• Piątek, 26 kwietnia 2024
X

Ogień pośredni rosyjskich śmigłowców szturmowych w wojnie na Ukrainie

Tocząca się obecnie wojna na Ukrainie daje sposobność do analizy różnych sposobów taktycznego wykorzystania rosyjskich śmigłowców szturmowych. Ostatnio wielu postronnych obserwatorów zaintrygował fakt strzelania z rakiet niekierowanych podczas wznoszenia przez parę śmigłowców bojowych.

Czy faktycznie jest to bezładny manewr popełniony w stanie desperacji? A może akt tchórzostwa ze strony rosyjskich pilotów, chcących bezsensownie zużyć uzbrojenie i wrócić jak najszybciej do bazy? Formułowanie na gorąco emocjonalnych ocen nie sprzyja rzetelnej analizie tematu. Kiedy przyjrzymy się chłodnym okiem dostępnym materiałom, okaże się, że pośredni ostrzał rakietowy nie narodził się w ogniu walki nad Ukrainą w roku 2022.

Na pierwsze ślady tego tego sposobu walki natrafiamy już w instrukcjach dla pilotów śmigłowców bojowych państw Układu Warszawskiego z lat 80. ubiegłego wieku. Metoda ta nadaje się do zwalczania dużych grupowych i obszarowych celów, które są silnie bronione środkami przeciwlotniczymi. Głównym zastosowaniem odpalanych w ten sposób pocisków niekierowanych jest ogień pośredni, najlepiej z wykorzystaniem zakrytych pozycji ostrzału, tj. na zasadzie szybkiego wyskoku w górę zza przeszkody terenowej. Ogień tego typu prowadzi się również z większej odległości, niż pozwalają na to inne metody ataku. W podręczniku płk H.-R. Reiche „Taktyka lotnictwa wojskowego”, wyd. Akademia Wojskowa NVA, 1986, skuteczność ataku ze wznoszenia oceniano w następujący sposób:

Metoda ataku ze wznoszenia jest stosunkowo nowa i jest testowana. Opinie na temat możliwości zastosowania i skuteczności wykorzystania technologii celowniczych dostępnych obecnie w śmigłowcach bojowych (Mi-24) są bardzo zróżnicowane. Można jednak przyjąć, że atak ze wznoszenia jest sprzeczny z charakterem śmigłowca bojowego jako wysoce mobilnego nośnika precyzyjnego uzbrojenia i przeznaczonego do „zwalczania niewielkich, ruchomych obiektów lądowych i morskich”. Atak wznoszenia jest zatem uważany za wyjątek, który należy stosować, gdy inne metody ataku nie są możliwe. Jednak przyszłość może przynieść zmianę; np. wraz z wprowadzeniem broni korygowanej w końcowej fazie lotu: pierwsza faza lotu jest balistyczna lub aerodynamiczna, w drugiej fazie (faza końcowa) broń jest nakierowana na cele podświetlone lub naprowadzana różnymi innymi metodami (podczerwień, komendami radiowymi, naprowadzanie telewizyjne, na źródło emisji elektromagnetycznej).

Mi-24D wschodnioniemieckiego lotnictwa wojskowego.

W podręczniku wymieniono następujące zalety ataku pośredniego:

• Duża maksymalna odległość ostrzału z pocisków niekierowanych, wynosząca 4 – 4,5 km;

• Zmniejszenie skuteczności obrony przeciwlotniczej wroga;

• Możliwość zastosowania nawet w gorszych warunkach widoczności;

Zauważono również następujące wady:

• Ponieważ brakuje odpowiednich przyrządów celowniczych, a salwy są szeroko rozrzucone w wyniku ruchu śmigłowca, prawdopodobieństwo trafienia jest zmniejszone;

• Występuje mniejsza skuteczność w kwestii rażenia celu, ponieważ ze względu na dużą odległość pociskom brakuje siły penetracji;

• W pojedynczych przypadkach może się zdarzyć, że głowice rakiet nie wybuchną, ponieważ prędkość minimalna może spaść poniżej wymaganych 250 m/s;

