• Piątek, 11 października 2024
X

14 września 1954 roku – manewry “Snieżok” z zastosowaniem bomby atomowej

Dokładnie 70 lat temu, 14 września 1954 roku, na radzieckim poligonie Tockoje przeprowadzono manewry “Snieżok” z udziałem dwóch pełnych dywizji radzieckich wojsk lądowych. Temat ćwiczenia postawiono iście nowatorski: “przełamanie przygotowanej obrony taktycznej wroga za pomocą broni atomowej”!

Sam pomysł przeprowadzenia ćwiczeń wojskowych z użyciem broni jądrowej narodził się w ZSRR już w 1949 roku, kiedy w Semipałatyńsku dokonano detonacji pierwszej radzieckiej bomby atomowej. Zrealizowano go jednak dopiero po pięciu latach, po opracowaniu 20 różnych wariantów ćwiczeń. Na miejsce ćwiczeń wybrano poligon wojsk lądowych na północ od wsi Tockoj, położonej w rejonie Orenburga nad Uralem. Co istotne, słabo zaludniony obszar był podobny pod względem rzeźby i roślinności do terenu dominującego w krajach europejskich, na terytorium których rozważano prowadzenie działań bojowych z użyciem broni atomowej.

Plan manewrów “Snieżok”

Udział w ćwiczeniach brało 44 tysięcy żołnierzy, 600 czołgów i dział samobieżnych, 600 transporterów opancerzonych, 500 dział i moździerzy, 6000 pojazdów oraz 320 samolotów. W obszarach rozmieszczenia wojsk wykopano ponad 380 km okopów oraz zbudowano ponad 500 ziemianek i innych schronów.

W działaniach uczestniczyły 12. Gwardyjska Mozyrska Dywizja Zmechanizowana Czerwonego Sztandaru oraz 50. Gwardyjska Stalinowska Dywizja Strzelecka. Ich zadaniem było przeprowadzenie ćwiczeń na współdziałanie z nowym środkiem natarcia — ładunkiem jądrowym, który zrzucono z bombowca Tu-4. Moc użytej bomby RDS-4 wynosiła 40 kT, czyli była dokładnie 2,5 raza większa w porównaniu do amerykańskiej bomby zrzuconej w 1945 roku na Hiroszimę.

Bombę RDS-4 zrzucono podczas manewrów “Snieżok” z pokładu bombowca Tupolew Tu-4, będącego kopią amerykańskiego B-29 Superfortress.

Co ciekawe rankiem 14 września do startu gotowe były dwa uzbrojone bombowce, a ich wytrenowane do “zadania specjalnego” załogi do końca nie wiedziały, której przypadnie wykonanie misji. Rozkaz startu wydano załodze mjr. W. Kutyrczewa. Jej samolotowi towarzyszyły dwa myśliwce MiG-17 i bombowiec Ił-28.

Zrzut bomby nastąpił o godz. 9.33 z wysokości 8000 m. Detonacja nastąpiła 48 sekund później na wysokości 350 m nad ziemią, z odchyleniem od punktu celowania wynoszącym 280 metrów w kierunku północno-zachodnim.

Obok zrzucenia bomby atomowej przeprowadzono dwie małe symulowane eksplozje atomowe, zrealizowane przy pomocy ogromnych konwencjonalnych ładunków wybuchowych zdetonowanych na ziemi. Efekt eksplozji samej lotniczej bomby atomowej RDS-4 przedstawiony jest na poniższym filmie:

Pięć minut po wybuchu jądrowym rozpoczęto przygotowania artyleryjskie. Równocześnie “pozycje przeciwnika” poddano konwencjonalnemu nalotowi lotniczemu z udziałem 125 bombowców Ił-28 oraz 48 myśliwców MiG-17. Część z nich po około godzinie od wybuchu jądrowego przeleciała przez uformowany grzyb atomowy.

Po około trzech godzinach od eksplozji atomowej z odległości około 10 km do pozorowanego ataku na rejon epicentrum wybuchu ruszyły siły lądowe. Żołnierze nosili maski przeciwgazowe i umieszczeni byli w transporterach opancerzonych. Wozy bojowe przeszły przez strefę skażenia bez większych problemów.

Eksplozja bomby RDS-2 podczas manewrów “Snieżok”

Wspomina N. W. Danilenko: “Kolumny techniki dotarły do epicentrum z trzech stron na głębokość 5 km. [Pozostawiony wcześniej] sprzęt do 1000 m od epicentrum został wciśnięty w ziemię i stopiony. W epicentrum nie pozostało nic z wielowiekowego lasu. Nieco dalej zaczęły pojawiać się korzenie, następnie część pni, a potem drzewa ze spalonymi wierzchołkami”.

