Nad ranem 15 lutego Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej dokonały kolejnego zmasowanego ataku lotniczo-rakietowego na Ukrainę. Miał on znacznie mniejszą skalę niż poprzednie uderzenia dokonane tej zimy, ale też skuteczności ukraińskiej obrony powietrznej również była niższa niż zazwyczaj, co miało dramatyczne konsekwencje dla ludności cywilnej.
Ogółem strona ukraińska odnotowała wystrzelenie przez wojska rosyjskie 26 pocisków różnych typów, w tym:
- 12 pocisków manewrujących typu Ch-101/Ch-555/Ch-55 wystrzelonych z rejonu bazy Engels przez cztery bombowce strategiczne Tu-95MS;
- sześć rakiet balistycznych systemu Iskander-M lub analogicznego północnokoreańskiego systemu KN-23 odpalonych z rejonu Woroneża;
- dwa morskie pociski manewrujące Kalibr wystrzelone z pokładu fregaty „Admirał Makarow” operującej z okolic Noworosyjska na Morzu Czarnym;
- cztery pociski manewrujące Ch-59 odpalone przez lotnictwo taktyczne znad obwodów zaporoskiego i kurskiego;
- dwie użyte w trybie ataku na cele naziemne rakiety przeciwlotnicze S-300, które nadleciały z obwodu biełgorodzkiego.
Rosyjski atak był niezwykle złożony i wieloetapowy, co miało na celu maksymalne utrudnienie działania ukraińskiej obrony powietrznej. Chociaż wykorzystano wiele zaawansowanych typów środków napadu powietrznego, to na szczególną uwagę zwraca nieobecność bezzałogowych Szahidów, które zazwyczaj absorbowały wiele uwagi obrońców. Ponadto tym razem zabrakło bardzo niebezpiecznych naddźwiękowych pocisków Ch-22/32, które są wystrzeliwane przez bombowce Tu-22M3, aczkolwiek dwa samoloty tego typu w nocy pojawiły się w powietrzu.
Mimo to atak można określić jako dość skuteczny, bowiem Ukraińcom udało się wyeliminować tylko połowę wykrytych celów powietrznych. Według danych Dowództwo Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy obrona powietrzna przechwyciła 13 rakiet różnych typów: 8 pocisków manewrujących Ch-101/Ch-555/Ch-55; rakietę balistyczną Iskander-M/KN-23; dwa pociski manewrujące Kalibr oraz dwa pociski manewrujące Ch-59.
Z uwagi na fakt ze celami rosyjskich rakiet były obiekty położone blisko polskiej granicy, Dowództwo Operacyjne nakazało poderwanie polskich i sojuszniczych samolotów, które patrolowały przestrzeń powietrzną nad południowo-wschodnią częścią naszego kraju aż do zakończenia nalotu.
Konsekwencje porannego nalotu
Wszystkie rakiety lecące na Kijów zostały zestrzelone przez bardzo silną w tym rejonie obronę powietrzną. W stolicy nie stwierdzono zniszczeń ani ofiar, jednakże w miejscowościach położonych wokół Kijowa spadające szczątki rakiet uszkodziły siedem domów prywatnych, kilka budynków gospodarczych oraz samochód.
W rejonie Myrhorodu w obwodzie połtawskim trafiono w obiekt magazynowy, w wyniku czego doszło do pożaru na powierzchni 100 m2 – jak dotąd nie stwierdzono ofiar.
W obwodzie iwanofrankowskim podczas porannego nalotu ukraińska obrona zestrzeliła wrogi pocisk, którego spadające szczątki zapaliły dach prywatnej stodoły w jednym z gospodarstw.
Obwód lwowski zaatakowano ponad 10 rakietami. Obrona przeciwlotnicza relatywnie dobrze poradziła sobie z tym atakiem, ale mimo tych wysiłków we Lwowie została trafiona podstacja transformatorowa. Ponadto na ul. Naukowej w wyniku pobliskich eksplozji fala uderzeniowa uszkodziła 18 budynków mieszkalnych, dwie szkoły i przedszkole. Łącznie wybitych zostało ponad 400 okien, a rany od odłamków szkła odniosły trzy osoby.
W obwodzie dniepropietrowskim trafione zostały obiekty infrastruktury cywilnej.
W Zaporożu doszło do trafienia w obiekt przemysłowy. Ponadto uszkodzeniu uległy budynki mieszkalne, placówka oświatowa oraz pomieszczenia placówki handlowej. Według najnowszych danych obrażenia odnosiło czterech mężczyzn i dwie kobiety. Jedna z kobiet jest ciężko ranna, a stan pozostałych osób określono jako średni.
W obwodzie chmielnickim trafione zostały bliżej nieokreślone obiekty cywilne, ale jak dotąd nie odnotowano ofiar.