względu na herb i bezkresne lasy regionu stacjonowania brygada ta jest często nieoficjalnie nazywana „Leśne Wilki”. Powstała ona w 1997 roku na bazie 280. i 292 Pułku Czołgów. W 2000 roku ponownie otrzymała honorowy tytuł „gwardyjska”, a zgodnie z wynikami ogólnoukraińskiego rankingu „Złota Fortuna” otrzymała order „Za zasługi dla pracy” IV stopnia. Nic dziwnego zatem, że to właśnie 1. SBPanc jako pierwsza została uzbrojona w czołgi T-64BM Bułat i brała udział we wszystkich defiladach z okazji ukraińskiego Święta Niepodległości w Kijowie. Na początku 2014 roku jednostka miała 125 czołgów T-64B, T-64BW i T-64BM2, w tym 82 nowe Bułaty. Dodać należy, że na terenie koszar brygady w Honczariwske zgromadzono dużą liczbę starszych, niesprawnych pojazdów (ekwiwalent kilku kompanii), pochodzących z rozwiązanych jednostek czołgów, co umożliwiło częściowe zrekompensowanie strat poniesione w czasie ATO oraz sformowanie pod koniec tego roku dwóch nowych samodzielnych batalionów czołgów.

Pierwszym zadaniem czernihowskich czołgistów w wojnie hybrydowej, która rozpoczęła się w marcu 2014 roku, była osłona północnego kierunku operacyjnego od granicy z Rosją do Kijowa. Zgodnie z opracowanym w pośpiechu planem obrony batalion zmechanizowany brygady został wysłany bezpośrednio nad granicę w celu wzmocnienia sił straży granicznej, a pododdziały czołgów skoncentrowano w rejonie Czernihowa, gdzie planowano zorganizować główną linie obrony. Ze względu na specyfikę terenu jeden z głównych kierunków potencjalnego natarcia rosyjskiego został zablokowany poprzez wysadzenie mostów na Desnie, a rejon obrony ukraińskiej zamierzano zorganizować za Desną (plan ten został zrealizowany osiem lat później, w lutym 2022 roku, po rozpoczęciu pełnoskalowej rosyjskiej agresji). Na początku lipca 2014 roku, gdy stało się jasne, że Federacja Rosyjska nie odważy się na wtargnięcie na Ukrainę, a walki z separatystami w Donbasie przedłużają się, wymagając coraz większych sił i środków. 1. SBPanc została przerzucona do rejonu Ługańska, gdzie walczyła do sierpnia. Skoncentrowano tam nie tylko czołgi, lecz także inne pododdziały brygady, np. batalion zmechanizowany i dywizjon artylerii. Grupa bojowa brygady współdziałała z pododdziałami 80. Brygady Powietrznodesantowej i batalionu obrony terytorialnej Ajdar.

Warto zwrócić uwagę na metody użycia czołgów przez stronę ukraińską latem 2014 roku: dowództwo SZ Ukrainy zrezygnowało z wprowadzania do walki pododdziałów szczebla batalion i wyżej, przydzielając czołgi różnym jednostkom – przykładowo w celu wzmocnienia blokad drogowych czy do osłony kolumn zaopatrzeniowych. Doprowadziło to do utraty swobody operacyjnej i taktycznej w wyniku utraty przewagi liczebnej i ogniowej. Taka decyzja umożliwiła separatystom operowanie stosunkowo małymi grupami bojowymi, które mimo to zadawały ukraińskim siłom dotkliwe straty. Jaskrawym przykładem takiej taktyki były wydarzenia z 13 lipca 2014 roku, kiedy podjęto pierwszą próbę przebicia się do garnizonu otoczonego na lotnisku w Ługańsku. W tym celu sformowano połączoną grupę bojową z 80. Brygady Powietrznodesantowej wspieraną przez czołgistów z 1. Samodzielnej Brygady Pancernej. Zaplanowano, że zanim kolumna grupy dotrze do pozycji separatystów w rejonie wzniesień w pobliżu wsi Łutuhyne, przeprowadzony zostanie ostrzał artyleryjski, który ułatwi przedarcie się siłom ukraińskim. Ze względu na brak rozpoznania punktów oporu przeciwnika skuteczność ostrzału była jednak niska, w istocie wybuchy pocisków artyleryjskich spowodowały jedynie postawienie sił wroga w stan alarmu. Gdy ukraińska kolumna zbliżyła się do rejonu wsi Rozkiszne, wpadła w zasadzkę. Będąc pod ostrzałem wroga, dowództwo grupy faktycznie straciło kontrolę nad przebiegiem walki. Kolumna zatrzymała się, piechota rozproszyła, a trzy T-64BM Bułat niezależnie od siebie i grupy jechały dalej. Skutek był opłakany, czołgiści wpadli w zasadzkę, a ich wozy zostały ostrzelane pociskami granatników przeciwpancernych. Bojownicy swobodnie poruszający się w przydrożnej zieleni mogli wybierać stanowiska ogniowe w celu jak najkorzystniejszego trafienia w pojazdy. W rezultacie każdy czołg otrzymał co najmniej 4–5 trafień pociskami RPG-7 w boki kadłuba i wieży. Jeden z nich, na którym wybuchł pancerz reaktywny, został trafiony w silnik. Eksplozja pocisku z granatnika nastąpiła na osłonie chłodnicy. Automatyczny system gaśniczy nie był w stanie ugasić płomieni i rozwinął się pożar, po którym pojazd doszczętnie spłonął. Kierowca mechanik sierżant Serhij Dus, który próbował ewakuować wóz, zginął w jego wnętrzu. Pośmiertnie został odznaczony Orderem „Za Odwagę” III stopnia. Dwa pozostałe uszkodzone czołgi zdołały się wycofać.

Reklama

Najnowsze czasopisma

Zobacz wszystkie
X
Facebook
Twitter
X

Dołącz do nas

X