Patrole rozpoznające promieniowania dotarły do epicentrum 40 minut po eksplozji. Po godzinie od eksplozji stwierdzono tam poziom promieniowania 50 rentgenów na godzinę, w strefie o promieniu do 300 m — 25 R/h, w strefie o promieniu 500 m — 0,5 R/h oraz w strefie o promieniu 850 m — 0,1 R/h. Stopień skażenia kadłuba samolotu wynosił 0,2-0,3 R/h, a kokpitu 0,02-0,03 R/h. Dodajmy, że dzisiejsza roczna norma dla osób pracujących przy źródłach promieniowania wynosi 2 R.

Czołg T-34 zniszczony podczas manewrów “Snieżok”

O godzinie 16:00 ćwiczenia zakończyły się. Następnego dnia odbyło się podsumowanie manewrów. Ich uczestnicy od dowódcy batalionu wzwyż zostali zaproszeni do specjalnie wybudowanej kantyny. Analizę otworzył Minister Obrony Narodowej Marszałek Związku Radzieckiego N.A. Bułganin. Po wymianie uwag dowodzący manewrami marszałek G.K. Żukow, wygłosił podsumowanie, wysoko oceniając działania wszystkich uczestników ćwiczenia.

Manewry “Snieżok” obserwowali przedstawiciele najwyższych władz Związku Radzieckiego. Towarzyszyli im przedstawiciele państw satelickich, wśród których znalazł się polski minister obrony narodowej marszałek Konstanty Rokossowski. Samo ćwiczenie oceniono zaś jako wyjątkowo udane. Eksperyment utwierdził radzieckie dowództwo w przekonaniu o “możliwości aktywnego działania wojsk zmechanizowanych na współczesnym polu walki” i “możliwości prowadzenia skutecznego natarcia pancernego jako podstawowego rodzaju działań bojowych w warunkach atomowego pola walki”.

Czołgi T-34 zniszczone falą uderzeniową wybuchu jądrowego po eksplozji bomby RDS-4 w czasie ćwiczeń “Śnieżok”.

Uczestników manewrów zobowiązano do podpisania dokumentów o zachowaniu ścisłej tajemnicy. Za wykazaną postawę żołnierze otrzymali oczywiście zasłużoną nagrodę, która przybrała formę… podziękowania od ministra obrony narodowej.

Manewry “Śniezok” umożliwiły zbadanie właściwości bojowych broni atomowej w rzeczywistych warunkach środkowoeuropejskich i uzyskanie pożądanych przez sztabowców danych planistycznych. W oparciu o zdobyte doświadczenia skorygowano i doprecyzowano niektóre zapisy wcześniej opracowanych wytycznych dotyczących działań wojsk i postępowania z ludnością cywilną w wojnie z użyciem broni nuklearnej.

Zrzucona podczas ćwiczeń “Śnieżok” bomba atomowa RDS-4 była trzecim typem ładunku nuklearnego opracowanym w ZSRR. Przetestowano ją 23 sierpnia 1953 roku w Semipałatyńsku i skierowano do produkcji seryjnej.

Oficjalny entuzjazm i waga manewrów nijak nie miały się do spraw przyziemnych. Po ćwiczeniach nie zadbano nawet o wymianę skażonych mundurów, w których żołnierze wkroczyli w strefę skażoną. To zaniedbanie przyczyniło się do wystąpienia w późniejszym czasie u wielu uczestników chorób nowotworowych. Choć mieszkańców okolicznych wsi na czas manewrów wysiedlono, to ich dobytek pozostał niezabezpieczony, a oni sami wrócili do swoich domostw bezpośrednio po zakończeniu osobliwego ćwiczenia, nie otrzymawszy instrukcji postępowania.

Kilka miesięcy później, 18 lutego 1955 roku, podobne ćwiczenia, choć na mniejszą skalę, zorganizowały także Stany Zjednoczone. W ramach operacji “Teapot” brało udział 8 tys. żołnierzy. Bombowiec B-36 Peacemaker zrzucił wówczas znacznie słabszą bombę “Wasp” o mocy 1,2 kT. Detonowała ona jednak w odległości zaledwie niespełna kilometra od żołnierzy umieszczonych w pojazdach opancerzonych.

Reklama

Najnowsze czasopisma

Zobacz wszystkie
X
Facebook
Twitter
X

Dołącz do nas

X