12 lutego, o godzinie 14:42 czasu lokalnego (EST), na polecenie prezydenta Bidena, w oparciu o zalecenia sekretarza obrony Lloyda J. Austina i dowództwa wojskowego, doszło do zestrzelenia kolejnego niezidentyfikowanego obiektu w przestrzeni powietrznej USA.
Według oświadczenia Pentagonu obiekt został zestrzelony nad położonym na granicy z Kanadą jeziorem Huron w stanie Michigan, lecz dzień wcześniej był wykryty i śledzony nad Kanadą. W ocenie amerykańskich władz lotniczych (FAA) stosunkowo nisko lecący intruz stanowił zagrożenie dla bezpieczeństwa lotów, stwarzając ryzyko kolizji. Z militarnego punku widzenia dalsze przebywanie tego obiektu w powietrzu również było niepożądane „ze względu na jego potencjalne możliwości inwigilacyjne” (w międzyczasie zarejestrowano jego obecność w pobliżu ważnych instalacji wojskowych).
Dokonana przez myśliwce bliższa inspekcja w locie nie wykazała, żeby obiekt posiadał załogę lub jakiś widoczny na zewnątrz podejrzany ładunek. Niemniej z wymienionych wyżej powodów zdecydowano się go zestrzelić przy najbliższej okazji, zachowując wszelkie niezbędne środki ostrożności wobec ludności na ziemi. Wyznaczone do tego zadania dwa samoloty F-16CM (nr ewid. 91-0405, kod wywoławczy AESIR11 i 91-0408 z kodem AESIR12) należące do 148. Skrzydła Myśliwskiego wystartowały z bazy Madison w stanie Wisconsin. Według znanych zapisów rozmów obaj piloci stwierdzili, że cel jest bardzo mały (mniejszy od samochodu), jak na balon ma nietypowy kształt, a u dołu zwisają sznurki, na których wedle przypuszczeń mógł wcześniej znajdować się jakiś ładunek. Każdy z myśliwców wystrzelił kolejno po jednej rakiecie AIM-9X, z których dopiero druga trafiła w cel lecący na wysokości 20 000 stóp. Szczątki obiektu wpadły do wód granicznego jeziora nie powodując szkód ubocznych. Rozpoczęły się poszukiwania wraku, aby ustalić jego dokładniejszą charakterystykę.