• Pochylenie śmigłowca (5°– 8°) w pobliżu maksymalnej prędkości powoduje silne wibracje;

• Istnieją techniczne problemy ze sterowaniem przy inicjowaniu wznoszenia i przy nagłym wyhamowaniu przy wystrzeliwaniu dużych salw;

• Duża wymagana odległość bezpieczeństwa od własnych oddziałów, ponieważ pociski mają silne rozproszenie wzdłużne; Nie można walczyć z celami bezpośrednio przed własnymi oddziałami;

• Występuje stosunkowo duży przyrost wysokości, który powoduje chwilową ekspozycję na ogień obrony przeciwlotniczej.

Obecna technologia pozwala wyeliminować lub poważnie ograniczyć zakres oddziaływania większości wymienionych niedostatków. Przede wszystkim zbudowano śmigłowce zupełnie nowej generacji. W Rosji są to Ka-52 i Mi-28, których parametry lotne, w tym sterowność i stabilność kierunkowa, uległy znacznej poprawie w stosunku do przywoływanego w publikacji Mi-24D. A warto przypomnieć był to pierwszy radziecki śmigłowiec szturmowy, a w zasadzie desantowo-szturmowy. Jego konstrukcja zawierała więc wszystkie kompromisy, które się z tym wiążą. Idea przewożenia desantu została potem zarzucona i oba współczesne typy to wąsko wyspecjalizowane maszyny szturmowe. Dzięki temu w znacznie mniejszym stopniu polegają na aerodynamicznej sile nośnej wytwarzanej przez ogromne skrzydła, co w przypadku Mi-24 w pewnych stanach lotu czasem sprawia problemy ze stabilnością jako platformy strzeleckiej. Charakterystyczny układ konstrukcyjny wirników współosiowych Kamowa, w ogóle wprowadza nową jakość w kwestii sterowania i manewrowości śmigłowców szturmowych.

Mi-28 to rosyjski śmigłowiec szturmowy nowej generacji, znacznie różniący się w zakresie charakterystyk pilotażowych i wyposażenia od Mi-24.

Również układy celownicze odnotowały znaczny postęp w stosunku do modeli sprzed blisko czterech dekad. Obecnie w śmigłowcach szturmowych montowane są zaawansowane komputery kierowania ogniem. Dzięki dokładnym informacjom o położeniu statku powietrznego otrzymanym z platformy bezwładnościowej, radiowysokościomierza czy nawigacji satelitarnej, komputer otrzymuje wszelkie dane o prędkości oraz kątach pochylenia i przechylenia śmigłowca. Przy znanej balistyce posiadanego uzbrojenia (działka, rakiet niekierowanych) pozwala to procesorowi balistycznemu na obliczenie obszaru prawdopodobnego trafienia, znanym na Zachodzie jako „kill zone”.

W obecnych czasach można też liczyć na otrzymanie przed lotem dokładnych współrzędnych o położeniu celu. Jeśli jest to cel statyczny (czyli 90% obiektów na polu walki zwalczanych rakietami niekierowanymi), bez problemu daje się wstępnie zaplanować do niego odpowiedni profil podejścia z wykorzystaniem osłon terenowych. Dzięki wysokiej precyzji nowoczesnych systemów nawigacyjnych i celowniczych można z dużą dokładnością odnaleźć punkty początkowe do ataku oraz wyznaczyć miejsce, w którym powinien znaleźć się śmigłowiec do odpalenia salwy rakiet niekierowanych. W optymalnym momencie komputer po prostu sygnalizuje pilotowi, że przyszedł czas na naciśnięcie przycisku bojowego. W większości przypadków – czyli kiedy cel jest punktowy, niezbyt broniony i dobrze widoczny – prowadzi się do niego ogień bezpośredni (z przelotu, zawisu lub z lekkiego nurkowania). Przy obecnych możliwościach komputera kierowania ogniem do jego skutecznego zniszczenia wystarczają na ogół dwie rakiety niekierowane. Jest to zdecydowanie najbardziej preferowany sposób walki rosyjskich pilotów. W przypadku prowadzenia ognia pośredniego potrzeba jednak pełnej salwy rakiet z uwagi na zwiększony rozrzut pocisków, które na skutek bezwładności, przeciążenia i ruchu postępowego nosiciela pod pewnym kątem, układają się w formie mocno wydłużonej elipsy.

