

15 kwietnia 1969 roku zestrzelony został przez północnokoreański myśliwiec MiG-21 amerykański samolot rozpoznania elektronicznego EC-121 Warning Star.
Ofiarą padł zmodyfikowany Lockheed L-1049 Super Constellation, który został wyposażony w radar i urządzenia nasłuchowe, a jego głównymi zadaniem było prowadzenie patroli związanych z przechwytywaniem sygnałów radiowych i radarowych przeciwnika.

Egzemplarz EC-121 o numerze BuNo 135749, który został zestrzelony 15 kwietnia 1969 r. nad Morzem Japońskim.
Do ataku doszło, kiedy amerykańska maszyna z 1. Eskadry Rozpoznania Powietrznego (VQ-1) Marynarki Wojennej USA wykonywała lot nad Morzem Japońskim. Szczegółowy przebieg tego zdarzenia nie został nigdy ujawniony przez stronę amerykańską. Zakłada się, że północnokoreański MiG-21 użył rakiety powietrze-powietrze, bowiem media Pjongjangu podały, jakoby amerykański samolot spadł do wody już po pierwszym trafieniu.
EC-121 rozbił się 167 km od wybrzeży Korei Północnej. Zginęło wszystkich 31 członków załogi przebywających na jego pokładzie. Standardowo załoga powinna liczyć 18 osób, ale do tej misji zostali przydzieleni dodatkowi kryptolodzy oraz specjaliści od języka koreańskiego i rosyjskiego, którzy na bieżąco mieli odczytywać przechwycone komunikaty. Była to największa jednorazowa strata wśród amerykańskiego personelu lotniczego w trakcie całej zimnej wojny.
Administracja prezydenta Richarda Nixona nie podjęła żadnych bezpośrednich działań odwetowych wobec Korei Północnej, z wyjątkiem wysłania kilka dni później grupy lotniskowców na Morze Japońskie, która jednak została szybko wycofana. Stany Zjednoczone wznowiły loty rozpoznawcze tydzień później, aby pokazać, że nie czują się zastraszone działaniami Korei Północnej. Amerykanie unikali jednocześnie bezpośredniej konfrontacji, aby nie eskalować napięcia.