W warunkach słabej obrony przeciwlotniczej Kamow Ka-52 wykorzystuje zaawansowany system celowniczo-nawigacyjny do prowadzenia precyzyjnego ognia za pomocą pary niekierowanych pocisków rakietowych.

Warto dodać, że strona ukraińska po operacji antyterrorystycznej w Donbasie podobną metodę ataku opracowała dla samolotów szturmowych Su-25M1. co przedstawiono w opublikowanym w magazynie “Lotnictwo”, 2/2016 artykule Władymira Trendafiłowskiego “Su-25 nad Donbasem”.

Taktykę ataku niekierowanymi pociskami rakietowymi wystrzeliwanymi na wznoszeniu intensywnie trenowali także piloci ukraińskich samolotów szturmowych Su-25.

Otóż celem uniknięcia przeciwdziałania ze strony obrony przeciwlotniczej ich pilotom  zalecono lot na ekstremalnie niskiej wysokości aż do osiągnięcia rejonu celu. Jak opisano we wspomnianym artykule: w tym momencie pilot ma wykonać przy wysokiej prędkości lotu stromą „górkę” oraz odpalić serię npr-ów z zadartym nosem w połączeniu z pochyleniem samolotu względem osi poprzecznej (tzw. pitching bądź też z ros. kabrirowanie), aby osiągnąć maksymalny zasięg odpalenia oraz pokrycie celu – przy jednoczesnym pozostawaniu maszyny poza strefą ognia naramiennych zestawów plot. Po odpaleniu rakiet pilot ma natychmiast zmniejszyć pułap lotu ponownie do wysokości czubków drzew. Taktyka ta była dość skrupulatnie ćwiczona przez personel latający przez cały kolejny rok. Co więcej, przy wykorzystaniu w tych lotach możliwości zmodernizowanego kompleksu nawigacyjnego-celowniczego uzyskane wyniki były całkiem imponujące. Oczywiście ograniczenia związane z zastosowaniem do tego typu zadań wyłącznie niekierowanego uzbrojenia, jak również stosunkowo krótki czas przebywania w rejonie celu, skutkuje zmniejszoną dokładnością jego porażenia (co jest częściowo kompensowane liczbą odpalanych rakiet), ponadto wykonywanie lotów na tak ekstremalnie niskiej wysokości jest stosunkowo niebezpieczne i wymaga od lotników nadzwyczajnej koncentracji oraz precyzji. Wymaga to również dokładnego planowania marszruty lotu i jego poszczególnych elementów (np. naraża to nisko lecące maszyn na ostrzelanie z ziemi, jeśli trasę wyznaczono bezpośrednio nad pozycjami przeciwnika; podobnie problematyczne mogą być niespodziewane przeszkody terenowe). Nie bez znaczenia jest również to, że piloci podczas wykonywania takich lotów szybciej ulegają zmęczeniu, co ma negatywny wpływ na ich koncentrację.

Podsumowując, taktyka prowadzenia ognia pośredniego przez śmigłowce szturmowe jest zgodna z wypracowaną na Wschodzie od wielu lat doktryną. Pozwala ona na skuteczne porażenie celu powierzchniowego i jednoczesne uniknięcie wysokich strat od broni przeciwlotniczej. Postęp techniczny pozwolił na jej udoskonalenie i efektywniejsze zastosowanie, aczkolwiek sposób ten nadal wymaga wystrzeliwania dużych salw rakietowych, aby zwiększyć prawdopodobieństwo trafienia. Nie ma to jednak nic wspólnego z wystrzeliwaniem rakiet na oślep, jak się niekiedy sądzi.

Reklama

Najnowsze czasopisma

Zobacz wszystkie
X
Facebook
Twitter
X

Dołącz do nas

X